Skoro przez wieki nasi przodkowie klękali przyjmując Pana, rezygnując z tego gestu umniejszamy cześć wobec Niego, robimy jakby krok wstecz…
Upadnij na kolana, ludu, czcią przejęty, uwielbiaj swego Pana: Święty, Święty, Święty / Zabrzmijcie z nami nieba, Bóg nasz niepojęty, w postaci przyszedł chleba: Święty, Święty, Święty…
Wesprzyj nas już teraz!
W najdrobniejszej nawet cząstce konsekrowanej Hostii jest obecny nasz Zbawiciel. Już wiele wieków temu Kościół, formułując liturgię Mszy, zadbał o stosowną cześć dla świętych partykuł Chleba Żywego. Z kielicha Ciało Pańskie poprzez dłonie kapłana trafiało bezpośrednio do naszych ust, a przed upadkiem na ziemię choćby Jego ułamka chroniła Je patena trzymana przez ministranta.
Wciąż pięknym wyrazem właściwego uszanowania Najświętszego Sakramentu jest obrzęd Jego wystawienia wraz z towarzyszącymi mu pieśniami wyrażającymi prawdziwy sens tego aktu. Kto żyw i w Boga wierzy, robi w tamtej chwili użytek ze swych kolan.
Jednak w ciągu stosunkowo niewielu lat mocno zmieniły się obrzędy Komunii Świętej. Powszechne jest już od dłuższego czasu przyjmowanie jej na stojąco. Ostatnio zaś reżim sanitarny, który w nieszczęśliwy sposób objął również nasze świątynie, przyczynił się do upowszechnienia zwyczaju sięgania przez samych wiernych po konsekrowaną Hostię, a dopiero później wkładania jej do ust.
Jeszcze nieco starsi wierni, skutecznie straszeni ciągłymi komunikatami o „śmiercionośnej pandemii” mogą traktować tę praktykę jako przejściową. Jednak już choćby dla dzieci po raz pierwszy przystępujących do Komunii Świętej jest to jedyne osobiste doświadczenie związane z przyjmowaniem Pana Jezusa.
Krok wstecz w eucharystycznej czci
Skoro sam Zbawiciel nakazał nam poznawać po owocach, czyńmy to. Rozważmy w perspektywie ostatniego ponad półwiecza cały ciąg zdarzeń, której to sekwencji zmiana rytuałów odnoszących się do spożywania Ciała Pańskiego jest jednym z elementów. Nie będzie z pewnością grzechem – a może nawet jest powinnością – rozmowa z doświadczonym duchownym bądź zapytanie na modlitwie Pana Boga, czy to naprawdę Jego Duch kazał kapłanom odwrócić się plecami do Sanctissimum, a potem niejednokrotnie usunąć je z centrum świątyni gdzieś na bok i zająć jego miejsce człowiekowi? Czy to Duch Święty polecił zrezygnować z miejsc do klęczenia w trakcie Komunii; nakazać wiernym stawanie przed Panem w momencie największej z Nim bliskości, wręcz zjednoczenia; wreszcie – wyciąganie swych dłoni po największą świętość na Ziemi?
Czy stojąca postawa przyjmowania Komunii niesie za sobą większy, pokorniejszy hołd dla Pana Jezusa? Czemu naprawdę służą nowe formy liturgiczne, włącznie z udzielaniem Go przez świeckich szafarzy, zwanych nie wiedzieć czemu „nadzwyczajnymi”?
A może skoro przez wieki nasi przodkowie klękali, przyjmując Pana wyłącznie z kapłańskich dłoni, rezygnując z tego umniejszamy cześć wobec Niego, robimy jakby krok wstecz…
Nasza liturgiczna postawa jest znakiem – najpierw względem samego Boga, ale On przynajmniej zna nasze serca. Lepiej od nas samych wie, ile w tym geście jest w danej chwili pokory i czci, a ile próżnej pozy. Uklęknięcie (albo stanięcie bądź nawet… siedzenie) w momencie przyjęcia Komunii świętej to jednak również świadectwo wobec innych, wierzących i niewierzących. Także wobec najmłodszych, którzy biorą dobry bądź zły przykład z dorosłych.
Czy dziecko – albo muzułmanin, żyd czy ateista – przekona się o największym szacunku katolików do Boga, którego przyjmują stojąc, do własnych rąk?…
Wezwania z Nieba
Nie tak odległe w czasie cuda eucharystyczne w Sokółce i Legnicy poprzedziły bolesne zdarzenia, których świadkami jesteśmy obecnie. Wrogowie Pana Boga i Kościoła, którzy dobrze wiedzą, gdzie i w Kim tkwi nasza siła, coraz częściej obierają za cel swych napaści nasze świątynie, a w nich – miejsca, w których przechowywany jest Najświętszy Sakrament.
To moment, w którym potrzebujemy sobie przypomnieć, a może po raz pierwszy poznać katechezę o czci do Pana ukrytego pod postacią chleba i wina. Czekającego na nas w trakcie Najświętszej Ofiary. Najwspanialszemu skarbowi Kościoła winni jesteśmy bowiem cześć największą.
Dlaczego naszym przodkom nie przyszłoby nawet na myśl przyjmować Go stojąc, wyciągać po Niego swe dłonie? O czym nieraz powinniśmy przypomnieć naszym kapłanom? Jak powinna wyglądać prawdziwa, godna adoracja naszego Pana oraz właściwy wyraz wiary w Jego prawdziwą obecność?
Oddajmy cześć Jezusowi w Najświętszym Sakramencie! Bądźmy Jego świadkami w naszych domach i środowiskach. Poznajmy naukę Kościoła o Eucharystii i wyznania świętych.
Roman Motoła