27 lipca 2018

Jak właściwie odczytać encyklikę Humanae vitae?

W ostatnich dziesięcioleciach Zachód doświadczył antyrodzinnej Rewolucji bez precedensu w historii. Jedną z zasad tego procesu dezintegracji instytucji rodziny było rozdzielenie dwóch pierwszorzędnych celów małżeństwa: prokreacyjnego i jednoczącego. Cel prokreacyjny, oddzielony od aktu małżeńskiego doprowadził do zapłodnienia in-vitro i ciąż w sztucznych łonach. Z kolei cel jednoczący, oddzielony od prokreacji doprowadził do gloryfikacji wolnej miłości, zarówno heteroseksualnej, jak i homoseksualnej. Jednym z rezultatów tej aberracji jest uciekanie się par homoseksualnych do praktyki sztucznych ciąż w celu stworzenia groteskowej karykatury normalnej rodziny.

 

Encyklika Pawła VI Humanae vitae, której 50. rocznica przypada na 25 lipca 2018, potwierdza nierozerwalność obydwu celów małżeństwa (prokreacyjnego i jednoczącego-red.) i jasno potępia sztuczną antykoncepcję, umożliwioną w latach 60. XX wieku za sprawą komercjalizacji pigułki.

Wesprzyj nas już teraz!

Jednak nawet Humanae Vitae jest niedoskonała, gdyż nie afirmuje z tą samą jasnością hierarchii celów małżeństwa – prymatu celu prokreacyjnego nad jednoczącym. (Tymczasem) tych dwóch zasad, dwóch wartości nie można nigdy stawiać na tym samym poziomie. Jeden należy zawsze podporządkować drugiemu.

 

To samo dzieje się w relacjach między wiarą i rozumem, łaską i naturą, Kościołem i państwem i tak dalej. We wszystkich tych przypadkach mamy do czynienia z nierozerwalnymi, lecz odrębnymi, hierarchicznie uporządkowanymi rzeczywistościami. Zatem proces moralnego rozpadu w łonie Kościoła ma wśród swych przyczyn również brak jasnej definicji pierwotnego celu małżeństwa (chodzi o prokreację red.) w encyklice Pawła VI.

 

Doktryna Kościoła na temat małżeństwa została uznana za definitywną i wiążącą przez Pawła XI w encyklice Casti Connubii z 31 grudnia 1930 roku. W tym dokumencie papież zwraca uwagę całego Kościoła i całej rasy ludzkiej na fundamentalne prawdy dotyczące natury małżeństwa, instytucji ustanowionej nie przez człowieka, lecz samego Boga, a także na płynące z niej błogosławieństwa i społeczne korzyści.

 

Pierwszym celem jest prokreacja, oznaczająca nie tylko przywoływanie dzieci na świat, lecz również kształcenie ich intelektualne, moralne i przede wszystkim duchowe, aby pomóc im osiągnąć wieczne przeznaczenie – Niebo. Drugi cel to wzajemne wsparcie małżonków, obejmujące nie tylko pomoc materialną, seksualną, uczuciową, lecz przede wszystkim pomoc i jedność duchową.

 

Encyklika zawiera jasne i zdecydowane potępienie metod antykoncepcyjnych zdefiniowanych jako działania „haniebne i wewnętrznie nieprawe” (shameful actions and intrinsically dishonest). Dlatego też „Ktokolwiek użyje małżeństwa w ten sposób, by umyślnie udaremnić naturalną siłę rozrodczą, łamie prawo Boże oraz prawo przyrodzone i obciąża sumienie swoim grzechem ciężkim” (Pius XI Casti connubi / opoka.org.pl).

 

Pius XII wielokrotnie potwierdził nauczanie swego poprzednika. (Ponadto) autorzy oryginalnego dokumentu na temat rodziny i małżeństwa przygotowanego na Sobór Watykański II i zaakceptowanego przez Jana XXIII w lipcu 1962 (lecz odrzuconego na początku prac przez ojców Soboru) powtarza (tradycyjną) doktrynę. Znajdziemy w nim potępienie „teorii, które odwracając właściwy porządek wartości, spychają w cień pierwotny cel małżeństwa w cieniu w odniesieniu do biologicznych i osobistych wartości małżonków i że w tym samym obiektywnym porządku sugerują miłość małżeńską jako pierwotny cel” (nr 14).

 

Cel prokreacyjny obiektywny i zakorzeniony w naturze nigdy nie ustaje. Cel jednoczący, subiektywny i zakorzeniony w woli małżonków może wygasnąć. Prymat celu prokreacyjnego ocala małżeństwo, prymat celu jednoczącego naraża go na poważne ryzyko. Co więcej, nie wolno nam zapominać, że istnieją nie dwa, lecz trzy cele małżeństwa. Tym (trzecim) podporządkowanym celem jest stanowienie remedium na pożądliwość. Współcześnie nikt nie mówi o tym trzecim celu, gdyż jak się wydaje, zapomnieliśmy o właściwym rozumieniu pożądliwości – często mylonej z grzechem w sensie luterańskim. Tymczasem pożądliwość obecna w każdej osobie, z wyjątkiem Najświętszej Maryi Panny, wolnej od grzechu pierworodnego przypomina nam, że życie na ziemi to niekończąca się walka. Pisze o tym św. Jan „wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia” (1J 2,16). Wywyższenie instynktów seksualnych zaszczepione w kulturze głównego nurtu przez marksizm i freudyzm to nic innego jak gloryfikacja pożądliwości i w konsekwencji grzechu pierworodnego.

 

Odwrócenie celów małżeństwa prowadzące nieuchronnie do eksplozji pożądliwości pojawia się w adhortacji papieża Franciszka Amoris Laetitia z 9 kwietnia 2015 roku. Czytamy w niej „[…] często przedstawialiśmy małżeństwo w taki sposób, że jego cel jednoczący, zachęta do wzrastania w miłości i ideał wzajemnej pomocy pozostawały w cieniu z powodu niemal wyłącznego nacisku na obowiązek prokreacji” (Amoris Laetitia, n. 36 / wersja polskojęzyczna na opusdei.pl).

 

Słowa te, to niemal dosłowne powtórzenie wypowiedzi w sali obrad Soboru Watykańskiego II autorstwa Leo-Josepha Suenensa (z 29 października 1964 roku), w debacie, która zgorszyła Pawła VI. Jak powiedział wówczas kardynał Suenens „być może podkreśliliśmy biblijne słowa bądźcie płodni i rozmnażajcie się aż do pozostawienia w cieniu innych słów Bożych. Pozostawimy komisji by powiedziała nam czy podkreśliła zbyt mocno pierwsze słowa (a więc prokreację) ze szkodą dla innego imperatywu, a więc wzrostu jedności małżeńskiej”.

 

Kardynał Suenens insynuuje, że pierwotnym celem małżeństwa nie jest wzrost i rozmnażanie, lecz to, by „byli dwoje jednym ciałem”. W ten sposób przemieszczamy się od teologicznej i filozoficznej definicji do psychologicznego opisu małżeństwa przedstawianego nie jako więź zakorzenioną w naturze i oddaną pomnażaniu rasy ludzkiej, lecz jako intymna wspólnota, ukierunkowaną na wzajemną miłość małżonków. Ale jeśli małżeństwo zostaje zredukowane do wspólnoty miłości, to kontrola narodzin (sztuczna czy naturalna) postrzegana jest jako dobra i godna zachęcania w imię „odpowiedzialnego rodzicielstwa”. (Dzieje się tak) dopóty, dopóki przyczynia się do wzmacniania pierwszego dobra jedności małżeńskiej.

 

Nieuchronną konsekwencją jest twierdzenie, że po ustaniu intymnej komunii małżeństwo należy rozwiązać. Odwrócenie ról w ramach unii małżeńskiej idzie w parze z odwróceniem celów. Fizyczno-psychologiczny dobrobyt kobiety zakłóca jej misję jako matki. Narodziny dziecka postrzegane są jako element mogący zaszkodzić intymnej wspólnocie pary małżeńskiej. Dziecko postrzega się jako niesprawiedliwego agresora szkodzącego równowadze w rodzinie, którą to należy chronić przez antykoncepcję, a w skrajnych przypadkach aborcję.

 

Interpretacja, jaką nadaliśmy słowom kardynała Suenensa, nie jest tylko wykwitem wyobraźni. Zgodnie z tym przemówieniem prymas kardynał Belgii w 1968 roku stanął na czele rewolty biskupów i teologów przeciwko Humanae Vitae. Deklaracja belgijskiego episkopatu z 30 sierpnia 1968 roku przeciwko encyklice Pawła VI znalazła się wraz z (podobną deklaracją) niemieckiego episkopatu i służyła jako model protestu dla innych episkopatów.

 

Zatem odpowiadamy z całą stanowczością spadkobiercom tej kontestacji, proponującym reinterpretację Humanae Vitae w świetle Amoris Laetitia: będziemy wciąż odczytywać encyklikę Pawła VI w świetle Casti connubi i wiecznego Magisterium Kościoła.

 

Roberto de Mattei 

 

Corrispondenza Romana 05.07.2018 r. / wersja angielska na rorate.caeli.pl – na angielski przełożyła Francesca Romana   / przekład na polski mjend

 

 

Inne teksty cyklu #błędy współczesności:

 

Zaczynamy cykl #błędy współczesności. Bo nauka Kościoła jest wieczna! 

Ubóstwienie ubóstwa. Czy bieda wystarczy do zbawienia?

Ekumenizm ponad wszystko?

Przede wszystkim filantropia?

„Starsi bracia” ważniejsi niż Prawda?

Miłość to tylko uczucie?

„Dobroludzizm”. Czy istnieje szczęście bez Boga?

Zbawienie należne z automatu?

Protestantyzm równie dobry co katolicyzm?

Zgubne konsekwencje odrzucenia prymatu Piotra

Czy komunizm można pogodzić z chrześcijaństwem?

Biedny Kościół? Nie tędy droga?

Czy to możliwe, aby piekło nie istniało?

Katoliccy nauczyciele mają nauczać po laicku?

Czy chrzestny może być niewierzący lub „niepraktykujący”?

Obrona własności prywatnej nie ma nic wspólnego z religią?

Bezżenność dla Królestwa – przeżytek i okrucieństwo?

Wiara w cuda – znak staroświeckości czy pobożności rozumnej?

Misje. Działanie na rzecz praw człowieka czy nawracanie?

Chrześcijanie i muzułmanie wierzą w tego samego Boga?

Boże Miłosierdzie. Pan Jezus nie okazywał surowości?

Czy Kościół może przestać być święty?

Zapomniane prawdy o Matce Bożej

Czy ideologiczny wegetarianizm i ekologizm można pogodzić z nauką Kościoła?

Własność  prywatna i kolektywna – tak samo dobre?

Prawdy wiary – tworzone przez wierzących czy nauczane przez Kościół?

Czy nakazy i posłuch są sprzeczne z nauką Kościoła?

Czy chrześcijaństwo bez krzyża i cierpienia jest możliwe?

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 655 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram