2 stycznia 2019

Uroczystość Trzech Króli – święto, które wiele nam „mówi”! Wiedziałeś?

(Pokłon Trzech Króli (obraz Gentile da Fabriano; fragment).)

„6 stycznia Kościół obchodzi uroczystość Objawienia Pańskiego, w tradycji znaną jako Trzech Króli. Inna nazwa tego dnia to Epifania. Na Wschodzie była ona znana już w III wieku. Sto lat później pojawiła się także na Zachodzie, gdzie przeobraziła się właśnie w święto Trzech Króli. W liturgii uroczystość ta wiąże się nierozerwalnie z Bożym Narodzeniem” – przypomina Katolicka Agencja Informacyjna. Święto ma niezwykle głęboki sens teologiczny i społeczny, a przez swoją symbolikę wpłynęło na europejską kulturę. Dziś niestety często o tym zapominamy.

A szkoda, bo przecież kult Trzech Króli ma bardzo bogatą historię i jest zakorzeniony w Europie od stuleci. Przykładem tego niech będzie Kolonia. Chociaż dziś niemieckie miasto kojarzy się z sylwestrowymi wybrykami imigrantów, a sam Kościół w Niemczech jest daleki od katolickiej ortodoksji, to w kolońskiej katedrze znajdziemy czczone tam od średniowiecza relikwie władców, którzy oddali hołd Panu Jezusowi.

„Tradycja Trzech Króli związana jest z Kolonią od XII wieku. W 1164 roku Rajnald z Dassel, kierujący kancelarią cesarza Fryderyka I Barbarossy, przywiózł nad Ren jako zdobycz z podbitego Mediolanu szczątki, czczone tam jako relikwie Trzech Króli. O tym, jak wcześniej dostały się one do Italii, wiemy z żywota biskupa Eustorgiusza. Wynika z niego, że doczesne szczątki Trzech Króli miała znaleźć w IV wieku w Jerozolimie św. Helena, matka cesarza Konstantyna, po czym w IX wieku przewieziono je do kościoła w Mediolanie. Według innych źródeł, mediolańczycy do 1158 roku nic nie wiedzieli o posiadanym przez siebie skarbie. Dowiedzieli się o ich pochodzeniu dopiero wówczas, gdy z powodu oblężenia miasta musieli zabrać relikwie z położonego u jego bram kościoła.

Wesprzyj nas już teraz!

Rajnald nie tylko ofiarował Kolonii relikwie, ale także przyczynił się do związanego z ich posiadaniem gwałtownym rozwojem miasta – politycznym, gospodarczym i kulturalnym. W krótkim czasie Kolonia stała się jednym z największych miejsc pielgrzymkowych chrześcijaństwa. Bardziej od niej znane były tylko Jerozolima, Rzym, Santiago de Compostela i Akwizgran, a posiadanie relikwii wiązało się w tamtych czasach z wysokiej rangi pozycją w życiu politycznym” – przypomina KAI. Więcej o kolońskich relikwiach Trzech Króli można przeczytać na portalu PCh24 w tekście pt. „Kolonia: już od ponad 850 lat wierni otaczają kultem relikwie Trzech Króli” [aby przejść do artykułu wystarczy kliknąć TUTAJ].

Relikwie – łączące w sobie z jednej strony duchowość, z drugiej zaś materialny wymiar kultu świętych – prowadzą nas do innej dziedziny sztuki. Tak bowiem jak ozdobny relikwiarz z Kolonii symbolizuje Boga w Trójcy Świętej, tak też literatura może kierować naszą uwagę na sprawy wieczne.

„Thomas Stearns Eliot w swoim wierszu Podróż Magów zadaje pytanie będące odbiciem dylematu, przed jakim postawiło ludzkość narodzenie Jezusa Chrystusa. Czy odważając się na duchową wyprawę do Betlejem i oddanie pokłonu Dzieciątku Bożemu, wędrujemy do Narodzin czy do Śmierci? I jacy wracamy znów do siebie? Przypadek mędrców ze Wschodu pokazuje, iż jest to powrót innego człowieka do ziemi, która w pewnym sensie staje się obca” – zauważa w tekście pt. „Podróż do życia czy do śmierci? Trzej magowie w poezji T.S. Eliota” Filip Obara.

Brytyjsko-amerykański dokładnie analizuje wędrówkę monarchów – odnotowuje Filip Obara. „Dosłowny opis już w drugiej strofie – gdy magowie zbliżają się do celu podróży – napełnia się symboliką. Przybywają oni o świcie do doliny łagodnej, gdzie płynie strumień, a młyn łomocze w zasłonę mroku. Dotarcie do przeznaczenia właśnie o świcie interpretowane jest jako metafora mroków panujących na świecie, nim rozjaśniło je Słońce Sprawiedliwości, przynoszące brzask nowej ery. Podobnie młyn bijący w mrok ma symbolizować moc Syna Bożego kruszącego przesądy i paraliż grzechu panujący w starym świecie.

W krajobrazie nie bez powodu pojawiają się także trzy drzewa pod niskim niebem, co ma stanowić równocześnie odniesienie do trzech krzyży, które miały stanąć na górze Męki Pańskiej, jak i fakt podniesienia natury ludzkiej przez wcielenie się Słowa Bożego i symboliczne przybliżenie się nieba do ziemskiego padołu” – czytamy [cały tekst dostępny jest TUTAJ].

Radosny fakt Wcielenia się Prawdziwego Boga w ludzką naturę nie jest jednak akceptowany przez wszystkich. Tymczasem trzy dary, jakie królowie złożyli Jezusowi Chrystusowi, symbolizują pełną harmonię wiary – wynika ze słów świętego papieża Grzegorza Wielkiego, które w swoim tekście na PCh24 przypomniał Michał W. Bieleński. „Mędrcy, także przez swoje mistyczne dary, ogłaszają Tego, którego adorują, Królem przez złoto, przez kadzidło – Bogiem, a przez mirrę – śmiertelnym człowiekiem” – zauważył Grzegorz I.

Jan Gać pisze z kolei, że „w świecie starożytnym przyniesione przez Mędrów podarunki miały ogromną wartość nie tylko rynkową, ale i prestiżową. Złoto zawsze uchodziło za najcenniejszy kruszec, środek wymienny w handlu, obiekt pożądania, wyznacznik zamożności. W okresie rzymskim, kiedy urodził się Jezus, od dłuższego czasu znajdowały się w obiegu złote monety, ale jako najbardziej wartościowe były raczej obiektem tezauryzacji. Trzymano je w ukryciu, często jako zabezpieczenie na wypadek losowy. Ludzie na co dzień posługiwali się monetą bitą w srebrze, brązie i w miedzi” – czytamy w tekście pt. „Złoto, kadzidło i mirra” [całość TUTAJ].

Symbolika darów pokazuje nam też podejście osób, które odrzucając prawdziwą Mądrość oddają Chrystusowi mniej niż trzy dary. „Istnieją heretycy, wierzący, że jest On Bogiem, ale w ogóle nie wierzący, że panuje nad wszystkimi. Ci rzeczywiście ofiarują Mu kadzidło, ale nie zamierzają ofiarować Mu także złota. Istnieją też tacy, którzy uznają Go za Króla, lecz zaprzeczają, że jest Bogiem. Dlatego darowują Mu złoto, ale nie kadzidło. Są też tacy, którzy uznają w Nim zarówno Boga, jak i Króla, ale zaprzeczają temu, że przybrał śmiertelne ciało. Oni oczywiście ofiarują Mu złoto i kadzidło, ale odmawiają mirry przybranej śmiertelności. Dlatego ofiarujmy złoto nowonarodzonemu Panu na dowód uznania Jego panowania nad wszystkimi. Ofiarujmy kadzidło, abyśmy mogli wierzyć, że Ten, który pojawił się w czasie, istniał jako Bóg przed wszystkimi czasami. Ofiarujmy mirrę, abyśmy mogli wierzyć, że Ten, którego poznaliśmy jako nieśmiertelnego w Jego boskości, stał się także śmiertelny w naszym ciele” – pisał papież Grzegorz Wielki cytowany w tekście pt. „Ofiarując złoto, kadzidło i mirrę” [cały artykuł TUTAJ].

Wyznawców herezji i błędów można nazwać głupcami. „Mówi głupi w swoim sercu: Nie ma Boga” – głosi psalm 114 przypomniany przez Jerzego Wolaka w tekście pt. „Mędrcy i głupcy w Bożym Objawieniu”. Mędrcy – także Ci, którzy złożyli dary Panu Jezusowi – kojarzą się z nam mądrością. Jednak „mędrcy współczesności” z prawdziwą, wychwalaną w Piśmie Świętym mądrością miewają mało wspólnego.

„Dzisiejsi mędrcy tego świata głoszą wyzwolenie rozumu z okowów, w jakich rzekomo więzi go Boży porządek stworzenia. Rozdają certyfikaty ciemnogrodu uzurpując sobie pozycję przewodników ludzkości na jej drodze do samodoskonalenia. Zostawcie ich! To są ślepi przewodnicy ślepych. Lecz jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną (Mt 15, 14).

Nie inaczej! Widzimy dziś na każdym kroku, że eskalacja ateizmu skutkuje bynajmniej nie uwzniośleniem człowieka, lecz jego narastającym zdziczeniem i coraz powszechniejszym upadkiem. Ale nie może być inaczej, gdy bezbożni przez nieprawość nakładają prawdzie pęta (Rz 1, 18)” – zauważa Jerzy Wolak.

„Dlatego musimy być mędrcami. Chrześcijanin bowiem nie może sobie pozwolić na głupotę. Do mądrości zaś powołany został każdy – bez względu na wykształcenie i pozycję w tym świecie – albowiem mądrość i wykształcenie to bojaźń Pana (Syr 1, 27); treścią mądrości jest bojaźń Pańska (Prz 9, 10), a mądrość tego świata jest głupstwem u Boga (1 Kor 3, 19). Bądźmy więc mędrcami, gdyż kto nie jest mądry, ten jest głupi. Tertium non datur. Jak nie można być trochę w ciąży a trochę bezpłodnym, tak samo nie da się być trochę mądrym, trochę głupim. Co najwyżej można być nijakim, ale nijakość to też forma głupoty” – dodaje [cały tekst pt. „Mędrcy i głupcy w Bożym Objawieniu” dostępny jest TUTAJ].

Z mądrością nierozerwalnie wiąże się prawda, którą w kontekście święta Objawienia Pańskiego również opisuje Jerzy Wolak. „Uczciwość to pierwszy krok ku prawdzie. Każda uczciwie podjęta próba poszukiwania prawdy, niezależnie od punktu wyjścia, prowadzi do Boga, który jest całą prawdą i cała prawda do Niego należy. Każdy, kto się od Bożej pomocy odżegnuje, musi usunąć uczciwość z zestawu swych narzędzi. Pan Bóg nie będzie mu się narzucał. Ale do prawdy nie zbliży się taki ani o milimetr” – zauważa autor w tekście pt. „Kto szuka prawdy, niechybnie trafi do Boga” [całość TUTAJ].

Uroczystość Objawienia Pańskiego ma więc w sobie głęboki przekaz, który za sprawą chrystianizacji Europy stał się fundamentem naszej cywilizacji. Dlatego też wrogowie katolickiego porządku nienawidzili zarówno Kościoła, jak i katolickich świąt. Na ich celowniku znalazło się również święto Trzech Króli – podpadło francuskim rewolucjonistom z powodu monarchistycznego kontekstu, o czym pisze Grzegorz Kucharczyk.

„Święto Trzech Króli za swój monarchistyczny charakter w szczególny sposób znienawidzone było przez rozmaitych rewolucjonistów pod różnymi szerokościami geograficznymi. Podczas rewolucji francuskiej za uroczyste jego obchodzenie można było trafić na gilotynę. Również w Polsce komuniści wypowiedzieli wojnę Trzem Królom, znosząc w 1960 roku ich święto jako dzień wolny od pracy i utrudniając w ten sposób katolikom świętowanie” – przypomina autor w tekście pt. „Święto niepoprawne politycznie” [całość dostępna TUTAJ].

Z kolei teologiczny sens uroczystości tłumaczy m. in. św. Augustyn. „Wydawało się rzeczą słuszną i sensowną, ażeby narody wdzięcznie wspominały dzień zbawienia pierwszych pogan i by poświęciły ten dzień Chrystusowi Panu, na uroczyste dziękczynienie. Mędrcy bowiem pierwsi spośród pogan poznali Chrystusa Pana i choć nie poruszeni jeszcze Jego mową, szli z gwiazdą wskazującą im drogę i zastępującą Słowo – Niemowlę.

Pierwsi spośród Żydów, tj. pasterze, przyszli do wiary w Chrystusa i otrzymali Objawienie. W tym samym dniu, w którym się narodził, przyszli z okolicy i zobaczyli Go. Tym ogłosili aniołowie, tamtym gwiazda. Tym powiedziano: Chwała na wysokościach Bogu, tamtym objawiono, że Niebiosa opowiadają chwałę Boga. Jedni i drudzy, podobnie jak początki dwóch ścian biegnących z przeciwnych kierunków, zdążają do Kamienia Węgielnego, aby nastąpił pokój jednoczący dwa odosobnione ludy” – czytamy słowa starożytnego świętego zacytowane w tekście pt. „O znaczeniu Epifanii dla ludzkości” [całość kazania dostępna TUTAJ].

O uroczystości Trzech Króli pisał i mówił także inny, bliższy współczesności święty, biskup Józef Sebastian Pelczar. „I nam świeci gwiazda Pańska, którą Bóg sam zapalił łaską swoją i przy pomocy Kościoła osadził na firmamencie duszy, by nas wiodła do Niego. Tą gwiazdą zaś wiara święta. Promienie jej rozpraszają ciemność otaczającą nas wokoło i wskazują nam drogę do Boga, lecz na tej drodze niejedna spotyka nas próba. Nauka Chrystusa jest przede wszystkim prawidłem życia i nie tylko każe ukorzyć hardy umysł przed Objawieniem Bożym, ale nadto poddać niesforną wolę pod jarzmo prawa; stąd zaprzeć siebie, wziąć krzyż swój i iść za Chrystusem, jako powiedział nasz Boski Prawodawca: Kto chce iść za Mną, niech zaprze samego siebie, a weźmie krzyż swój na każdy dzień i niech idzie za Mną (Łk 9, 23)” – czytamy w kazaniu opublikowanym w tekście pt. „Wzorem Trzech Króli” [całość TUTAJ].

Na aktualność „orędzia” Trzech Króli zwraca również uwagę w swoim tekście Łukasz Karpiel. „W odwiecznym konflikcie tego co chce świat, a tym czego chce Bóg Trzej Królowie mogą stanowić symbol wyraźnego opowiedzenia się po stronie cywilizacji życia. Trzeba tylko zmienić drogę i pójść za Tym, który jest Drogą, Prawdą i Życiem. Z pewnością nie jest to zadanie łatwe, ileż to szerszych lub węższych dróżek zdołaliśmy wydeptać w ciągu naszego życia. Znamy je i wiemy dokąd prowadzą. Pewnie takie samo przeświadczenie podzielali Trzej Królowie. Ugruntowana pozycja, powszechny szacunek, wszystko to niewątpliwe było ich udziałem. Poznanie Prawdy dogłębnie ich odmieniło. Taka postawa nie może nie imponować ale i zawstydzać szczególnie wszystkich nawołujących do odwieszania niczym płaszcza, przed wejściem do miejsca pracy, szkoły, swojej wiary. Dla nich postawa Mędrców z pewnością jest niezrozumiała i wręcz fanatyczna, a zatem szkodliwa! Nie wiemy, z jaką reakcją protoplastów wszelkiej maści rewolucjonistów spotkała się przemiana Mędrców. Można przypuszczać, że zaczęli mieć zdecydowanie pod górkę. Z pewnością pojawiały się pokusy powrotu na znany szlak, wielu z upiorną satysfakcją pokazywało im drogę ku bramom herodowego pałacu. Oni jednak wiedzieli, że po spotkaniu Pana nie da się żyć tak samo jak wcześniej” – czytamy w tekście pt. „Inna droga Trzech Mędrców” [cały tekst można przeczytać TUTAJ].

Przekaz teologiczny, religijny, kulturowy, społeczny a nawet polityczny to jednak wciąż nie wszystko, co dała i daje nam uroczystość Trzech Króli. Ze świętem wiążą się bowiem także piękne tradycje. Co ciekawe, jedna z nich wywołuje w ostatnich latach głębokie dyskusje wśród katolików. Chodzi oczywiście o napis, jaki umieszczamy na naszych drzwiach.

„Z uroczystością Objawienia Pańskiego wiąże się zwyczaj święcenia kredy, kadzidła i wody. Poświęconą kredą wypisuje się na drzwiach mieszkania K+M+B oraz aktualny rok. Litery te, interpretuje się jako inicjały trzech króli. W średniowieczu odczytywano to inaczej. Napis C+M+B (imię Kacper po łacinie pisane jest przez C) wyrażał błogosławieństwo: Niech Chrystus błogosławi mieszkanie! – łac. Christus mansionem benedicat! Dom kropi się wodą święconą, a spalane kadzidło podkreśla, że jest on miejscem modlitwy” – przypomina KAI [więcej można zobaczyć TUTAJ].

„W ostatnich latach z zagadnienia (…) uczynił się istny węzeł gordyjski, przedmiot dyskusji – a niekiedy wręcz kłótni – na portalach społecznościowych. Strony owego sporu licytują się na argumenty zapominając nieco o istocie uroczystości Epifanii – wyznaniu wiary pogańskich narodów i publicznej deklaracji wiary w Chrystusa” – pisze Kajetan Rajski w tekście pt. „K+M+B czy C+M+B? Zakończmy ten spór!” [całość można przeczytać TUTAJ].

Do pięknego zwyczaju ozdabiania drzwi dołączył w ostatnich latach nowy – Orszaki Trzech Króli. „Barwna i radosna uroczystość o wymiarze religijnym i rodzinnym na trwałe weszła w polski pejzaż” – pisaliśmy w styczniu roku 2018. Wtedy też wydarzenie odbyło się w blisko 650 miastach Polski, a pozdrowienia do uczestników przesłał papież Franciszek [aby zobaczyć galerię zdjęć z Orszaków Trzech Króli 2018 wystarczy kliknąć TUTAJ].

 

 

MWł

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie