18 września 2019

Kampania nie żyje życiem nienarodzonych

(Fotograf: Aleksiej Witwicki/Archiwum: Forum)

Chociaż niewiele na to wskazuje, właśnie trwa w Polsce kampania przed wyborami, które odbędą się 13 października. Co jest jej głównym tematem? Nie wiadomo. Jedno jest pewne – na pewno nie ochrona życia.

 

Papier wszystko przyjmie

Wesprzyj nas już teraz!

„Prawo do życia określa relacje między jednostkami a wspólnotą w taki sposób, iż wyklucza możliwość podejmowania arbitralnych decyzji o pozbawianiu życia innych ludzi; chroni ich także przed działaniami autodestrukcyjnymi. Współcześnie chodzi przede wszystkim o ochronę życia od poczęcia oraz odrzucenie eutanazji. W tych kwestiach nasze stanowisko jest jasne – bronimy i będziemy bronić życia oraz przeciwstawiać się eutanazji”. Co to za tekst? To fragment programu Prawa i Sprawiedliwości z roku 2014. Chociaż od niedawna na stronie partii widnieje nowe „wydanie” dokumentu, to właśnie ową wersję uznać należy za obowiązującą w trakcie rządów „dobrej zmiany”.

 

Obowiązującą, gdyż od poważniej, sprawnie zorganizowanej i skutecznie działającej w całym kraju partii rządzącej można oczekiwać, że jej oficjalny program wydany na rok przed przejęciem władzy w kraju (zwycięstwa w wyborach prezydenckich i parlamentarnych), to dokument, do którego odwoływanie się jest nie tylko oczywiste, ale wręcz obligatoryjne, zaś od władzy wolno nam wymagać spełnienia obietnic programowych lub przynajmniej podjęcia prób wywiązania się z nich. W kwestii aborcji dodatkowo na chęć walki z dzieciobójstwem wskazywały także – oprócz programu – głosowania PiS-u z czasów 8 lat rządów PO-PSL.

 

Praktyka wygląda jednak gorzej od zgrabnych zapowiedzi programowych. Rządzący Polską niemal niepodzielnie od jesieni roku 2015 PiS temat ochrony życia traktował i traktuje niczym problem, zaś inicjatywy dotyczące zakazania aborcji zasadniczo wychodziły ze strony społeczeństwa. Na pierwszą obywatelską inicjatywę ustawodawczą (Stop aborcji) partia Jarosława Kaczyńskiego zareagowała spełnieniem żądań… uczestników „czarnych protestów”, czyli jej odrzuceniem (w II czytaniu – mimo że w I czytaniu większość klubu poparła projekt). Z kolei druga propozycja (Zatrzymaj aborcję), po zyskaniu aprobaty Sejmu, trafiła do podkomisji, która od ponad roku nie zajęła się sprawą. Namacalnym (a nie jedynie retorycznym) działaniem PiS-u był co prawda program „Za Życiem”, jednak – mimo z pewnością potrzebnego wsparcia dla rodzin – nie zmniejszył on liczby aborcji (trend w tej sprawie jest niestety odwrotny od oczekiwanego: legalnych eugenicznych morderstw prenatalnych było w Polsce w roku 2018 więcej niż w roku poprzednim). Na plus należy natomiast zapisać PiS-owi utrudnienie dostępu do pigułki wczesnoporonnej, a więc środka prowadzącego do śmierci dziecka na bardzo wczesnym etapie rozwoju.

 

„Żadna zmiana” dla nienarodzonych

Nieuprawnionym byłoby zatem twierdzić, że w sprawie obrony życia PiS nie zrobił absolutnie niczego. Niestety jednak podjęte działania to kropla w morzu potrzeb i oczekiwań, na które złożył się program partii z roku 2014 oraz jej działania przed rokiem 2015. Tymczasem i w programie z roku 2019 formacja Jarosława Kaczyńskiego nie zrezygnowała z pewnych elementów narracji antyaborcyjnej, mimo że ostatnie lata pokazały, że PiS jest w tej materii niewiarygodny. W najnowszym dokumencie wyznaczającym cele ugrupowania zaszła jednak pewna drobna, ale istotna zmiana akcentów: „Tradycji judeochrześcijańskiej, drugiej po greckiej tradycji stanowiącej fundament cywilizacji zachodniej, zawdzięczamy przekonanie, że obowiązkiem człowieka jest odpowiedzialność za otaczający nas świat. Pamiętamy jednak o przerażających eksperymentach totalitarnych XX-wieku i z obawą podchodzimy do wszelkich prób uczynienia z człowieka pana życia i śmierci. Eutanazja, eugenika, eksperymenty na ludzkim genomie, aborcja na życzenie – współczesny świat dysponuje nieomal nieograniczonymi możliwościami ingerowania w naturę ludzką. Jesteśmy przekonani, że granicą naszej wolności jest ludzka godność. Nasz szacunek dla życia rozciąga się na całe jego trwanie. Dlatego stanowczo bronimy życia i przeciwstawiamy się każdej formie przemocy, która mu zagraża, zarówno fizycznej, jak i ideologicznej” – czytamy w programie Prawa i Sprawiedliwości z roku 2019.

 

Partia łączy więc szacunek dla życia rozciągnięty na całe jego trwanie, stanowczą obronę życia, sprzeciw wobec „uczynienia z człowieka pana życia i śmierci” ze sprzeciwem wobec „aborcji na życzenie” – a nie sprzeciwem wobec aborcji jako takiej. Tymczasem każda aborcja – a nie wyłącznie postulowana przez radykalną lewicę „aborcja na życzenie” – to gwałt na przyrodzonej ludzkiej godności, zaprzeczenie szacunku dla życia na wszystkich etapach jego trwania, to czynienie z człowieka „pana życia i śmierci”. Niestety lektura najnowszej wersji programu PiS wskazuje, że w przyszłej kadencji parlamentu nie będziemy mieli podstaw, by spodziewać się „dobrej zmiany”. A mogłoby nią być przynajmniej częściowe odejście od krwawego „kompromisu” aborcyjnego i poszerzenie zakresu ochrony życia poprzez wykreślenie z ustawy tzw. przesłanki eugenicznej. To właśnie w jej wyniku morduje się najwięcej dzieci – m.in. z powodu prawdopodobieństwa wystąpienia Zespołu Downa czy Zespołu Turnera.

 

Podobny przekaz popłynął z ust prezesa Kaczyńskiego podczas słynnej (głównie za sprawą złożenia obietnicy podniesienia płacy minimalnej) konwencji partii w Lublinie. Właśnie wtedy lider PiS-u stwierdził, że „ochrona życia jest przez nas [przez PiS-red.] traktowana bardzo szeroko. To jest ochrona przed różnego rodzaju opresjami, także ze strony własnego państwa. Ale to jest także ochrona przed eutanazją, przed aborcją na życzenie, przed całą tą ideologią, która dzisiaj wartość ludzkiego życia podważa”. Jeśli ktoś na tej podstawie łudził się, że Prawo i Sprawiedliwość zakaże chociaż aborcji eugenicznej, to wątpliwości rozwiał niedawno w Polsat News szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, którego wypowiedź możemy porównać do słów polityków PO z czasów, gdy jako rządzący odrzucali obywatelskie inicjatywy ochrony życia: W sprawie ochrony życia jest w tej chwili pewien kompromis, wypracowany przed laty i nie ma żadnych planów, żeby ten stan prawny zmieniać – stwierdził Michał Dworczyk.

 

PiS to nie wszystko

Prawo i Sprawiedliwość nie jest jednak jedynym ogólnopolskim komitetem, jaki próbuje przekonać do siebie Polaków przed 13 października. Co więc w trakcie trwającej kampanii proponują konkurenci PiS-u?

 

Lewicowa koalicja wprost deklaruje walkę o swobodny dostęp do aborcji aż do 12. tygodnia ciąży. Ów postulat stanowi element „Paktu dla kobiet” (chociaż – wbrew nazwie – nic nie wiadomo, by abortowani mieli być wyłącznie chłopcy, zaś wobec dziewczynek miałaby być stosowana ochrona życia).

 

Z kolei PO przez całą kadencję zasadniczo opowiadała się za zachowaniem krwawego „kompromisu”, jednak niektórzy posłowie dzisiejszej KO popierali, a nawet pojawiali się na „czarnych marszach”. W trakcie obecnej kampanii kandydat Koalicji Obywatelskiej na premiera, Małgorzata Kidawa-Błońska, opowiedziała się za pozostawieniem w mocy obecnych rozwiązań, ale z list owego komitetu startuje do Sejmu także najbardziej zaangażowana w ostatnich latach w walkę o aborcję Barbara Nowacka.

 

Lewackiego „Paktu dla kobiet” z powodu obecności tam „aborcji na życzenie” do 12. tygodnia ciąży nie podpisze także Polskie Stronnictwo Ludowe – wynika z zapowiedzi lidera formacji Władysława Kosiniaka-Kamysza. Chwalebna deklaracja nie może dziwić, gdyż PSL w sprawach ochrony życia zawsze był bardziej „za” niż „przeciw”. Z kolei Paweł Kukiz (dotychczasowy antysystemowiec startuje obecnie wspólnie z najbardziej systemową partią w historii III RP) w trakcie dobiegającej końca kadencji zostawiał posłom ze swojego klubu wolność wyboru w sprawie głosowań dotyczących ochrony życia, jednak niemała grupa współpracujących z nim i popierających postulaty pro-life parlamentarzystów jest obecnie albo w PiS-ie albo w Konfederacji. Mimo pewnych pozytywnych sygnałów trudno więc twierdzić, że podczas obecnej kampanii Koalicja Polska idzie do wyborów z antyaborcyjnymi hasłami na sztandarach – chociaż jest wielce prawdopodobne, że w razie dostania się kandydatów tego komitetu do Sejmu spora ich część głosować będzie w zgodzie z oczekiwaniami obrońców życia.

 

Natomiast jako jedyny ogólnopolski komitet wyborczy niosący na sztandarach postulat zakazania aborcji jawi się Konfederacja. Chwilami można jednak odnosić wrażenie, że owe sztandary nie są dostatecznie eksponowane.

 

Za życiem, ale po cichu?

W należących do Konfederacji kanałach mediów społecznościowych można niekiedy natrafić na wyrazy poparcia dla ochrony życia. Jednocześnie komitet współtworzą partie i środowiska, z których część jest znana z antyaborcyjnego zaangażowania. Ponadto większość posłów koła Konfederacja w trakcie kończącej się kadencji głosowała w obronie życia, a wielu z nich (np. Robertowi Winnickiemu) nie można odmówić zaangażowania w sprawę.

 

Ciężko jest mieć więc wątpliwości co do pro-liferskiego nastawienia komitetu. Z drugiej jednak strony antyaborcyjny przekaz – acz jednoznaczny – trudno uznać za eksponowany. Wśród grafik prezentowanych na oficjalnym facebookowym profilu Konfederacji, który stanowi jeden z kanałów komunikacji między partią a wyborcami, w ostatnich tygodniach nie znalazła się żadna dotycząca ochrony życia. Jednoznacznie antyaborcyjne zdanie w tekście rozwijającym przekaz z grafiki (która nie dotyczyła ochrony życia) ostatnio został opublikowany w tym miejscu 19 sierpnia.

 

Czołowi politycy Konfederacji przypomnieli o swoim antyaborcyjnym nastawieniu niejako „wywołani do tablicy” przez Kaję Godek. Prezes Fundacji Życie i Rodzina w sierpniu zrezygnowała ze startu z list tego komitetu, zarzucając liderom marginalizowanie postulatów pro-life [portal PCh24 informował o tym na bieżąco – teksty można przeczytać TUTAJ oraz TUTAJ].

 

To właśnie przy okazji tego sporu politycy Konfederacji z jednej strony ponownie zadeklarowali, że chcą chronić życie, z drugiej jednak komentujący decyzję Kai Godek Krzysztof Bosak powiedział: „Myślę, że w Ruchu Narodowym podzielamy pogląd, że nie ma w Polsce, niestety wybory to pokazały, możliwości wprowadzenia do Sejmu formacji na radykalnie antyaborcyjnej i radykalnie antyhomoseksualnej retoryce”. Najpewniej to właśnie z tej refleksji wynika brak silnego eksponowania antyaborcyjnych postulatów w kampanii wyborczej Konfederacji.

 

Za życiem głośno – także po cichu

Wyjątkowo trudna dla słabszych organizacyjnie środowisk zbiórka podpisów pod listami sprawiła, że na polu walki pozostało jedynie 5 ogólnopolskich komitetów. Nie ma wśród nich np. Prawicy RP – partia znana z priorytetowego traktowania obrony życia startuje jedynie lokalnie wraz z innymi, jeszcze mniejszymi ugrupowaniami.

 

Zresztą i ten komitet współpracował – acz jedynie przez moment – z Kają Godek, która opuściwszy Konfederację ogłosiła start swojego środowiska właśnie z list Prawicy, po czym… wycofała się i nawiązała współpracę ze Skutecznymi posła Piotra Liroya-Marca, którzy w zbieraniu podpisów okazali się nieskuteczni. Tym samym działaczka pro-life nie tylko nie jest „jedynką” ogólnopolskiego komitetu w jednym z okręgów, ale nie startuje w ogóle.

 

Klamrą spinającą epizod politycznego zaangażowania Kai Godek jest udzielenie przez nią poparcia Annie Marii Siarkowskiej. Wybrana z list Kukiz’15 posłanka PiS-u to rzeczywiście osoba o przekonaniach antyaborcyjnych. Absurdem sytuacji jest jednak fakt, że Siarkowska startuje z 7. miejsca na liście w okręgu… siedlecko-ostrołęckim, a więc z tego, który – zdaniem Kai Godek – nie dawałby jej szans na zdobycie mandatu nawet jako „jedynka”. Obecnie natomiast działaczka pro-life przekonuje, że kandydatka PiS ma szanse na reelekcję, co dobitnie pokazuje, że osoby zaprawione w aktywności społecznej mogą nie sprawdzić się jako politycy. PiS bowiem z pewnością zdobędzie więcej mandatów niż Konfederacja, a Anna Maria Siarkowska ma szanse ponownie został posłem, jednak samo podjęcie przez Kaję Godek próby uzyskania mandatu z Siedlec i Ostrołęki brzmi poważniej niż dwukrotna zmiana komitetu zakończona… brakiem startu i udzieleniem poparcia komuś innemu.

 

Żywi nie żyją życiem?

Widzimy wyraźnie, że w trakcie obecnej kampanii wyborczej kwestia obrony życia poczętego nie jest zbyt chętnie podnoszona przez polityków. Trudno uznać ją nawet za drugą ligę najczęściej poruszanych tematów. Tak naprawdę – o zgrozo – zainteresowanie kwestią aborcji najsilniej wyraża… lewicowa koalicja towarzyszy Czarzastego, Biedronia i Zandberga. Niestety nie jest to zainteresowanie obroną życia, a czymś zgoła odmiennym.

 

Z kolei szeroko rozumiane centrum – jak to centrum – woli dystansować się od jakichkolwiek konkretów. Ciężko dostrzec także zainteresowanie kwestiami pro-life przez partie „środka”. Lider PSL odrzucił co prawda lewacki radykalizm, jednak Koalicja Polska nie dąży do zaprezentowania się wyborcom jako stanowczy obrońcy życia. Koalicja Obywatelska natomiast stoi na gruncie krwawego „kompromisu” aborcyjnego, oddając przy tym w jednym z okręgów „jedynkę” na liście proaborcyjnej Barbarze Nowackiej.

 

PiS natomiast – mimo braku zakazania aborcji w trakcie 4 lat rządów – nie rezygnuje z antyaborcyjnej retoryki. Zmienił jednak akcenty i teraz niemal wprost deklaruje akceptację dotychczas obowiązujących przepisów, co stawia formację Jarosława Kaczyńskiego w jednym szeregu z „centrystami”. Temat nie jest jednak „grzany”. Antyaborcyjna cisza panuje niestety także w przekazie Konfederacji.

 

Widzimy więc wyraźnie, że politycy niemal wszystkich opcji stronią od tematu. Tymczasem kwestia życia i śmierci to sprawa fundamentalna. Bez życia nie ma bowiem podatków, płac, zasiłków, konstytucji i referendów, a autostrady, chodniki i centralne porty komunikacyjne mogą być potrzebne tylko żywym. Kandydaci wolą jednak mówić o sprawach merkantylnych, o świadczeniach i wypłatach oraz o aferach, planach na przyszłość i praworządności. To wszystko oczywiście tematy niezwykle ważne, ale – stańmy w prawdzie – nie najważniejsze. Ciężko jednak za taki przebieg kampanii winić wyłącznie polityków – wszak w demokracji kandydaci mówią to, co chcą usłyszeć wyborcy. A ilu spośród Polaków – przedstawicieli ponoć jednego z najbardziej katolickich narodów świata – traktuje obronę życia priorytetowo?

 

 

Michał Wałach

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie