4 lipca 2018

Spór o sędziów – nie o sprawiedliwość

(Fot.Michal Dyjuk/FORUM)

Muszę się Państwu do czegoś przyznać. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu sądziłem, że reforma sądownictwa w Polsce jest niezbędna, zaś ataki światowej lewicy i międzynarodowych instytucji na PiS pokazują, że siły rewolucyjne pragną (wzorem krajów zachodnich) wprowadzić w naszej Ojczyźnie nieobyczajne prawa drogą pozaparlamentarną – sądową. Dlatego też kibicowałem dekomunizacji aparatu sprawiedliwości i nawet popełniłem tekst dotyczący zagadnienia. Dziś jednak widzę, jak głęboko się myliłem.

 

Pokładanie w PiS-owskiej reformie sądownictwa nadziei na ochronę Polski przed wprowadzeniem tylnymi drzwiami homomałżeństw czy aborcji na życzenie oparte było na jednym punkcie. Punkcie, który okazał się zasadniczym błędem. Polegał on na naiwnej wierze, że Prawo i Sprawiedliwość – mimo wszystkich wad – zainteresowane jest, jeśli nie cofnięciem, to przynajmniej zahamowaniem postępów obyczajowej rewolucji w Polsce. Dzisiaj, lepiej niż rok czy dwa lata temu, widać, że takie założenie nie ma oparcia w faktach.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Poniedziałkowa masakra dokonana na nadziejach obrońców życia – stanowiąca kolejny odcinek serialu pod tytułem „zakpimy z Was, bo przecież nie zagłosujecie na PO” – przelała czarę goryczy. PiS z wyrachowaniem podgrzał temat walki z aborcją, aby nikt – może poza prawdziwymi obrońcami życia [czyli ruskimi agentami – w retoryce posłusznych partii mediów] – nie mówił, że rządzący nic w tej sprawie nie robią.

 

PiS zepchnął projekt „Zatrzymaj aborcję” do podkomisji. Obywatelska inicjatywa ugrzęźnie tam na lata. A wystarczy, że „tylko” na rok. Wszak za rok są wybory. Albo PiS przegra i szansa na poprawę standardów ochrony życia przepadnie na długo (oczywiście temat pozostanie w retoryce ekipy Kaczyńskiego – w opozycji to najwięksi z wielkich obrońców życia), albo PiS wygra, no ale wicie, rozumicie. Nowy skład Sejmu, nowy harmonogram, trzeba wszystko zaczynać od nowa, a najlepiej gdyby od nowa zebrano podpisy.

 

Gra w ciuciubabkę ze środowiskami prolife oraz coraz wyraźniej zniecierpliwionym episkopatem to jednak tylko jedna z odsłon rewolucyjnego charakteru ekipy „dobrej zmiany”. Wszak kandydat Zjednoczonej – że tak zażartuję – Prawicy na prezydenta Warszawy, Patryk Jaki, mimo przywdziewanej maski ostatniego sprawiedliwego i narodowo-katolickiego szeryfa, proponuje stolicy wyimki z programu partii Razem.

 

Jaki kampanię rozpoczął – jak na „prawicowca” przystało – od poparcia dla finansowania in vitro z miejskiej kasy. Nie miał również nic przeciwko „paradom równości” w stolicy, chociaż tu nieco kręcił noskiem. Ostatnio jednak zrównoważył ten „radykalny” (bo pozbawiony homoentuzjazmu) przekaz i zapowiedział, że jeśli przejmie Warszawę, to będzie płacić 1000 złotych za „adopcję” psa.

 

Lewactwo, lewactwo, lewactwo – bije z propozycji. Po pierwsze lewactwo, gdyż polityk obiecuje obywatelom płacić im za coś. Płacić ich pieniędzmi. Po drugie dlatego, że Jaki przyjmuje lewicową narrację o „prawach zwierząt” (może ważniejszych niż ludzie?). Po trzecie lewacki jest język Jakiego – „adopcja psa”. Psa można wziąć ze schroniska, adoptuje się dziecko. Kandydat na prezydenta Warszawy albo zaraził się ekoideologią i dołączył do szeregu tych, dla których pies nie zdycha, a umiera, albo cynicznie udaje ekofanatyka, co też prawicowcowi nie przystoi.

 

Patryk Jaki jest w tej całej sądowej układane o tyle ważny, że to wciąż wiceminister sprawiedliwości. Czy więc ktoś może w ogóle wierzyć, że ministerstwo, którym zawiadują tacy ludzie, obroni Polskę przed tragedią znaną z USA, gdzie homomałżeństw nie wprowadzili politycy, a sędziowie?

 

Nie wiem jak państwo, ale ja nie życzę sobie w Polsce aborcji, eutanazji, in vitro czy homozwiązków. A jeśli ktoś takie „prawa” wprowadzi, to naprawdę wszystko mi jedno, czy zrobią to euro-lewacy Timmermansa, czy patriotyczno-niepodległościowy rząd tysiąclecia.

 

 

Michał Wałach

 

  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie