7 października 2018

Jest odpowiedź na przesłanie abp. Vigano. List ogłoszony „za zgodą papieża” może szokować

(fot.REUTERS/Tony Gentile/FORUM)

Prefekt Kongregacji ds. Biskupów kard. Marc Ouellet odpowiedział na zarzuty wysuwane przez byłego nuncjusza apostolskiego w USA abp. Carlo Maria Viganò pod adresem Stolicy Apostolskiej ws. byłego kardynała Theodore’a McCarricka. W ogłoszonym 7 października liście otwartym, ogłoszonym „za zgodą papieża”, kanadyjski purpurat sugeruje, że są one pozbawione podstaw. Twierdzi, że nie można było nałożyć sankcji na McCarricka na podstawie krążących plotek, a gdy wreszcie uzyskano wiarygodne dowody, papież Franciszek ukarał go odebraniem godności kardynalskiej.

 

Zdaniem kardynała pisemne instrukcje, jakie otrzymał abp Viganò rozpoczynając w 2011 r. swą misję w Waszyngtonie nic nie mówiły o ówczesnym kardynale McCarricku, który od kilku lat był już emerytem. Jedynie ustnie kard. Ouellet poinformował nuncjusza o sytuacji McCarricka, który był „zachęcany, by nie podróżował i nie pojawiał się publicznie, aby nie prowokować kolejnych plotek, które krążyły na jego temat”. – Fałszywym jest przedstawianie podjętych wobec niego środków jako „sankcji” ogłoszonych przez papieża Benedykta XVI i anulowanych przez papieża Franciszka – twierdzi kard. Ouellet.

Wesprzyj nas już teraz!

 

„Po przejrzeniu archiwów” kongregacji stwierdza on, że nie ma dokumentów, które upoważniałyby do zobowiązania McCarricka do milczenia i życia w ukryciu pod groźbą kar kanonicznych. – Nie dysponowaliśmy wówczas, odwrotnie niż obecnie, wystarczającymi dowodami jego domniemanej winy – zauważa kardynał. Dlatego, w opinii hierarchy, jedynie zachęcano McCarricka do życia w modlitwie i pokucie. Jego przypadek byłby przedmiotem sankcji dyscyplinarnych, gdyby do kongregacji dotarły z nuncjatury w Waszyngtonie lub innych źródeł „nowe i decydujące informacje o jego postępowaniu”.

 

Tłumacząc, w dość kuriozalny sposób, jak to możliwe, że McCarrick był kilkakrotnie promowany na wysokie funkcje kościelne aż po arcybiskupstwo waszyngtońskie i nominację kardynalską, kard. Ouellet przyznaje, że były to „błędy w procesie selekcji” kandydatów. Wyjaśnia przy tym, że decyzje podejmowane przez papieży opierają się na informacjach dostępnych w danym momencie. Jednocześnie McCarrick „potrafił umiejętnie się bronić w obliczu wątpliwości wysuwanych pod jego adresem”.

 

Prefekt Kongregacji ds. Biskupów zdecydowanie i nieprzebierając w słowach sprzeciwia się ogłoszonemu przez abp. Viganò oskarżeniu wobec papieża Franciszka, że „wiedząc o wszystkim”, krył „domniemanego agresora seksualnego”, a więc jest współwinnym zepsucia, jakie szerzy się w Kościele”. – Nie potrafię zrozumieć, jak mogłeś dać się przekonać takiemu potwornemu oskarżeniu, które nie ma podstaw. Franciszek nie miał nic wspólnego z nominacjami McCarricka w Nowym Jorku, Metuchen, Newark i Waszyngtonie. Odebrał mu godność kardynalską, gdy tylko pojawiły się wiarygodne oskarżenia o nadużycie seksualne wobec osoby małoletniej – pisze kard. Ouellet, zwracając się do abp. Viganò.

 

Hieracha podążając ścieżką wytyczoną przez krytyków działań abp Vigano, bezpardonowo zarzucił autorowi „Świadectwa” wykorzystywanie skandalu nadużyć seksualnych w USA do wymierzenia „bezprecedensowego i niezasłużonego ciosu” w autorytet moralny swego przełożonego, papieża.

 

Prefekt kongregacji prosi byłego nuncjusza, by nie kończył swego życia w „otwartej i gorszącej rebelii” wobec papieża, wzbudzając wrogość wobec niego i zadając tym „bolesną ranę” Kościołowi. – Jak możesz odprawiać Eucharystię i wypowiadać jego imię w kanonie mszalnym? – pyta retorycznie.

 

Szczególnie szokująco i poruszająco brzmią stawiane abp. Vigano zarzuty, że swe najnowsze przesłanie kończy podając w wątpliwość wiarę papieża, co jest – zdaniem kardynała – bluźniercze i „nie może pochodzić od Ducha Bożego”. Dlatego chce pomóc mu w odnowieniu komunii z papieżem.

 

Kardynał w bezpardonowy sposób zaatakował abp. Vigano, określając jego postępowanie politycznym montażem.

 

W odpowiedzi na Twój niesprawiedliwy i nieusprawiedliwiony atak, drogi Viganò, stwierdzam,

że oskarżenie obciążające papieża jest montażem politycznym pozbawionym realnych podstaw, obciążającym papieża i głęboko raniącym komunię Kościoła – napisał kard. Ouellet.

 

Można się tylko z niepokojem domyślać, co kardynał Oullet miał na myśli, wyrażając równocześnie nadzieję, że „ta rażąca niesprawiedliwość zostanie szybko naprawiona”.

 

Źródło: KAI, Catholic Herald, PCh24.pl

TK,ŁK

 

 

PUBLIKUJEMY CAŁOŚĆ LISTU KARDYNAŁA MARCA OUELLETA

 

 

Drogi bracie Carlo Maria Viganò!

 

W swoim ostatnim przesłaniu do mediów, mającym oskarżyć papieża Franciszka i Kurię Rzymską, zachęcasz mnie, bym powiedział prawdę o faktach, które interpretujesz jako endemiczną demoralizację, która zaatakowała hierarchię Kościoła, aż po najwyższe szczeble. Z wymaganą zgodą papieską przedstawiam tutaj moje osobiste świadectwo, jako prefekt Kongregacji ds. Biskupów, odnośnie do faktów dotyczących emerytowanego arcybiskupa Waszyngtonu Theodore’a McCarricka i jego rzekomych powiązań z Papieżem Franciszkiem, będących przedmiotem twoich donośnych oskarżeń publicznych, a także twoich żądań rezygnacji wysuwanych wobec Ojca Świętego. Moje świadectwo oparte jest na moich osobistych kontaktach i dokumentach archiwalnych Kongregacji, będących obecnie przedmiotem badań, aby wyjaśnić tę smutną sprawę.Ale pozwól, abym ci najpierw powiedział z całą szczerością, ze względu na dobrą współpracę, która istniała między nami, kiedy byłaś nuncjuszem w Waszyngtonie, że twoje aktualne stanowisko wydaje mi się niezrozumiałe i bardzo godne pożałowania, nie tylko ze względu na zamieszanie, które sieje w ludzie Bożym, ale z powodu publicznych oskarżeń, które poważnie szkodzą reputacji biskupów, następców Apostołów.

 

Pamiętam, że cieszyłem się niegdyś twoim szacunkiem i zaufaniem, a stwierdzam, że straciłem obecnie w twoich oczach godność, jaką mi przyznawałeś, jedynie z tego powodu, że pozostałem wierny wskazaniom Ojca Świętego w służbie, którą mi powierzył w Kościele. Czyż komunia z Następcą Piotra nie jest wyrazem naszego posłuszeństwa Chrystusowi, który go wybrał i który wspiera go swoją łaską? Moja interpretacja „Amoris laetitia”, którą piętnujesz, wpisuje się w tę wierność żywej tradycji, której Franciszek dał nam kolejny przykład w ostatnich dokonując modyfikacji Katechizmu Kościoła Katolickiego w kwestii kary śmierci.

 

Przejdźmy do faktów. Mówisz, że poinformowałeś Papieża Franciszka w dniu 23 czerwca 2013 roku o sprawie McCarricka podczas audiencji, której ci udzielił, a także wielu innym przedstawicielom papieskim, których spotkał po raz pierwszy. Wyobrażam sobie ogromną ilość informacji ustnych lub pisemnych, które musiał uzyskać na temat wielu ludzi i sytuacji. Mam poważne wątpliwości, by McCarrick zainteresował go do tego stopnia, jak jesteś przekonany, ponieważ był emerytowanym arcybiskupem w wieku 82 lat i nie pełniącym urzędu od siedmiu lat. Dlatego pisemne instrukcje Kongregacji, jakie otrzymałeś na początku swojej misji w Waszyngtonie w listopadzie 2011 roku, nic nie mówiły o McCarricku, oprócz tego, że ustnie poinformowałem ciebie o jego sytuacji jako biskupa emerytowanego, który musi dotrzymywać pewnych warunków i ograniczeń z powodu plotek o jego zachowaniu w przeszłości.

 

Od 30 czerwca 2010 roku, odkąd jestem prefektem Kongregacji, nigdy nie podniosłem na audiencji z papieżem Benedyktem XVI i Franciszkiem sprawy McCarricka, z wyjątkiem ostatnich dni po jego wykluczeniu z Kolegium Kardynalskiego. Były kardynał, który przeszedł na emeryturę w maju 2006 roku, został poproszony o to, aby nie podróżował i nie występował publicznie, żeby nie prowokować innych krążących wokół niego plotek. Błędem jest prezentowanie podjętych wobec niego działań jako „sankcji” zadekretowanych przez papieża Benedykta XVI i anulowanych przez papieża Franciszka. Po zapoznaniu się z informacjami archiwalnymi pragnę zauważyć, że nie istnieją żadne dokumenty w tej sprawie podpisane przez jednego lub drugiego papieża, ani też noty z audiencji u mojego poprzednika kardynała Giovanniego Battisty Re, które nakazywałyby emerytowanemu arcybiskupowi McCarrickowi milczenie i życie w prywatności pod rygorem sankcji kanonicznych. Stało się tak, bo – w przeciwieństwie do dnia dzisiejszego – nie było wystarczających dowodów jego domniemanej winy. Stąd stanowisko Kongregacji, inspirowana roztropnością ostrożność, a listy mojego poprzednika i moje wzywały go za pośrednictwem nuncjusza apostolskiego, abp. Pietro Sambiego i ciebie do dyskretnego stylu życia modlitwy i pokuty dla jego dobra i dla dobra Kościoła. Jego sprawa byłaby przedmiotem dalszych działań dyscyplinarnych, gdyby Nuncjatura w Waszyngtonie lub jakiekolwiek inne źródło dostarczyło nam najnowszych i decydujących informacji dotyczących jego zachowania. Chciałbym, podobnie jak wiele innych osób, aby ze względu na szacunek dla ofiar i wymagania sprawiedliwości, trwające obecnie śledztwo w Stanach Zjednoczonych i Kurii Rzymskiej zapewniło nam kompleksową krytyczną analizę procedur i okoliczności tego bolesnego zdarzenia, aby fakty tego rodzaju nie miały miejsca w przyszłości.

 

Jak to się stało, że ten człowiek Kościoła, którego dwulicowość znamy dzisiaj, był kilkakrotnie promowany, aż po objęcie wysokich stanowisk arcybiskupa waszyngtońskiego i kardynała? Sam jestem tym bardzo zdumiony i dostrzegam błędy w procesie selekcji, który został przeprowadzony w jego sprawie. Ale nie podając tutaj szczegółów, należy zrozumieć, że decyzje podejmowane przez Papieża są oparte na informacjach dostępnych w danym momencie i są przedmiotem roztropnej oceny, która nie jest nieomylna. Moim zdaniem niesprawiedliwe jest stwierdzenie, że osoby odpowiedzialne za rozeznanie wstępne są zdemoralizowane, chociaż w konkretnym przypadku niektóre dowody dostarczone przez świadectwa powinny być dalej badane. Wspomniany biskup potrafił bardzo sprytnie obronić się przed wątpliwościami. Ponadto fakt, że w Watykanie mogą być ludzie, którzy praktykują i popierają zachowania sprzeczne z wartościami Ewangelii dotyczącymi seksualności, nie pozwalają nam uogólniać i ogłosić za niegodnego i wspólnika takiej czy innej osoby, a nawet samego Ojca Świętego. Czyż szafarze prawdy nie powinni wystrzegać się przede wszystkim oszczerstwa i zniesławiania?

 

Drogi emerytowany przedstawicielu papieski, mówię ci szczerze, że oskarżanie Papieża Franciszka o ukrywanie z pełną świadomością sprawy tego domniemanego zboczeńca seksualnego, a zatem współudział w szerzącej się korupcji w Kościele, do tego stopnia, aby stać się niegodnym kontynuowania swej reformy jako pierwszy pasterz Kościoła, wydaje mi się z każdego punktu widzenia niewiarygodne i nieprawdopodobne. Nie mogę zrozumieć, w jaki sposób byłeś w stanie przekonać się o tym potwornym oskarżeniu, które jest całkowicie bezpodstawne. Franciszek nie miał nic wspólnego z awansowaniem McCarrick’a w Nowym Jorku, Metuchen, Newark i Waszyngtonie. Usunął go z jego kardynalskiej godności, gdy tylko pojawiło się wiarygodne oskarżenie o nadużycia wobec małoletnich. Nigdy nie słyszałem jakiejkolwiek aluzji o tym tak zwanym wielkim doradcy jego pontyfikatu w sprawach nominacji w Ameryce, chociaż papież nie ukrywa zaufania, jakim darzy niektórych biskupów. Domyślam się, że nie darzysz ich szczególną sympatią, podobnie jak przyjaciele, którzy popierają twoją interpretację faktów. Ale uważam za absurd, że wykorzystujesz głośny skandal nadużyć seksualnych w Stanach Zjednoczonych, by zadać bezprecedensowy i niezasłużony cios autorytetowi moralnemu swojego przełożonego, Papieża.

 

O dawna mam przywilej spotykania się co tydzień z Papieżem Franciszkiem, aby zajmować się mianowaniem biskupów i problemami, które mają wpływ na ich rządy. Wiem dobrze, jak traktuje ludzi i problemy, z miłością, miłosierdziem, uwagą i powagą, jakich sam doświadczyłeś. Czytając, w jaki sposób kończysz swoje ostatnie pozornie bardzo duchowe przesłanie, kpiąc i podając w wątpliwość jego wiarę, wydawało mi się to zbyt sarkastyczne, a nawet bluźniercze. Nie może to pochodzić od Ducha Bożego.

 

Drogi współbracie, chciałbym ci pomóc w odnalezieniu komunii z tym, który jest widzialnym gwarantem komunii Kościoła katolickiego. Rozumiem, że rozgoryczenia i rozczarowania naznaczyły twoją drogę w służbie Stolicy Apostolskiej, ale nie możesz w ten sposób zakończyć swojego życia kapłańskiego, w otwartym i gorszącym buncie, który zadaje bardzo bolesną ranę Oblubienicy Chrystusa, której – jak utrzymujesz – lepiej służysz, pogłębiając podział i cierpienie ludu Bożego. Cóż mogę odpowiedzieć na twój apel, jak tylko powiedzieć: wyjdź ze swojego ukrycia, żałuj swojego buntu i powróć do lepszych uczuć wobec Ojca Świętego, zamiast pogłębiać wrogość przeciwko niemu. Jak możesz sprawować Eucharystię i wymawiać jego imię w kanonie Mszy św.? Jak możesz odmawiać Różaniec Święty, modlić się do św. Michała Archanioła i Matki Bożej, potępiając tego, którego codziennie ochrania i towarzyszy w ciężkiej i odważnej posłudze?

 

Gdyby papież nie był człowiekiem modlitwy, gdyby był przywiązany do pieniędzy, gdyby faworyzował bogatych kosztem ubogich, gdyby nie okazywał niestrudzonej energii, by przyjąć wszystkie nędze i dać wielkoduszne pocieszenie swego słowa i uczynków, gdyby nie pomnożył wszystkich możliwych sposobów głoszenia i przekazywania radości Ewangelii wszystkim, w Kościele i poza jego widocznymi granicami, gdyby nie wyciągał ręki do rodzin, do opuszczonych starców, do chorych na duszy i na ciele, a szczególnie do młodych szukających szczęścia, być może można by przedkładać nad niego kogoś innego, twoim zdaniem o innych postawach dyplomatycznych czy politycznych, ale nie mogę kwestionować jego osobistej uczciwości, jego poświęcenia się misji, a zwłaszcza charyzmatu i pokoju, które są w nim, dzięki łasce Bożej i mocy Zmartwychwstałego.

 

Odpowiadając na twój co do faktów niesprawiedliwy i nieuzasadniony atak, drogi Viganò, dochodzę do wniosku, że oskarżenie jest montażem politycznym pozbawionym realnych podstaw, obciążającym papieża i głęboko raniącym komunię Kościoła. Niech Bóg sprawi, aby ta rażąca niesprawiedliwość została szybko naprawiona i aby Papież Franciszek nadal był uznawany za tego, kim jest: wybitnym pasterzem, współczującym i stanowczym ojcem, prorocką łaską dla Kościoła i dla świata. Niech z radością i z ufnością kontynuuje podjętą przez siebie reformę misyjną, wiedząc, że może jeszcze bardziej polegać na modlitwie ludu Bożego i odnowionej solidarności całego Kościoła zjednoczonego z Najświętszą Maryją Panną, Królową Różańca Świętego!Marc Kardynał OuelletPrefekt Kongregacji ds. Biskupów,W święto Matki Bożej Różańcowej, 7 października 2018 r.

 

 

CZYTAJ RÓWNIEŻ

 

 

 

TYLKO U NAS! Pełny tekst listu księdza arcybiskupa Vigano po polsku

 

TYLKO U NAS! Pełny tekst drugiego listu księdza arcybiskupa Vigano po polsku

 

Trzeci list arcybiskupa Vigano. Pełny tekst w języku polskim na PCh24.pl

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 290 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram