9 stycznia 2014

Kneset w Krakowie. Żydzi z optymizmem patrzą na Polskę

(fot. Forum)

Jeszcze w styczniu największa w historii delegacja członków izraelskiego parlamentu – Knesetu odbędzie swoją sesję za granicą. Żydowscy posłowie podczas obrad, które przebiegać mają… w Krakowie,  przyjmą m.in. uchwałę potępiającą często stosowane przez zagraniczne media określenie „polskie obozy zagłady”. Dlaczego sesja ta przeprowadzona zostanie właśnie w Polsce?

Bezprecedensowa uroczystość przypadnie w Międzynarodowym Dniu Pamięci o Ofiarach Holokaustu i w 69. rocznicę wyzwolenia obozu Auschwitz –Birkenau. Organizatorem projektu jest Jonny Daniels, założyciel i dyrektor organizacji From the Depths, walczącej o zachowanie pamięci o Holokauście, która „pragnie łączyć przeszłość żydowską z jej przyszłością”.

Wesprzyj nas już teraz!

Daniels zapytany o to, dlaczego nie zaczekał ze zorganizowaniem historycznej sesji Knesetu w Polsce choćby rok – do okrągłej rocznicy wyzwolenia obozu, stwierdził, iż „nigdy nie jest właściwy czas na aranżację takiego wydarzenia.” Tłumaczył, że co godzinę umiera co najmniej jeden Żyd ocalony z Holokaustu. Tym samym traci się kontakt z bezpośrednimi świadkami zagłady Żydów.

Do Polski przybędzie co najmniej 60. z liczącego 120. członków parlamentu, reprezentujących wszystkie partie na czele z przewodniczącym Yuli Edelsteinem. Izraelscy politycy przylecą specjalnie wyczarterowanym samolotem wraz z grupą żyjących jeszcze świadków Holokaustu, z naczelnymi rabinami oraz reprezentantami sił wojskowych Izraela i organizacji młodzieżowych. Obecność tych ostatnich ma podkreślić związek między przeszłością i przyszłością.

„Misja” i „globalny pokaz siły”

Wiele osób zastanawia się, co tak naprawdę sprowadza tylu czołowych polityków Izraela do Polski?

Oficjalnej odpowiedzi udziela Yuli Edelstein. Szef Knesetu skarży się na „dramatyczny wzrost antysemityzmu w Europie niespotykany od końca Holokaustu”. Jak mówi, „Holokaust nie zaczął się od obozu w Auschwitz-Birkenau, ale od obrażania Żydów i rzucania kamieniami w ich wystawy sklepowe”.

Izraelski polityk dodaje, że głównym celem „misji” jest zwrócenie uwagi opinii publicznej na znaczenie pamięci o Holokauście i „przeprowadzenie rozmów z wybranymi politykami z całego świata na temat tego, co należy zrobić, aby upewnić się, iż Holokaust nigdy więcej się nie powtórzy w dowolnym miejscu na ziemi”. Edelstein ostrzega przy tym, iż „antysemityzm nie jest tylko żydowskim czy izraelskim problemem”, i że gdy prześladowanie „zaczyna się od Żydów, na nich się nie kończy”.

Organizator sesji Knesetu w Polsce Jonny Daniels zapewnia, że do pokaźnej delegacji żydowskiej dołączy wielu parlamentarzystów i innych osobistości z całego świata, przez co impreza będzie „symbolicznym pokazem siły i globalnej determinacji w zwalczaniu antysemityzmu”. Z kolei dyrektor amerykańskiej organizacji Legal Project, Sam Nunberg zapewnił, że do Polski przyjadą ważni kongresmeni USA oraz laureat Nagrody Nobla Elie Wiesel.

Inicjatorzy  imprezy, którzy nie kryją, iż szczególnym powodem jej organizacji jest walka z narastającym antysemityzmem w Europie, powołują się na wyniki sondażu Pew Research Center dot. sytuacji Żydów w Europie oraz na monitoring prowadzony przez Europejską Agencję Praw Podstawowych, która alarmuje z powodu narastającej dyskryminacji i liczby „przestępstw z nienawiści” wobec Żydów w państwach UE.

Narastający antysemityzm w Europie, ale nie w Polsce

Z badań przeprowadzonych w 2012 r. przez agencję na grupie 5847 Żydów w wieku od 16 lat w Belgii, Francji, Niemczech, na Węgrzech, we Włoszech, na Łotwie, w Szwecji i w Wielkiej Brytanii wynika, iż 66 proc. ankietowanych uważa, że antysemityzm jest poważnym problemem w tych krajach. Na Węgrzech stwierdziło tak 90 proc., a we Francji – 85 proc.

Z badania europejskiej agencji dowiadujemy się także, że 38 proc. Żydów unika przez cały czas lub często noszenia rzeczy, które mogą pomóc innym ich zidentyfikować jako Żydów. We Francji tak czyni 51 proc. osób, a w Szwecji nawet 60 proc.

Agencja podaje, że 48 proc. Żydów z Węgier i 46 proc. Żydów z Francji chce wyemigrować do innego kraju ze względu na zagrożenie bezpieczeństwa spowodowane  konfliktem arabsko-izraelskim. Dramatycznie też wzrosła liczba Żydów, którzy obawiają się ataków na siebie, mimo że z „jakimiś formami antysemityzmu” bezpośrednio spotkała się w 2012 r. mniej niż jedna czwarta Żydów z Europy.

Z badania wynika, iż aż 70 proc. Żydów z Francji czuje się zagrożonych. Co ciekawe tego poczucia zagrożenia raczej nie można tłumaczyć jedynie obecnością w kraju nad Sekwaną znacznej grupy muzułmańskich imigrantów, bo np. w Wielkiej Brytanii  – gdzie notabene istnieje także duża wspólnota wyznawców islamu – już tylko niecałe 30 proc. Żydów obawia się napaści, czy innej formy prześladowania.

Tropienie antysemityzmu w sieci

Zdaniem izraelskich komentatorów, rosnące poczucie zagrożenia europejskich Żydów i narastanie antysemityzmu to nie efekt zbiorowej histerii, ale fakt. Zdaniem izraelskich mediów, problemem znacznie większym niż bezczeszczenie cmentarzy żydowskich, akty wandalizmu mienia żydowskiego, czy przejawy wrogości wobec Żydów na ulicy i w innych miejscach publicznych, jest tzw. antysemityzm sieciowy. Żydowscy komentatorzy skarżą się, iż poziom antysemityzmu w internecie w ciągu ostatnich pięciu lat wzrósł do zastraszających rozmiarów. Jakie są – ich zdaniem – najczęściej spotykane akty antysemityzmu? Komentarze na forach dyskusyjnych i portalach społecznościowych o tym, iż „Izraelczycy zachowują się jak naziści wobec Palestyńczyków”, że „Żydzi mają zbyt wiele władzy w gospodarce, polityce i mediach,” i że „wykorzystują bycie ofiarą Holokaustu do własnych celów”.

Agencja Praw Podstawowych sugeruje, iż w związku z narastaniem antysemityzmu państwa członkowskie UE powinny „rozszerzyć podstawę prawną do ścigania przestępstw z nienawiści i przestępstw popełnionych z pobudek antysemickich w Internecie”. Proponuje się nawet powołanie „wyspecjalizowanych jednostek policji, które będą monitorować, a także ścigać przestępstwa z nienawiści w sieci” i postuluje się „wprowadzenie środków w celu zachęcenia użytkowników do zgłaszania na policję wszelkich antysemickich treści”.

Agencja Praw Podstawowych: zakazać krytyki Izraela

Co jednak szczególnie bulwersuje wspólnotę żydowską – jak zauważa gazeta The Jewish Daily Forward – to rosnące w siłę partie prawicowe o „jawnie antyżydowskim obliczu” np. w Grecji i na Węgrzech.

Gazeta przypomina, że już w 2011 r. Fundacja Friedricha Eberta stwierdziła, iż obecny antysemityzm przejawia się w krytyce państwa Izrael. Tzw. klasyczny antysemityzm, jak podaje gazeta – w większości przypadków odszedł do lamusa, jego nowym wcieleniem jest natomiast „demonizacja” polityki Izraela. Pismo dodaje, że dzisiaj powoływanie się na „Protokoły Mędrców Syjonu”, czy mówienie o tym, iż Żydzi chcą panować nas światem zostałoby z pewnością wyśmiane podczas obiadu towarzyskiego, ale już krytyka polityki Izraela, czy poglądy o kontrolowaniu przez lobby żydowskie amerykańskiej polityki zagranicznej, stają się przedmiotem dysput, a nawet politycznych analiz.

Gazetę oburzyły np. słowa byłego brytyjskiego ministra spraw zagranicznych Jacka Strawa wypowiedziane w Izbie Gmin w listopadzie 2013 r. Straw stwierdził, że Izraelski Komitet Spraw Publicznych w USA i jego amerykańskie „nieograniczone” fundusze są największymi przeszkodami do zawarcia pokoju między Izraelczykami a Palestyńczykami. Autor artykułu w JDF napisał, że skoro takie rzeczy mówi bez ogródek ważny polityk, to „aż strach pomyśleć”, o czym muszą rozprawiać w prywatnych rozmowach zwykli Europejczycy.

Gazeta przypomina także inicjatywę podjętą w 2005 r. przez Europejskie Centrum Monitorowania Rasizmu i Ksenofobii (EUMC), które przygotowało nową, roboczą definicję antysemityzmu. Obejmuje ona nie tylko rasowe czy religijne uprzedzenia do samych Żydów, ale również krytykę polityki Izraela. EUMC jako przykład nowego antysemityzmu wymienia więc zarówno kwestionowanie prawa narodu żydowskiego do samostanowienia, jak i zarzucanie Izraelowi „działań rasistowskich”, porównywanie jego współczesnej polityki do rasistowskiej polityki narodowo-socjalistycznych Niemiec, czy też obarczanie Żydów odpowiedzialnością za tę politykę.

Następczyni EUMC, Agencja Praw Podstawowych publikując alarmujące wyniki badań dot. rzekomego narastania antysemityzmu w Europie, przygotowała niejako grunt pod zmianę polityki. Agencja, powołując się na dane zebrane w poszczególnych państwach podkreśliła, iż Żydzi cierpią prześladowanie z powodu „oczerniania Izraela”. Izraelski komentator, dyrektor Transatlantyckiego Instytutu AJC w Brukseli, Daniel Schwammenthal (którego publikacje notabene ukazują się na łamach portalu „Racjonalista”) podkreślił, że przyjęcie nowej definicji antysemityzmu nie jest tylko kwestią wizerunku całego narodu i przyszłości stosunków dwustronnych między krajami europejskimi a Izraelem. Jego zdaniem, stawką jest przyszłość europejskich Żydów, rozważających emigrację.

O tych m.in. kwestiach parlamentarzyści żydowscy i ważni politycy z Europy oraz USA mają dyskutować na pierwszej, historycznej sesji zagranicznej izraelskiego Knesetu w Polsce.

Ale dlaczego odbędzie się ona akurat w naszym kraju? Czy tylko z tego względu, że znajduje się tutaj największy obóz zagłady Żydów z czasów II wojny światowej? Bynajmniej.

Pozytywnie o Polakach

Uważna lektura niezwykle pochlebnych artykułów w „The Jerusalem Post,” czy w amerykańskich mediach pisanych przez rabinów i nie tylko o imponującym odrodzeniu żydowskim, z jakim mamy do czynienia w naszym kraju, maluje zgoła odmienny obraz od tego, do jakiego się przyzwyczailiśmy. Okazuje się, że Polacy wcale nie są takimi antysemitami, jak przez ostatnie ćwierć wieku zarzucała im lewicowa i liberalna, w tym także żydowska, opinia publiczna. Gdzie osławiony, wynikający rzekomo z polskiego katolicyzmu, antysemityzm Polaków „wysysany z mlekiem matki”? Żydzi dobrze się czują w naszym kraju i z wielką nadzieją patrzą na odradzające tu żydowskie środowiska.

Dziennikarze czołowych gazet amerykańskich i izraelskich piszą o młodej generacji Żydów, którzy dowiadują się o swoich korzeniach. O dzieciach żydowskiego pochodzenia, wychowywanych w rodzinach katolickich, które doszedłszy pełnoletniości odkrywają swoją tożsamość. W nich, jak również w młodych Polakach, którzy choć nie mają żydowskich korzeni, to jednak są zaangażowani w propagowanie kultury żydowskiej, upatruje się nadziei na odrodzenie dużej wspólnoty żydowskiej w Polsce.

Żydzi szacują, że w naszym kraju mieszka około 25 tys. osób, które mają korzenie judaistyczne, ale o nich nie wiedzą. Dlatego też, zadaniem odradzających się instytucji w Krakowie, Warszawie i Łodzi jest uświadomienie im tego.

W tym kontekście słynny Manifest Odrodzenia Żydowskiego, z którego kpią niektórzy żydowscy działacze, komentując go jako wybryk artystyczny, nabiera innego charakteru. Odrodzenie żydowskie od wielu lat dokonuje się w Polsce i zaczęło się od aktywizacji na polu kulturalnym.

By nie być gołosłowną odnośnie pochlebnych tekstów dot. Polski odsyłam do wyznań rabina Avi Baumoly z Krakowa, który jesienią ub. roku na łamach „The Jerusalem Post” tłumaczył, dlaczego został rabinem w kraju, będącym wielkim cmentarzyskiem Żydów. Podobne w wymowie teksty można znaleźć także w mediach amerykańskich.

Baumola przypomniał, że przed wojną żyła w Polsce największa populacja Żydów, licząca 3,3 mln osób. Rabin pisze, że gdy pierwszy raz usłyszał o tym, iż ma się przenieść do naszego kraju, zareagował w sposób typowy dla wielu Żydów z Ameryki. Pomyślał sobie, „dlaczego ktoś chciałby wrócić do tego cmentarzyska”, ale gdy zaczął więcej czytać na temat Polski i spotykać się z ludźmi tam mieszkającymi przekonał się, „że wszystko jest nieco bardziej skomplikowane niż się sądzi.” Napisał: „w rzeczywistości zakopać Polskę w 70 –letnim sarkofagu jest historycznie błędne i moralnie naganne”.

Tłumaczy, że w gruncie rzeczy był nieświadomy kroków podejmowanych zarówno przez społeczność żydowską, która tutaj mieszka, jak i przez polski rząd w ciągu ostatnich dziesięcioleci. Dowiedział się także o „niezwykłym odrodzeniu judaizmu w Polsce w ogóle i w Krakowie w szczególności.” Chwalił ożywioną działalność Centrum Kultury Żydowskiej z Krakowa, zaangażowanie Uniwersytetu Jagiellońskiego w badania nad kulturą żydowską i upowszechnienie języka jidysz, a także dokonania władz polskich, z prezydentami na czele – począwszy od Wałęsy, a skończywszy na Komorowskim.

Pisał także o wielkim wkładzie papieża Jana Pawła II na rzecz pojednania polsko-żydowskiego i o młodzieży garnącej się do inicjatyw propagujących kulturę judaistyczną poprzez festiwale filmowe, festiwale i koncerty muzyki klezmerskiej itp. Chwalił Muzeum Historii Żydów w Polsce, którego budowa została sfinansowana z pieniędzy publicznych (około 200 mln zł), czyli podatków Polaków i środków darczyńców prywatnych takich jak np. Jan Kulczyk. Z wielką nadzieją patrzy na działalność Fundacji Shalom, która wskazuje na rosnące zainteresowanie kulturą żydowską, zwłaszcza wśród młodego pokolenia.

„To pozwala nam patrzeć w przyszłość z optymizmem – napisał. – Dlatego – dodał – jestem przekonany, że spotkania młodzieży polskiej i izraelskiej mają wielką rolę do odegrania w przezwyciężeniu nieuzasadnionych stereotypów, które nie zostały wyeliminowane w naszych społeczeństwach”.

Na koniec stwierdził, że „antysemityzm nadal istnieje w Polsce, choć na znacznie mniejszą skalę niż w poprzednich latach, a na pewno na mniejszą skalę niż w niektórych krajach Europy Zachodniej”.

W Polsce bycie Żydem bezpieczniejsze i łatwiejsze

Szef Centrum Wspólnoty Żydowskiej w Krakowie (Jewish Community Center), Jonathan Ornstein wyraził się bardziej dobitnie. Wypowiadając się dla magazynu The Tablet w listopadzie 2012 r. stwierdził, iż „Polska jest jedynym krajem w Europie, gdzie powiodły się próby reaktywowania wspólnoty żydowskiej. W większości przypadków próby wskrzeszenia tej wspólnoty w krajach europejskich nie były pozytywnym doświadczeniem. Polska jest jedynym krajem na świecie, w którym bycie Żydem na co dzień jest bezpieczniejsze, łatwiejsze i bardziej akceptowalne niż gdzie indziej”. Dodał, że w tej chwili w naszym kraju ma miejsce druga fala ożywienia żydowskiego, która wiąże się z budowaniem instytucji żydowskich. I chociaż –  jak zaznaczył – jest to proces długotrwały, postęp już w tej chwili jest niewiarygodnie szybki.


Agnieszka Stelmach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(6)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie