9 maja 2017

Izrael „epicentrum” współczesnej geopolityki? Tak twierdzi dziennikarz znany z ujawnienia Watergate

(Zdjęcie ilustracyjne. FOT.Omer Messinger/ZUMA Wire/FORUM)

Laureat nagrody Pulitzera, wieloletni redaktor i dziennikarz śledczy gazety „The Washington Post” oraz współpracownik stacji ABC Carl Bernstein w przemówieniu wygłoszonym w Jerozolimie podczas konferencji o wolności prasy, stwierdził, że każdy poważny dziennikarz, który chce zrozumieć świat, musi najpierw zrozumieć Izrael.

 

Bernstein, który w 1972 roku wraz z Bobem Woodwardem ujawnił tzw. aferę Watergate, doprowadzając do dymisji prezydenta Richarda Nixona oświadczył, że Izrael jest „epicentrum” świata i dlatego, żeby zrozumieć to, co się obecnie dzieje na arenie międzynarodowej, w sferze geopolityki trzeba przyjechać do Izraela i zrozumieć ten kraj.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Zdaniem Bernsteina – głównego gościa międzynarodowej konferencji w Jerozolimie – żaden poważny reporter, dziennikarz telewizyjny czy radiowy, niezależnie od tego skąd pochodzi – z USA, Wielkiej Brytanii czy innego miejsca – nie może zignorować Izraela. Powinien tam przyjechać i spędzić trochę czasu, by pojąć, co się tam dzieje, jeśli w ogóle chce zrozumieć świat.

 

Bernstein był głównym mówcą podczas dwudniowej konferencji, która odbyła się w centrum kulturalno-konferencyjnym w Mishkenot Sha’ananim w Jerozolimie, gdzie zgromadziło się dziesiątki lokalnych i międzynarodowych dziennikarzy oraz naukowców.

 

Amerykański dziennikarz śledczy wielokrotnie mówił o „wielkiej porażce reporterskiej” amerykańskich mediów telewizyjnych, które w nierzetelny sposób relacjonowały przebieg ostatniej kampanii wyborczej w USA. Ubolewał, że nie przygotowano porządnego dokumentu o Donaldzie Trumpie czy Hillary Clinton. Krytykował reporterów, że biegali za sensacją i zniekształcali przekazy. Nie wykonywali rzetelnie swojej roboty – mówił.

 

Zastępca redaktora naczelnego „The Washington Post” zapytany o to, dlaczego media amerykańskie nie wyeliminowały Donalda Trumpa z wyścigu o fotel prezydencki odpowiedział, że to nie jest zadanie mediów. To sami wyborcy mają podjąć decyzję na podstawie rzetelnie przekazywanych informacji o kandydatach. Przypomniał także, że osobiście krytykował zarówno Trumpa, jak i Clinton. Potępił obecnego prezydenta – którego notabene zna od wielu lat – za niepotrzebne stygmatyzowanie prasy za rzekome tworzenie fałszywych informacji.

 

Nazwał też Trumpa kłamcą na niewyobrażalną skalę. Przekonywał, że nie jest on w ogóle przygotowany do pełnienia funkcji prezydenta. Odniósł się także do konfliktu interesów rodziny Trumpa. Chodzi o namawianie chińskich władz i finansistów do inwestowania w aktywa rodziny zięcia i doradcy prezydenta Trumpa, Jareda Kushnera. Bernstein przekonywał, że gdyby o podobne działania posądzono Clintonów, to z pewnością powołano by komisję śledczą w kongresie itp.

 

Bernstein podkreślał, że „prasa istnieje dla dobra publicznego, a jej zadaniem jest dać czytelnikom i widzom najlepszą możliwą do uzyskania wersję prawdy”. W tym kontekście niespodziewanie oświadczył, że jakikolwiek szanujący się dziennikarz, który chce zrozumieć dzisiejszy świat, musi przybyć do Izraela i „internalizować” to, co dzieje się tutaj.

 

Nie rozumiem, jak ktoś, kto relacjonuje zdarzenia z Białego Domu lub chce być liczącym się reporterem może relacjonować informacje bez przybycia tutaj i zrozumienia tego, co się tutaj dzieje w promieniu 100 mil – podkreślił.

 

Sam przyznał się, że ostatni raz w Izraelu był w 1982 roku w związku z wojną w Libanie. Przypomniał, że był liderem regionalnym organizacji młodzieżowej B’nai B’rith i zawsze obserwował na bieżąco, co się działo w Izraelu, chociaż było to niewystarczające.

 

By zrozumieć to, co wydarzyło się w ostatnich latach w świecie muzułmańskim, by zrozumieć współczesny świat, każdy reporter musi przyjechać do Izraela – zauważył. Bernstein mówił także o tym, że znaczące są przemiany demograficzne i społeczne Izraela. – To jest epicentrum. Punkt zerowy dzisiejszy geopolityki – konstatował.

 

Konflikt izraelsko-palestyński, konflikt Izraela z ekstremizmem islamskim, stosunki wewnętrzne z mniejszością arabską, wewnętrzne tarcia religijne – wszystko to – przekonywał reporter – a także zmiany w tym kraju, które nie są zauważane poza jego granicami, trzeba poznać tu na miejscu, by zrozumieć obecny stan stosunków międzynarodowych.

 

Carl Bernstein – to wielokrotnie nagradzany amerykański dziennikarz, który wraz z Bobem Woodwardem pisał dla gazety „The Washington Post” artykuły na temat afery Watergate. W jej następstwie prezydent USA Richard Nixon podał się do dymisji. W 1976 roku opuścił „The Washington Post” i pracował jako korespondent stacji ABC. Powrócił do waszyngtońskiego dziennika na stanowisko zastępcy redaktora naczelnego w 1982 roku. Wykładał na Uniwersytecie Nowojorskim. Pracował dla „Time’a”, „Vanity Fair” i „Newsweeka”. Często występuje jako komentator lewicowych mediów. To także autor biografii Hillary Clinton, książek „Wszyscy ludzie prezydenta”, czy „Jego Świątobliwość Jan Paweł II i historia naszych czasów”. Domagał się śledztwa w sprawie prezydentury George’a Busha. W 2012 roku podczas marszu opozycyjnej organizacji People’s Mujahedin of Iran w Nowym Jorku wygłosił mowę, biorąc w obronę organizację, która była na liście grup terrorystycznych, ale została z niej usunięta za Sekretarz Stanu Hillary Clinton. Za mowę mu zapłacono.

 

 

Źródło: timesofisrael.com

AS

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 724 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram