2 stycznia 2019

Niemiecka demokracja liberalna, czyli o kulturowej zgniliźnie

(fot. REUTERS/Wolfgang Rattay/FORUM)

Niemcy lubią chlubić się swoją demokracją i przedstawiać ją innym za wzór. Kłopot w tym, że sami mają poważne problemy z jej zasadami. Coraz brutalniej i jawniej dyskryminują członków legalnej i popularnej Alternatywy dla Niemiec. Ich zbrodnią jest krytyka liberalnego mainstreamu.

 

Jens Maier, deputowany do Bundestagu z ramienia konserwatywno-liberalnej Alternatywy dla Niemiec, postanowił wybrać się z żoną w poranek wigilijny do kina Schauburg w Dreźnie. Filmu jednak nie zobaczył. Zdarzyło się tak, że na sali obecni byli lewicowcy. Rozpoznali Maiera i niezwłocznie poskarżyli się dyrekcji placówki na jego obecność. Ta, powołując się na prawo gospodarza domu, polityka po prostu wyprosiła.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Wolności nie dla każdego

Skandal? Bynajmniej. Podobna dyskryminacja względem członków AfD jest w Niemczech w gruncie rzeczy normą. Krótko przed świętami w Stuttgarcie lokalna wspólnota ewangelicka chciała zorganizować akcję głośnego czytania na bożonarodzeniowym jarmarku dla osób psychicznie chorych. Mieli uczestniczyć w niej politycy. Zgłosili się członkowie CDU, SPD, FDP – i AfD. Ze strony członków ewangelickiej wspólnoty posypały się słowa krytyki. Zdecydowano, że polityk AfD nie będzie mógł w tej inicjatywie uczestniczyć; wydanie mu zakazu byłoby jednak niezgodne z prawem, więc całe przedsięwzięcie po prostu odwołano.

 

W połowie grudnia nauczyciele i rodzice w prywatnej szkole w berlińskim Waldorfschule zdecydowali na zebraniu, że nie przyjmą do placówki dziecka, które chodziło wcześniej do przedszkola prowadzonego przez ten sam podmiot. Powód? Rodzice są zaangażowani w działalność polityczną w AfD…

 

W listopadzie jeden z najbardziej wpływowych niemieckich organizacji związków zawodowych, „Verdi”, zakazał politykom AfD członkostwa w swoich strukturach. Jak podano, poglądy partii są „nieakceptowalne” dla władz związku. Co ciekawe, w niedawnych wyborach w Bawarii AfD była niezwykle popularna właśnie wśród członków „Verdi”, zyskując u nich wynik wyższy od landowej średniej.

 

To tylko kilka najświeższych przykładów społecznej dyskryminacji członków tej partii. Gdyby sięgnąć do wcześniejszych miesięcy i lat, lista byłaby dużo dłuższa. Należałoby ją wzbogacić między innymi o liczne przykłady trudności ze znalezieniem sali na zjazd partyjny, bo właściciele lokali boją się utraty klientów lub aktów lewackiej przemocy. I sama przemoc właśnie: dewastacje lokali politycznych członków AfD to norma, podobnie jak ataki na ich samochody (w tym podpalenia!), a nawet prywatne domy. Raz „nieznani sprawcy” posunęli się do tego, by oddać strzały z broni palnej w kierunku mężczyzny rozwieszającego legalnie plakaty wyborcze Alternatywy. 

 

Kościół mówi „nie”

AfD spotyka się też z nieustanną dyskryminacją ze strony władz Kościoła katolickiego oraz „Kościoła” Ewangelickiego w Niemczech. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec kard. Reinhard Marx przed ostatnimi wyborami mówił nawet, że katolicy na Alternatywę po prostu nie mogą głosować. Jesienią tego roku ewangelicy ogłosili, że nie wpuszczą przedstawicieli AfD na Kirchentag, najważniejsze cykliczne spotkanie niemieckich protestantów. To samo uczynili w roku 2016 katolicy, zabraniając członkom Alternatywy udziału w Katholikentagu w Lipsku. Podczas demonstracji przeciwko polityce migracyjnej rządu kanclerz Angeli Merkel władze kościelne w Kolonii i Erfurcie wyłączały światło na placach, na których gromadzili się sympatycy partii. Wypowiedzi biskupów, wpływowych świeckich czy teologów na temat „niemożności pogodzenia poglądów AfD z chrześcijańtwem” pojawiają się w katolickich mediach liberalnych co kilka dni.

 

Wykluczenie z życia parlamentarnego

Do tego wszystkiego dochodzi rażąca dyskryminacja ze strony innych partii politycznych. Deputowany do Bundestagu z ramienia socjaldemokratycznej SPD, Johannes Kahrs, wezwał na początku grudnia do delegalizacji AfD. Podobne głosy na lewicy nie są odosobnione. Także chadecja nie waha się używać przeciwko Alternatywie najsilniejszych dział. Świeżo upieczony szef niemieckiego kontrwywiadu, Thomas Haldenwang, według medialnych informacji jest zwolennikiem objęcia AfD kontrwywiadowczą obserwacją. Takie rozwiązanie forsują mniej lub bardziej otwarcie politycy CDU. Haldenwang mógłby podjąć stosowną decyzję tylko w porozumieniu z szefem CSU i ministrem MSW, Horstem Seehoferem, a zarazem – tylko za zgodą kanclerz Merkel. Do wykonania takiego kroku zachęcał ostatnio Patrick Sensburg, w CDU odpowiedziany za sprawy bezpieczeństwa. Powodem są rzekome związki niektórych działaczy AfD ze środowiskiem neonazistowskim.

 

Przejawy łagodniejszych form niedemokratycznej dyskryminacji można byłoby wymieniać  długo. W bawarskim landtagu w prezydium nie zasiadł po tegorocznych wyborach polityk AfD, choć miejsce przyznano członkom SPD i FDP – a zatem partiom, które mają mniejszą reprezentację w parlamencie, niż Alternatywa. Podobnie w prezydium samego Bundestagu zasiadają przedstawiciele wszystkich ugrupowań – z wyjątkiem AfD. Nie ma to żadnego merytorycznego uzasadnienia.

 

Okładanie „faszystowską pałką”

Brutalność wobec AfD ma dwie zasadnicze przyczyny. Po pierwsze, idzie o pieniądze i wpływy. Alternatywa pojawiła się nagle w 2013 roku i w krótkim czasie zyskała sobie znaczną popularność. Obecnie w sondażach partia ma stabilne kilkanaście procent i jest trzecią siłą polityczną w kraju. Odbiera wyborców zarówno chadecji, jak i lewicy, pozyskuje też osoby dotąd niegłosujące. Jej istnienie zaburza ustalony układ partyjny i grozi utratą władzy nawet największym graczom. Gdyby nie wynik AfD w 2017 roku, Merkel mogłaby zachować w obecnym rządzie znacznie silniejszą pozycję i nie oddawać tyle tek ministerialnych koalicyjnej SPD. Stąd trudno oczekiwać od innych ugrupowań czegoś innego niż wrogość.

 

Drugą przyczyną tak zajadłych ataków są rzekomo „faszystowskie” idee. Alternatywa sprzeciwia się wielu dogmatom demokracji liberalnej w wydaniu zachodnim. Nie chce budowy społeczeństwa multikulturowego, przestrzega przed europejskim federalizmem, rozbudza patriotyzm narodowy, odrzuca skrajny indywidualizm, chce chronić tradycyjną rodzinę. Partia świadomie używa też bardzo ostrej retoryki krytykując napływ islamskich migrantów i bijąc na alarm w obliczu postępującej islamizacji. To ściąga naturalnie oskarżenia o ksenofobię, rasizm, faszyzm i nieodłączony antysemityzm.

 

Ten nurt krytyki Alternatywy jest niepoważny, bo nie ma podstaw w rzeczywistych wypowiedziach polityków partii, ale – wielu Niemców przekonuje. W kraju tak silnie splamionym nieludzkimi zbrodniami każde ostrzejsze słowo pod adresem osób innej kultury łatwo obrócić przeciwko jego autorowi. Metoda nieuczciwa, ale skuteczna, wykorzystywana zresztą przez lewicę w wielu innych krajach.

 

Konserwatywna rewolucja, czyli kryptonaziści

Znacznie poważniejsze są zarzuty o podważanie demokratycznego porządku Niemiec, co jest zakazane przez ustawę zasadniczą. Alternatywa deklaruje oczywiście, że jest ugrupowaniem demokratycznym. Jej krytycy jednak w to wątpią i sądzą, że w gruncie rzeczy ta młoda partia dąży do obalenia demokracji i zastąpienia jej jakimś rodzajem rządów autorytarnych. Źródła tych oskarżeń leżą nie tylko w krytycznych wypowiedziach członków AfD na temat obecnej kondycji niemieckiej demokracji, ale i w charakterze ideowych inspiratorów partii.

 

Część polityków Alternatywy odwołuje się do spuścizny tak zwanych konserwatywnych rewolucjonistów Republiki Weimarskiej: Arthura Moellera van der Brucka, Ernsta Jüngera, Ernsta Niekischa, Carla Schmitta, Oswalda Spenglera i innych. Część z tych myślicieli – z najbardziej znanym przykładem Schmitta – splamiła się na pewnym etapie swojej działalności intelektualnej współpracą z reżimem nazistowskim. Głoszone przez nich idee nie były wszakże narodowosocjalistyczne, choć nazistowska propaganda chętnie sięgała po niektóre z nich. Konserwatywni rewolucjoniści głosili nacjonalizm i antydemokratyzm, stąd dla hitlerowców, których system polityczny pozbawiony był rzetelnej podbudowy intelektualnej, byli nadzwyczaj użyteczni. Lewicowi krytycy AfD uważają stąd, że Alternatywa odwołując się do tego właśnie nurtu ideowego obnaża się jako partia kryptonazistowska. Miałaby nie sięgać po myśl nazistowską tylko ze względów wizerunkowych i prawnych. Siłę przekonywania takiej argumentacji niekiedy wzmacniają sami politycy Alternatywy; wystarczy przywołać propozycję szefa AfD Alexandra Gaulanda rehabilitowania… dokonań wojennych Wehrmachtu.

 

Demokracja w roli Boga

Nie ma demokracji dla wrogów demokracji – nawet, jeżeli o wrogości do demokracji mają świadczyć głównie skojarzenia lewicowych oskarżycieli. Przykład Alternatywy, partii kontrowersyjnej, ale legalnej i zdecydowanie nie mogącej być porównywalną choćby z otwarcie brunatną NPD, pokazuje rzeczywisty zakres wolności obowiązujący w Niemczech. Tym zabawniejsze, że ten właśnie kraj celuje w wytykaniu Polsce i innych państwom rzekomego braku praworządności. Trudno tymczasem spotkać nad Wisłą przypadki tak systemowo brutalnego i niesprawiedliwego traktowania politycznych przeciwników mainstreamu. Bolesne jest zwłaszcza zaangażowanie chadecji i Kościoła w tę nagonkę, zwłaszcza, gdy porówna się ich postawy wobec autentycznych i jawnych wrogów nie demokracji, ale samej chrześcijańskiej cywilizacji. Ruchy skrajnie lewicowe, z Zielonymi na czele, mogą bez przeszkód głosić apele o wprowadzenie nieskrępowanej swobody mordowania dzieci nienarodzonych, o legalizację zabijania (na ich rzekomo dobrowolne życzenie) chorych, słabych i starych czy o przymusową seksualizację najmłodszych dzieci. Dla niemieckich liberalnych katolików i „prawicowego” centrum te wszystkie czysto diabelskie poglądy zasługują na szacunek. Okazuje się, że w Niemczech można więc głosić nienawiść do Boga i prawa naturalnego, ale choćby cień podejrzenia o niechęć do demokracji liberalnej wyklucza z życia publicznego. To obrazuje bezmiar kulturowej zgnilizny.

 

Paweł Chmielewski

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie