Ambasador Izraela Anna Azari, na prośbę premiera Mateusza Morawieckiego, została wezwana do MSZ. Chodziło o wyjaśnienie słów premiera Netanjahu o udziale Polaków w Holokauście. Kancelaria Netanjahu uznała, że premier został źle zrozumiany.
– Wyraziliśmy oczekiwanie, że strona izraelska jednoznacznie odniesie się do tego, co miał na myśli premier Netanjahu – powiedział Szymon Szynkowski vel Sęk, wiceszef MSZ.
Wesprzyj nas już teraz!
Według relacji „Jerusalem Post” premier Izraela, Benjamin Netanjahu w czasie wizyty w Muzeum Polin miał powiedzieć, że Polacy współpracowali z Niemcami w Holokauście. Zaprzeczyła temu Anna Azari, ambasador Izraela w Polsce, która była obecna na spotkaniu. Jak przekazała, premier Izraela nie mówił, że polski naród kolaborował z nazistami, ale stwierdził, że żadna osoba nie została pozwana do sądu za wspominanie o tych Polakach, którzy z nimi współpracowali.
W ocenie wpolityce.pl, zachowanie premiera Netanjahu może jednak budzić wątpliwości. Na opublikowanym jako dowód filmie dziennikarka pyta polityka: „Polacy brali udział w Holokauście, czy nie?”. Netanjahu nie złożył jasnej deklaracji, ale odesłał do swojego rzecznika prasowego.
Szynkowski vel Sęk poinformował, że dotychczasowe wyjaśnienia są nieczytelne. – Nasze oczekiwanie jest takie, żeby sprawa została jednoznacznie wyjaśniona – dodał. – Wyraziliśmy oczekiwanie, żeby wyjaśnienie nastąpiło. Pozostawiliśmy stronie izraelskiej wolny wybór w tym, jaka ma to być forma. Czekamy na reakcję Izraela – podkreślił wiceminister.
Tymczasem kancelaria izraelskiego premiera wyjaśniła, że Benjamin Netanjahu mówił o Polakach, nie polskim narodzie ani państwie, a jego wypowiedź „została błędnie zrozumiana i zacytowana w prasie”. Ambasador Azari odnosząc się do tego stanowiska wyraziła nadzieję, że „to wyjaśnia wszelkie nieporozumienia”.
Źródło: wpolityce.pl
MA