10 lutego 2023

Zaślubiny z morzem, czyli nowy rozdział historii Polski i Bałtyku

(Obraz Zaślubiny Polski z Bałtykiem autorstwa Wojciecha Kossaka [Public domain])

10 lutego 1920 roku dowódca Frontu Pomorskiego gen. Józef Haller dokonał w Pucku ceremonii zaślubin Polski z morzem. Stanowiła ona symboliczny akt objęcia w posiadanie przez II Rzeczpospolitą przyznanego jej na mocy traktatu wersalskiego fragmentu wybrzeża Bałtyku.

Nad Zatoka Pucką
Zaślubiny zorganizowano na terenie opuszczonej przez wojska niemieckie przystani wodnosamolotów. Po Mszy św. celebrowanej przez biskupa polowego ks. Antoniego Rydlewskiego gen. Józef Haller w asyście reprezentującego Naczelnika Państwa ministra Stanisława Wojciechowskiego, wicepremiera Wincentego Witosa, delegatów Sejmu, pododdziałów odrodzonego Wojska Polskiego oraz licznie przybyłej ludności cywilnej, rzucił na taflę Bałtyku pierścień z wygrawerowanym napisem „Gdańsk – Puck 10 lutego 1920”. W tym momencie zagrzmiały salwy honorowe wystrzelone ze stojących w pobliżu armat, a na maszt wciągnięto poświęconą wcześniej polską banderę.

Jednak ku konfuzji organizatorów, pierścień zamiast wpaść w wodę, zatrzymał się na okrywającej powierzchnię morza warstwie lodu. Kłopotliwą sytuację z kawaleryjską fantazją rozwiązał pułkownik Stanisław Skrzyński. Spiął konia i ruszył w morze, puszczając mimo uszu okrzyki rybaków, którzy ostrzegali go przed bliską głębią. Napierana przez kopyta i pierś zwierzęcia tafla lodu wreszcie pękła, a pierścień zsunął się w wodę…

Wesprzyj nas już teraz!

Z perspektywy lat można patrzeć na tę scenę jako na symbol międzywojennych dziejów polskiego Pomorza. Bo chociaż granica morska II Rzeczypospolitej jako jedyna powstała w wyniku zmagań dyplomatycznych, a nie militarnych, to istniała dopóty, dopóki strzegł jej polski marynarz i żołnierz.

Odrodzona Marynarka Wojenna

Decyzją władz wojskowych dzień 10 lutego stał się oficjalnym świętem Polskiej Marynarki Wojennej, która powoli, ale stale rosła w siłę. Po ukończeniu wojny z bolszewikami część marynarzy przesiadła się z uzbrojonych statków rzecznych i motorówek, użytecznych podczas zmagań na rzekach Kresów Wschodnich, na morskie okręty. Trzon floty w tych pionierskich czasach stanowiło 6 torpedowców przyznanych Polsce w wyniku podziału niemieckiej floty wojennej przez Radę Ambasadorów, 2 zakupione w Finlandii kanonierki oraz 4 małe trałowce nabyte w Niemczech.

Niestety w rękach polskich znalazł się wówczas tylko krótki, liczący zaledwie 147 kilometrów odcinek wybrzeża, z czego znaczna część przypadała na półwysep helski, posiadający – jak wiadomo – podwójną linię brzegową. Jedynym miastem nadbrzeżnym był wspomniany Puck z niewielkim portem rybackim.

Gdańsk, pod naciskiem dyplomacji brytyjskiej, został ogłoszony Wolnym Miastem pod nadzorem Ligi Narodów. W gorących miesiącach walk z nawałą bolszewicką Polska odczuła co oznacza brak kontroli nad strategicznym portem. Dokerzy i kolejarze niemieccy odmawiali przeładunku nie tylko amunicji, ale także środków medycznych. Potrzeba zapewnienia kontroli nad transportami wojskowymi stała u genezy utworzenia w Gdańsku najpierw oddziału wartowniczego, a potem Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte.

Budowa floty wojennej wymagała bezpiecznej bazy. Puck, w którym na początku lat 20. stacjonowały ówczesne, niewielkie okręty wojenne, ze względu na złe warunki hydrograficzne, nie bardzo nadawał się do tego. Z kolei port w Gdańsku nie mógł zapewnić bezpieczeństwa jednostkom. Dość wspomnieć, że po eksplozji przechodzącego w 1925 roku w stoczni gdańskiej remont torpedowca ORP „Ślązak”, wśród możliwych przyczyn brano także pod uwagę sabotaż.

Budowa Gdyni

Powyższe problemy władze II Rzeczypospolitej postanowiły rozwiązać przez budowę nowego portu w okolicach wsi Gdynia. Dzięki mobilizacji całego społeczeństwa na terenie małej przystani rybackiej powstał nowoczesny port przeładunkowy, który pod koniec lat 30. XX wieku cieszył się sławą największego na Bałtyku, baza Marynarki Wojennej oraz stocznie. Obok wyrosło miasto, które w 1939 roku liczyło już 127 tys. mieszkańców. Aby w pełni uniezależnić się od dróg kolejowych przebiegających przez teren Wolnego Miasta Gdańska, Państwo Polskie zbudowało nową magistralę Śląsk-Gdynia.

O ogromnej roli, jaką w życiu gospodarczym II Rzeczypospolitej odgrywały oba porty: gdyński i gdański, najlepiej mówią statystyki. Dość wspomnieć, że w 1938 roku blisko 80 proc. polskiego eksportu oraz 65 proc. importu szło drogą morską. W oparciu o te dane zasłużony publicysta i pisarz marynistyczny Julian Ginsbert na łamach miesięcznika „Morze” zamieścił tekst, któremu nadał znaczący tytuł: „Polska jest wyspą”.

Oświata

Pisząc o kwestiach morskich w II Rzeczypospolitej nie można nie wspomnieć o wielkim dziele jakim była popularyzacja w społeczeństwie polskim wiedzy o morzu i obu flotach: wojennej, handlowej. Bez tego nie byłyby możliwe wymienione inwestycje, które finansował przecież polski podatnik.

Wielkie zasługi w dziedzinie edukacji społeczeństwa położyła Liga Morska i Kolonialna, wydając książki i periodyki oraz zakładając Koła nawet w najbardziej odległych od wybrzeża wioskach kraju. Dzięki temu Polska Marynarka Wojenna miała fanów w całej Polsce. Nie jeden chłopiec marzył o włożeniu granatowego munduru, a wyrwany w środku nocy ze snu mógł bez zająknięcia wymienić nazwy nowoczesnych okrętów wojennych: „Wicher”, „Grom”, „Burza”, „Błyskawica”, „Gryf”, „Ryś”, „Żbik”, „Wilk”, „Orzeł”, „Sęp”. To dzięki pracy wychowawczej Ligii, ale także polskich nauczycieli, sukcesem zakończyła się akcja zbierania pieniędzy na Fundusz Obrony Morskiej. Posłużyły one potem na sfinansowanie budowy okrętu podwodnego „Orzeł”.

W tym czasie rozkwitła literatura marynistyczna z ważną powieścią Stefana Żeromskiego „Wiatr od morza”. Było to preludium do wielkiego rozwoju pisarstwa o tematyce morskiej w II połowie XX wieku.

Zgłębiając historię życia społeczno-politycznego i ekonomicznego II Rzeczypospolitej oprócz blasków odnajdziemy naturalnie także pewne cienie, jak np. koszty społeczne wielkich inwestycji. Mimo to rozmach z jakim nasi dziadowie budowali Polskę morską imponuje. Szkoda, że obecne pokolenia kwestie polityki morskiej traktują po macoszemu. Przecież nasz potencjał w tej dziedzinie jest nieporównywalnie większy niż przed wiekiem.

Adam Kowalik

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(6)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie