– Tak naprawdę polska dyplomacja w ustawie 447 była zupełnie bierna, ze strachu, z niewiedzy, ze strachu przed narażaniem się przed określonym lobby i środowiskom w USA, Izraelu itd. Ale to nie jest dyplomacja prowadzona na poziomie międzynarodowym, światowym. Jest to problem dyplomacji suwerennego państwa – powiedział w rozmowie z TV Trwam poseł Robert Winnicki, prezes Ruchu Narodowego.
Zdaniem polityka, Rzeczpospolita Polska „musi spokojnie, ale rzeczowo i twardo” bronić swoich racji w kwestii żydowskich roszczeń. W przeciwnym wypadku nasza ojczyzna będzie postrzegana nie jako podmiot, ale przedmiot w rozgrywkach polityczno-ekonomicznych na arenie międzynarodowej.
Wesprzyj nas już teraz!
Według Winnickiego największy błąd polskiej dyplomacji polega na potulnym przymilaniu się Stanom Zjednoczonym i Izraelowi, co jest efektem polityki władz w Warszawie. Polski rząd, w ocenie prezesa Ruchu Narodowego nie może drażnić ani USA, ani Izraela, ponieważ „nie ma innych partnerów na forum międzynarodowym”. – Jest to ślepa uliczka – podkreślił.
– Polska nie może być rzecznikiem cudzych interesów. Musi być rzecznikiem swoich interesów i musi pokazywać, że potrafimy rozmawiać i z Waszyngtonem, i z Berlinem, i z Moskwą, i z Chinami – z każdym mocarstwem, bo dzisiaj świat nie jest czarno-biały. Jeśli dociskają nas z Waszyngtonu, to więcej wizyt w Pekinie, jeśli grozi nam sojusz rosyjsko niemiecki, to powinniśmy działać i w Berlinie, i w Moskwie – wszędzie, bo nie możemy dać się zapędzić w kozi róg. I to jest to, czego nie widzę w działaniach MSZ-u. Widzę tylko lęk, że jesteśmy wyłącznie zdani na USA, a jak Stany nas docisną w interesie Izraela czy środowisk żydowskich, to jesteśmy w bardzo złym miejscu – podsumował Robert Winnicki.
Źródło: radiomaryja.pl
TK