21 czerwca 2018

Fałszywe dokumenty, fikcyjna praca. Tak mafia ściąga do Polski tysiące imigrantów

(Zdjęcie ilustracyjne fot.REUTERS/Ognen Teofilovski/FORUM)

Mafijna pajęczyna oplotła Polskę – alarmuje tygodnik „Sieci”. Chodzi o grupy przestępcze, które czerpią gigantyczne korzyści na nielegalnym sprowadzaniu do Polski imigrantów. Tak „tylnymi drzwiami” do strefy Schengen wpuszczane są osoby, o których tak naprawdę nic nie wiadomo. Czy jesteśmy bezpieczni?

 

Tygodnik „Sieci” opisuje mechanizmy funkcjonowania grup przestępczych parających się ściąganiem do Polski – w sposób nielegalny – imigrantów spoza strefy Schengen. Stworzone do tego celu agencje specjalizują się w wyłudzaniu kart pobytu, tworzą fikcyjne miejsca pracy, na które to szukają pracowników spoza Polski.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Wszystko zaczyna się w kraju pochodzenia cudzoziemca. To tam prężnie działają agenci oferujący pracę w Polsce, a nawet (wbrew zasadom) podwójne obywatelstwo. Jak wskazuje tygodnik „Sieci”, nie można się stać Polakiem na zasadzie citizenship by investment, czyli inwestując, kupując nieruchomości albo nawet zakładając firmy i dając pracę w naszym kraju. „Agent stamtąd pobiera pierwszą prowizję w wysokości ok. 5 tys. euro i przesyła klienta do agenta w Polsce, który także pobiera 5 tys. euro. Klient do Polski dostaje się albo jako turysta (wiza turystyczna) i tutaj rozpoczyna procedurę, albo przyjeżdża już jako ktoś, kto jest jakiejś firmie niezbędny do pracy i wtedy zaczyna się ubiegać o kartę pobytu” – czytamy.

 

Działający na terenie Polski agenci, to zwykle cudzoziemcy, którzy zajmują się sprawami swoich rodaków (są to m.in. osoby z północnej Afryki). Za niemałe prowizje (zwykle od 4 do 10 tys. euro) oferują „legalizację” pobytu w Polsce. W grę wchodzą już tysiące nielegalnych imigrantów. Biznes jest bardzo dochodowy, a właściciele agencji szybko się bogacą.

 

„Sieci” ujawniają, że cały przestępczy system jest mocno rozbudowany w Polsce, a biznes związany z przyznawaniem kart tymczasowego pobytu na podstawie fałszywych dokumentów jest mocno rozbudowany. „Cudzoziemiec potrzebuje bowiem mieszkania, ubezpieczenia, prawa jazdy oraz referencji do podjęcia pracy – co stwarza kolejne możliwości zarobku fałszywym agencjom” – czytamy.

 

Dziennikarze tygodnika piszą o „ośmiornicy”, której głową jest „agencja”, posiadająca swoje powiązania w innych branżach. Wszystko opiera się na fałszerstwie dokumentów, fikcyjnej pracy, fikcyjnym meldunku… Do procederu wykorzystywane są tzw. słupy. Najczęściej są to osoby z marginesu społecznego. Ich „firmy” tworzą rękami agencji profile zapotrzebowania na pracowników, które uzasadniają potrzebę zatrudnienia obcokrajowca. Oszuści działają na szablonach i na masową skalę, ale urzędnicy nie wyczuwają oszustwa. W razie problemów, kontroli, firma znika lub „zmienia siedzibę”, a fikcyjni pracownicy natychmiast znajdują zatrudnienie w innym miejscu.

 

Pełnomocnicy z agencji towarzyszą cudzoziemcom przy sprawach urzędowych. I jak się okazuje – nawet kuriozalne sytuacje nie budzą podejrzeń urzędników: pracownik szkoły językowej, bez znajomości języka – to nie problem, niepiśmienny sprzedawca – zatwierdzony, obwieszony złotem pracownik budowy – przecież to oczywisty widok. I w takich sytuacjach udawało się otrzymać zezwolenie na pobyt w Polsce.

 

Co ciekawe, w relacjach osób „z branży” nie widać śladów korupcji urzędników. Są za to przypadki zmiany pracy z urzędu na agencję. Dla pieniędzy.

 

Klienci agencji wcześniej często zaopatrują się w fałszywe dokumenty. W Pakistanie czy Indiach można takie wyrobić za 50 USD. I z nową tożsamością można udać się do Europy. To zwykle młodzi mężczyźni, którzy po zalegalizowaniu pobytu wnioskują o łączenie rodzin. Zwykle skutecznie. O czym marzą przybysze? M.in. o tym, by do Europy przyjechało jak najwięcej „młodych muzułmańskich mężczyzn, posiadło chrześcijańskie kobiety i stworzyło w Europie świat islamu”.

 

Ilu imigrantów nielegalnie trafiło do Polski? Trudno to oszacować. Wiadomo jednak, że w 2017 roku prawo pobytu w Polsce otrzymało 317 tys. cudzoziemców (141 tys. z Ukrainy), rok wcześniej było to 243 tys. osób. Rok 2018 już jest rekordowy – 350 tys. osób. Imigrancka fala rośnie, a w niej są ludzie z krajów podwyższonego ryzyka, których jest coraz więcej.

 

„Sieci” stawiają tezę, że na ten proceder polskie państwo jest właściwie ślepe, a podejmowane działania są kroplą w morzu potrzeb. Udaje się sprawdzić zaledwie co piątą fikcyjną firmę, a i tak jej zamknięcie kończy się założeniem nowej. „Dziś zamiast wyrzucać tych, którzy nie mieli prawa znaleźć się w naszym kraju, otwieramy przed nimi bramy coraz szerzej. A towarzyszy temu powszechna radość” – podają „Sieci” wskazując, że Polacy są oswajani z opcją wpuszczania obcokrajowców jako jedynego remedium na brak rąk do pracy.

 

Tygodnik stawia też tezę, że rozwiązywanie problemu mafii trzeba zacząć od zmiany przepisów, które pozwalają uzyskać w Polsce aż 3-letni pobyt tymczasowy, bo to rozwiązanie napędza nielegalny biznes. Rząd jednak zamierza ten okres wydłużyć – do 5 lat. Jak przypominają „Sieci”, oficjalnie Polska opiera się tzw. przymusowej relokacji, ale szara strefa kwitnie. Taki stan, to powód do niepokoju, bo nie mamy żadnej kontroli nad tym, kto przyjeżdża do Polski z pomocą przestępców. A legalizując ich pobyt, dajemy im swobodę podróżowania po Europie. Nie jest bezpiecznie.

 

Źródło: tygodnik „Sieci”

MA

 

ZOBACZ TEŻ:

Marek Pyza: Polska ma bardzo szeroko otwarte drzwi dla nielegalnych imigrantów

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 104 zł cel: 300 000 zł
42%
wybierz kwotę:
Wspieram