31 stycznia 2021

„Zmasowany atak płodów”. Aborcyjny amok w feministycznym dodatku „Gazety Wyborczej”

(Fot. PCh24.pl)

„Problem w tym, że mamy w Polsce kapitalistyczne państwo wyznaniowe, więc Kościół i okołokościelne organizacje mają dostęp do publicznych pieniędzy i publicznych mediów. Armia płodów na ulicach to wyraz obowiązującej w naszym kraju katolickiej ideologii”, pisze na łamach „Wysokich Obcasów” Agnieszka Graff, feministka związana ze środowiskiem „Krytyki Politycznej”.

 

Od kilku miesięcy na ulicach polskich miast możemy zobaczyć plakaty i billboardy, na których widnieją dzieci wpisane w motyw serca. Gdy tylko się one pojawiły, z miejsca wandale popierający strajk Lempart i Suchanow zaczęli je niszczyć. Ponadto w lewicowych mediach nie szczędzono krytycznych i wręcz chamskich komentarzy na temat tychże plakatów a nawet usprawiedliwiając wandali. Wszystko to przebiła jednak Agnieszka Graff, która na łamach „Wysokich Obcasów” stwierdziła, że „płody” przeszkadzają jej, kiedy prowadzi samochód.

Wesprzyj nas już teraz!

 

 

„Tak, płody. Jadę sobie w skupieniu, ściskając kierownicę, a one całymi tabunami atakują z billboardów. Każdy mijany płód wyprowadza mnie z równowagi. Trwa pandemia, ludzie boją się o życie swoje i bliskich, masowo tracą pracę. Tymczasem na ulicach polskich miast wiszą dziesiątki tysięcy ludzkich płodów”, pisze autorka tekstu.

 

Zdaniem Graff, przekaz grafiki jest „oczywisty”, co oznacza, że „płody mają nas wzruszyć do głębi i sprawić, że opowiemy się za całkowitym zakazem przerywania ciąży”. Przy okazji dostało się także autorce grafiki, którą może pobrać każdy z internetowej bazy. Przypomnijmy, że rosyjska rysownik Jekaterina Głazkowa stwierdziła, że nie chce mieć nic wspólnego z antyaborcyjnym przekazem jej grafiki. Jednak zdaniem Graff, Rosjanka mogła „nie rysować płodu w serduszku i wrzucać go do sieci”.

 

„Artystka może sobie być feministką, ale wizerunek płodu oderwanego od nosicielki od ponad pół wieku służy do szantażowania kobiet przez przeciwników prawa do wyboru. Ciąża to dziecko, płód to dzidziuś, prawa kobiet to fikcja – taka to logika”, oświadczyła Graff.

 

Feministka przekonywała, że ten „zmasowany atak płodów” ma „sens polityczny”, bo informuje, kto ma w Polsce prawo do „zmasowanej publicznej wypowiedzi”.

 

„Problem w tym, że mamy w Polsce kapitalistyczne państwo wyznaniowe, więc Kościół i okołokościelne organizacje mają dostęp do publicznych pieniędzy i publicznych mediów. Armia płodów na ulicach to wyraz obowiązującej w naszym kraju katolickiej ideologii”, pisze dodając, że „plakaty wiszą tak, jak za komuny wisiały napisy Naród z partią, partia z narodem”.

 

I tak oto grafika przedstawiająca dziecko – bez żadnego podpisu, bez żadnego politycznego aspektu – wywołała falę obłędu i totalny amok u co niektórych. Przykre i przerażające…

 

Źródło: Wysokie Obcasy, wPolityce.pl

TK

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(18)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 139 569 zł cel: 300 000 zł
47%
wybierz kwotę:
Wspieram