11 września 2019

Czy obrona dzieci przed pedofilami jest kontrowersyjna?

(Fotograf: Mateusz Wlodarczyk / Archiwum: Forum)

To rzecz bez precedensu – podają media informujące o przerwaniu ostatniego posiedzenia Sejmu przed wyborami. Zostanie ono wznowione w obecnym składzie już po 13 października, a więc po… wyborach! Opozycja obawia się, że PiS doda wtedy do porządku obrad „kontrowersyjne” lub „zabezpieczające partię na wypadek porażki” projekty ustaw, zaś rządzący uspokajają mówiąc o prozaicznej chęci zyskania czasu na prowadzenie kampanii. Wicemarszałek Ryszard Terlecki zapewnił nawet, że w nowym harmonogramie nie znajdą się żadne nowe punkty. W kontekście tych słów interesujące wydaje się jakie właściwie tematy PiS przesunął na powyborcze posiedzenie. Szczególną uwagę przykuwa obecność na liście „spraw przesuniętych” obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej „Stop pedofilii”.

 

Oczywiście to nie jedyna rzecz, jaką Sejm VIII kadencji zajmie się już po wyborach, w których część obywateli wyłoni skład IX kadencji. W harmonogramie prac pod datą 16 października znajdziemy np. „Sprawozdanie Komisji Śledczej do zbadania prawidłowości i legalności działań organów i instytucji publicznych wobec podmiotów wchodzących w skład Grupy Amber Gold”, „Sprawozdanie Komisji o poselskim projekcie uchwały w sprawie potępienia wszelkich aktów nienawiści i pogardy antykatolickiej” oraz wiele innych spraw, z których większość uznać należy raczej za nudne kwestie szczegółowe.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Wydaje się, że oba wspomniane sprawozdania mogłyby działać na korzyść Prawa i Sprawiedliwości. Wszak „uchwała w sprawie potępienia wszelkich aktów nienawiści i pogardy antykatolickiej” postawiłaby partię – i to na miesiąc przed wyborami – w pozytywnym świetle oraz być może dodatkowo zmobilizowałaby elektorat chrześcijański. Z kolei kwestia afery Amber Gold pozwoliłaby uderzyć w największych konkurentów politycznych Zjednoczonej Prawicy – Platformę Obywatelską (oczywiście o ile komisja przez 3 lata pracy ustaliła cokolwiek konkretnego).

 

W tym kontekście rzeczą dziwną, a wręcz absurdalną, wydaje się rezygnacja z podjęcia politycznie korzystnych i zarazem niezbyt kosztownych wątków w ostatnim miesiącu kampanii wyborczej. Być może jednak władze PiS-u uznały, że potencjalne korzyści wynikające z podnoszenia tych kwestii są mniejsze, niż straty, jakie mogłyby wyniknąć z… procedowania obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej „Stop pedofilii”.

 

Ale zaraz, zaraz! Przecież walka z pedofilią nie jest w żaden sposób kontrowersyjna – wszyscy ją popierają, więc i prace nad projektem nie mogą przynieść żadnych politycznych strat. Naprawdę? Nic bardziej mylnego! To błędne myślenie oparte na pozorach i fałszywych założeniach, zgodnie z którymi wszyscy chcą chronić dzieci. Tymczasem prawda jest inna. Nie stanowi bowiem żadnej tajemnicy fakt, że wrogość wobec projektu „Stop pedofilii” przejawiali aktywiści skrajnej lewicy.

 

W ostatnich miesiącach działacze pro-life zbierający podpisy pod inicjatywą mającą chronić dzieci m.in. przed demoralizującą „edukacją” seksualną spotykali się z licznymi szykanami. Fundacja Pro – Prawo do Życia w maju informowała, że jej przedstawiciele spotkali się z agresją fizyczną ze strony postępowców (w tym z uderzeniem obrońców życia i popychaniem osoby składającej podpis) oraz innymi próbami uniemożliwiania zbiórki podpisów.

 

To jednak nie wszystko, bowiem skrajna lewica postanowiła utrudniać zbieranie podpisów pod projektem „Stop pedofilii” także poprzez… pozywanie obrońców życia. Ci – zamiast na ulicach zachęcać Polaków do poparcia inicjatywy – musieli stawiać się w sądowych murach. Ponadto w czerwcu drzwi siedziby Fundacji Pro – Prawo do Życia zostały przez nieznanych sprawców oblane czerwoną farbą.

 

Widzimy więc wyraźnie, że są w Polsce ludzie i środowiska, którym zapisy projektu ustawy „Stop pedofilii” nie odpowiadają. Tylko co ma z tym wspólnego PiS? Przecież partia na wiosnę tego roku jednoznacznie opowiadała się za zdecydowaną walką z seksualnym wykorzystywaniem dzieci. Co więcej, prezes Jarosław Kaczyński – w ramach społecznej debaty dotyczącej warszawskiej Karty LGBT+, która wprowadza edukację seksualną dzieci zgodną z oczekiwaniami homoseksualnego lobby – mówił: „wara od naszych dzieci”. Tak, to prawda. Jednak kończąca się już kadencja Sejmu pokazała, że PiS – nawet jeśli na poziomie retorycznym popiera pewne zmiany w duchu konserwatywnym i katolickim – to bardziej od kontrrewolucji ceni sobie… spokój. Przecież dokładnie tak wyglądało procedowanie w roku 2016 – także obywatelskiej! – inicjatywy ustawodawczej „Stop aborcji”. PiS poparł rozwiązania w I czytaniu, jednak ostatecznie – na fali krzykliwych ulicznych „czarnych protestów” środowisk skrajnie lewicowych i radykalnie proaborcyjnych – w fatalnym stylu w II czytaniu projekt odrzucił.

 

To taki sprytny zabieg, by wszystkie niewygodne dla władzy tematy odłożyć na okres po wyborach, kiedy już nie będą mogły zaszkodzić. Bardzo ciekawa sprawa, że PiS w sprawach odnoszących się do prawa do życia i propagandy środowisk LGBT wypowiada się zgodnie z moralnością i zdrowym rozsądkiem. Skutki tego w sondażach są bardzo pozytywne. Dość wskazać, że ta tematyka dostarczała większych problemów partiom opozycyjno-lewicowym. Decyzja dotycząca odłożenia debaty na bardzo ważny temat społeczny jest dla mnie niezrozumiała – komentuje w rozmowie z PCh24 decyzję o przerwaniu posiedzenia Sejmu prezes Fundacji Pro – Prawo do Życia, który także dostrzega analogię między zachowaniem PiS-u w sprawie ochrony życia oraz w kwestii inicjatywy „Stop pedofilii”. Mariusz Dzierżawski zwraca również uwagę na działania PiS-u w trakcie obecnej kadencji, podczas których w sprawach moralnych partia rządząca wypowiada się w sposób pozytywny – popierała zarówno stanowisko Kościoła jak i środowisk społecznych przeciwnych demoralizacji, deprawacji czy aborcji – ale ograniczała się jedynie do słów. – Wszystko jest w porządku, ale na poziomie legislacyjnym nie widać efektów. Być może taka jest strategia PiS-u. Znaczyłaby ona tyle, że są zainteresowani władzą dla samej władzy – uważa Dzierżawski. – Przed poprzednimi wyborami dużo mówili o aborcji i in vitro, a po wyborach nic się w tej materii nie wydarzyło – konkluduje.

 

Sprawy przesunięcia terminu głosowania nad obywatelskim projektem nie chce komentować natomiast adw. Olgierd Pankiewicz z Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej „Stop pedofilii”. W rozmowie z PCh24 wyraził jedynie nadzieję, że Sejm zajmie się sprawą po wyborach i nie zlekceważy podpisów ponad ćwierć miliona Polaków – sygnatariuszy inicjatywy.

 

Z kolei Kazimierz Przeszowski z Centrum Życia i Rodziny w rozmowie z PCh24 wspomniał sytuację, podczas której inicjatywa CŻiR dotycząca ukazania prawdy o standardach edukacji seksualnej WHO została potraktowana podobnie. – Jako Centrum Życia i Rodziny możemy powiedzieć, że mieliśmy do czynienia z analogicznym posunięciem władz w przypadku konferencji dotyczącej zagrożeń wynikających z edukacji seksualnej według standardów WHO. Władze podjęły decyzję, że nie chcą wchodzić w temat polemiczny, kontrowersyjny, taki który wywołuje zwarcie. My tą sytuację bardzo dobrze znamy, gdyby nie wsparcie darczyńców, to ta konferencja wcale by się nie odbyła – przypomina Przeszowski zwracając przy tym uwagę na wagę inicjatywy, której procedowanie zostało opóźnione.

 

„Stop pedofilii” to projekt potrzebny, to kwestia wymagająca uregulowania i szkoda, że władze nie chcą się nią zajmować. To z czym mamy do czynienia pokazuje też siłę i ogromną agresywność środowisk feministycznych i LGBT, które w podobnych sytuacjach nie stronią od przemocy fizycznej. Trzeba powiedzieć, że władza ulękła się tych skrajnych, bezpardonowych w działaniu środowisk, co pokazuje, że jesteśmy już w jakiejś mierze ich zakładnikami. Lęk przed konfrontacją z lobby LGBT sprawił, że partia rządząca postanowiła odłożyć projekt mogący doprowadzić do eskalacji konfliktu. Brakło odwagi, szkoda – mówi nam Kazimierz Przeszowski.

 

To też jest znak dla wszystkich osób, które wspierają Centrum Życia i Rodziny i inne organizacje broniące naturalnej rodziny, prawo do życia, prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami i ochrony przed treściami szkodliwymi moralnie, że te wszystkie organizacje potrzebują wsparcia. Szczególnie gdy dzisiaj widać jak na dłoni co potrafi zrobić presja strony przeciwnej – dodaje wiceprezes Centrum Życia i Rodziny wskazując także na niezwykle istotną kwestię zawartą w postulatach środowisk popierających wprowadzenie edukacji seksualnej wedle standardów WHO, która bezpośrednio nawiązuje do problemu pedofilii. Mówi się tam bowiem o tzw. uwłasnowolnieniu dziecka. To pogląd, zgodnie z którym dziecko może być stroną decydującą w sytuacji podejmowania lub niepodejmowania czynności seksualnej. Przekonuje się, że osoba nieletnia jest w stanie świadomie, dobrowolnie i z pełną odpowiedzialnością podjąć decyzję o współżyciu. Jedyne kryteria, jakie muszą zostać spełnione podczas zbliżenia, to: obopólna zgoda, przyjemność i zapewnienie bezpieczeństwa. Zgodnie z teorią panseksualizmu – mówiącą o tym, że każdy jest od urodzenia istotą seksualną i musi odpowiednio zaspokajać wynikające z tego potrzeby – ukazuje się dzieci jako osoby mogące w ten sam sposób jak dorośli podjąć decyzję o podjęciu czynności seksualnej. Jest to sprzeczne nie tylko ze zdrowym rozsądkiem, ale także z obecnym stanem wiedzy. Co więcej, wyniki badań przeprowadzonych na ofiarach pedofilii jednoznacznie wskazują, że pedofil jest w stanie dziecko do takiej zgody przekonać oraz – co wydaje się już niewyobrażalnie perfidne – wmówić dziecku, że to, co przeżywa, jest przyjemnością.

 

Jest to coś niezwykle szokującego dlatego, że z uwagi na swój rozwój psycho-fizyczny, osobowościowy, kwestie doświadczeń – a w przypadku dziecka raczej braku doświadczeń – życiowych, dziecko nie jest w stanie podejmować decyzji. A standardy edukacji seksualnej WHO zawierają kardynalny błąd, zgodnie z którym dziecko jest w stanie i wręcz powinno podejmować decyzje dotyczące tego co jest dla niego dobre w dziedzinie seksualności – przypomina Kazimierz Przeszowski. Wiceprezes CZiR mówi jasno, „postawmy poprzeczkę wysoko: osób niepełnoletnich nie może dotyczyć nic seksualnego, a w przestrzeni publicznej powinien istnieć całkowity zakaz promowania kontaktów seksualnych wśród osób nieletnich” – co zawarto w projekcie ustawy. W tym kontekście wrto pamiętać, że wszystkie dokumenty orbitujące wokół standardów edukacji seksualnej WHO postulują stopniowe obniżanie wieku legalnego współżycia.

 

Mimo tak oczywistych i jednoznacznych argumentów przemawiających za poparciem inicjatywy „Stop pedofilii”, mamy niestety prawo obawiać się, że strategia stosowana przez PiS w przypadku ochrony życia została przyjęta i tym razem. Rządzący najpewniej wystraszyli się, że na kilka dni przed wyborami na ulice polskich miast mogą wyjść „tęczowi” wrogowie ustawy „Stop pedofilii”. Oczywiście wizerunkowo byłoby to fatalne dla wszystkich, którzy w tym sporze poparliby skrajną lewicę, jednak wcale nie jest pewne, że politycy PO popełniliby tak idiotyczny błąd (choć po nich można spodziewać się wszystkiego) i stanęli ramię w ramię z wrogami inicjatywy „Stop pedofilii”. Niezależnie jednak od działań największej partii opozycyjnej, mobilizacja środowisk postępowych byłaby wyraźna, a medialnym hasłem do zwołania „tęczowego” pospolitego ruszenia stałaby się zapewne walka z „homofobicznym” PiS-em, który nie chce, by dzieci uszyły się „szacunku” do „odmienności”. Możemy się tego spodziewać, gdyż podobny mechanizm manipulacyjny miał miejsce w roku 2016, gdy na ulice polskich miast wylała się proaborcyjna czerń – wtedy to lewicowe aktywistki i zmanipulowane tłumy protestowały przeciwko czemuś, czego nikt nie proponował. Ale absurdalność tamtej sytuacji nie przeszkodziła „dobrej zmianie” najpierw podkulić ogon, a potem zwrócić swoje propagandowe ostrze przeciwko obrońcom życia.

 

Przełożenie terminu procedowania (między innymi) projektu „Stop pedofilii” dobitnie pokazuje nam, że sprawa ochrony dzieci przed demoralizacją – podobnie jak i inne inicjatywy wynikające z chęci wcielania w życie zasad chrześcijańskich – nie stanowi dla PiS-u priorytetu. To istotna wiadomość w kontekście wyborów, jakich 13 października dokonają Polacy, w tym katolicy.

 

Tymczasem w Odezwie polskich katolików, jaka została odczytana 10 sierpnia przed krakowską Kurią metropolitarną podczas modlitwy za szkalowanego przez lewicę abpa Marka Jędraszewskiego usłyszeliśmy: „Panie Prezydencie, Panie Premierze, posłowie i senatorowie! Nie wystarczy nam, że nie zalegalizujecie homo-związków! Żądamy od was konkretnych działań – natychmiastowego wypowiedzenia genderowej konwencji stambulskiej, szybkiego, jeszcze w tej kadencji przyjęcia ustawy o zakazie szkodliwej edukacji seksualnej, uchwalenia prawa zakazującego promowania dewiacji na polskich ulicach oraz bezwzględnego ścigania i karania tych, którzy bezczeszczą polskie świętości!”. Słowa te zapewne dotarły także do obecnego na modlitwie marszałka Terleckiego, który w środę obwieścił Polakom przerwę w obradach Sejmu i wznowienie ich po 13 października.

 

Niestety wiemy już na pewno, że w tej kadencji – mimo stanowiska części polskich katolików – ustawa zakazująca „tęczowej” demoralizacji nie zostanie przyjęta (oczywiście głosowanie zaplanowane na 15 października będzie działaniem Sejmu obecnej kadencji, ale będzie to pierwsze z trzech czytań, zaś projekt musi przejść także przez komisję oraz Senat). O ile jednak można zrozumieć pewne opóźnienie wynikające z procedur (które nie stanowiły żadnego problemu w przypadku zmian w sądownictwie), o tyle trudno zaakceptować fakt, że w środę PiS zmarnował okazję, by przed wyborami wysłać do Polaków jasny sygnał: nie tylko pięknie mówimy, ale i realnie działamy przeciwko gorszącej dzieci „edukacji” seksualnej.

 

To wszystko sprawia, że przed wyborami sytuacja staje się dla katolickiego wyborcy coraz bardziej klarowna.

 

 

Michał Wałach, Piotr Relich

 

 

Polecamy również:

Czas zatrzymać deprawację dzieci! Projekt „Stop pedofilii” w Sejmie

 

   

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie