Chrześcijanie zamieszkujący północ Syrii nazwali atak Turcji na ich ojczyznę „nowym islamskim dżihadem”. – Północna Syria to dziś jedno z niewielu miejsc w regionie, gdzie po krwawej wojnie domowej udało się stworzyć podwaliny demokratycznych form rządzenia. Atak Turcji na tę część Syrii położy albo już położył im szybki kres – oświadczył Chris Mitchell, dyrektor CBN – chrześcijańskiego kanału telewizyjnego.
Mitchell nie ma wątpliwości, że prezydent Turcji Recep Erdogan wykorzystuje sojuszników-dżihadystów, aby rozpocząć wojnę przeciwko oddziałom kurdyjskim, które tak skutecznie przeciwstawiały się ISIS. – Ale to nie wszystko. Nie wiedząc dlaczego, celem tureckich ataków w Syrii są też chrześcijanie – nie kryje żalu i rozczarowania postawą Turków Mitchell.
Wesprzyj nas już teraz!
Ponad 100 lat temu, w czasach pogromu Ormian, tysiące uciekinierów szukały schronienia w tym właśnie regionie na pograniczu Syrii i Turcji. Dzisiejsze działania Ankary mają na celu odrodzenie Imperium Osmańskiego. To działania skierowane m.in. przeciwko potomkom chrześcijańskich uciekinierów właśnie z Armenii.
Od kilku dni CBN News informuje, że w meczetach na pograniczu syryjsko-tureckim muzułmańscy liderzy w swoich kazaniach wpajają tureckim żołnierzom, że „Mahomet powróci, by przeciwstawić się niewiernym”. – To nie żadna operacja wojskowa. To nowoczesny dżihad skierowany przeciwko chrześcijanom, jazydom i Kurdom – uważa szef chrześcijańskiego kanału TV.
Kontrolowany przez Kurdów region na północnym-wschodzie Syrii rozciąga się na długości 450-500 km, od rzeki Eufrat aż do granicy z Irakiem na wschodzie. Na obszarze tym mieszka około 750 tys. osób, w tym od 50 do 100 tys. chrześcijan. Atak Turcji, po okresie panowania ISIS, powoduje, że ich liczba ponownie spada.
Źródło: sedmitza.ru
ChS