10 sierpnia 2016

Czy patriotyzm należy krytykować? Chociaż nikt nie powinien mieć wątpliwości, że jest to wartość bezwzględnie pozytywna, to dwa tygodniki: „Powszechny” oraz „Polityka”, mają w tej materii zastrzeżenia. Lewicowemu medium nie podoba się moda na odzież z symbolami narodowymi, zaś formalnie katolickiemu pismu czczenie rocznicy powstania warszawskiego przez ONR.

 

Co ciekawe, antypatriotyczny wydźwięk tygodnika, którego redaktorem naczelnym był przez dekady wpływowy komunistyczny aparatczyk i premier PRL – Mieczysław Rakowski – jest mniej ostry, niż pociski wystrzeliwane z krakowskiej redakcji czasopisma katolickiego.

Wesprzyj nas już teraz!

 

„Polityka” opisuje zjawisko mody na patriotyzm, starając się jednak zachować pozory obiektywizmu i dziennikarskiej rzetelności. Nie obywa się jednak bez złośliwości i krytyki. Ciężko jednak dziwić się pismu lewicowemu, gdy kpi z chińskich podróbek odzieży patriotycznej sprzedawanej w różnych miejscach, niekoniecznie prestiżowych butikach. Wszak od lewicy patriotyzmu wymagać nie należy, a krytyka została złagodzona również dlatego, że jako „koszulkowych patriotów” opisano również działaczy opozycji, w tym KOD.

 

„U antropologa Wojciecha Burszty, w głębszym planie, nasilenie tradycyjnej symboliki patriotycznej budzi niepokój. Bo wyraża powrót do plemienności, do myślenia wąskiego, narodowego w schematycznych kategoriach, nieufności wobec obcych i swoich, ale innych. Nic dobrego. A coraz bardziej złożone problemy świata są dla tej plemienności pożywnym paliwem. Na razie im bardziej biało-czerwono, tym bardziej osobno. I coraz mniej kolorowo” – ubolewa ekspert zacytowany przez tygodnik.

 

Wypowiadane z niesmakiem tezy o „plemienności” patriotów noszących koszulki z motywami Polski Walczącej czy Narodowych Sił Zbrojnych są jednak w tekście „Polityki” dodatkiem. Z kolei w „Tygodniku Powszechnym” swego rodzaju obrzydzenie dla patriotyzmu dominuje. Towarzyszy mu – przypomnijmy: pismu katolickiemu – sceptycyzm wobec zwrotu człowieka do rodziny! Zamiast nich autorka, Magdalena Kicińska, wolałaby widzieć aktywność ludzi w partiach i stowarzyszeniach. Tezy rodem z marksizmu!

 

„Państwo wydaje się dziś nieefektywne, kapitalizm przechodzi proces zmian, za który znów płacą najsłabsi, ludzie potrzebują odzyskać poczucie bezpieczeństwa. Nie znajdują go w zużytych w ich mniemaniu, ponoszących winę za ten stan rzeczy formach wspólnotowych – ani w stowarzyszeniach, ani w partiach politycznych. Szukają bliższej, tradycyjnej struktury – rodziny. Plemienia. A plemię to siła, dyscyplina, hierarcha. Bezpieczeństwo braku wątpliwości” – czytamy w „TP”.

 

Publicystka tygodnika katolickiego, nie różni się zbytnio od aktywistów skrajnej lewicy, gdyż walkę z rasizmem i faszyzmem (częściej domniemanym niż prawdziwym), chciałaby położyć na barki marksistowskich stowarzyszeń i zawodowych łowców wszystkiego, co prawicowe. Opisując rozwój organizacji narodowych (a więc mówiąc językiem lewicy: faszystowskich) pisze: „Ale to się nie stało – ani nagle, ani przedwczoraj. To się wydarzyło – każdego tygodnia, co miesiąc, w ciągu ostatnich lat. Można dokładnie odtworzyć tę drogę. Brunatna księga prowadzona przez Stowarzyszenie Nigdy Więcej nieprzerwalnie od 20 lat odnotowuje przypadki agresji i dyskryminacji na tle rasistowskim, antysemickim i ksenofobicznym. I za każdym razem przy publikacji kolejnego tomu komentowana była zdawkowym – i nieprawdziwym, ale uspokajającym i zwalniającym z odpowiedzialności zaklęciem: to margines” – czytamy.

 

Stowarzyszenie Nigdy Więcej to zawodowi tropiciele wszystkiego, co prawicowe – a w ich języku „faszystowskie”. Organizacja swego czasu współpracowała z Polskim Związkiem Piłki Nożnej w ramach zwalczania rasizmu i „rasizmu” na polskich stadionach. Powstała nawet specjalna broszura „Symbole rasistowskie” dla sędziów, działaczy i dziennikarzy, która zawiera nie tylko symbolikę neonazistowską, ale również patriotyczną, gdyż i na nią jest jak widać zapis.

 

Alians został jednak zakończony przez prezesa PZPN Zbigniewa Bońka po fatalnym donosie, jakiego dopuścili się lewacy. W wyniku ich interwencji zamknięto stadion warszawskiej Legii na rewanżowy mecz Ligi Mistrzów ze Steauą Bukareszt z powodu obecności tam „symboli zakazanych”. Problemy z powodu antyrasistów miał również poznański Lech.

 

Lewacy z Nigdy Więcej współpracują z UEFA i FIFA w ramach organizacji „Futbol Przeciwko Rasizmowi w Europie” (Football Against Racism in Europe; FARE).

 

Z kolei wydawana przez „Nigdy Więcej” a za pieniądze Fundacji Batorego „Brunatna Księga” jako rasistowskie uznała nie tylko znienawidzone przez lewactwo Radio Maryja czy jako rasistę publicystę Stanisława Michalkiewicza, ale również centrowego polityka PO (a dzisiaj PiS) Jarosława Gowina.

 

Czy Nigdy Więcej to stosowny autorytet dla katolickiej – formalnie – publicystyki? Ona sama nie widzi w tym problemu i wprost zachęca do wspierania antypatriotycznych środowisk w celu umożliwienia im walki z „rasizmem”:

 

„Można też wspierać organizacje, które działają w tym  obszarze – monitorują, edukują, jak choćby Stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita czy Stowarzyszenie Nigdy Więcej” – zachęca w katolickim „Tygodniku Powszechnym” Magdalena Kicińska, która z trwogą obserwując marsz ONR 1 sierpnia pomyślała o… Jacku Kuroniu (napisała o nim – jako o autorytecie w dziedzinie politycznej – dwukrotnie!).

 

Ewentualne zagrożenie totalitaryzmem nie przywodzi na myśl katolickiej publicystce papieskich encyklik krytykujących takie reżimy czy chociażby życia św. Jana Pawła II, który był aktywny i cierpiał pod dwoma takimi systemami: niemieckim nazizmem i sowieckim bolszewizmem. Zamiast tego myśli Magdaleny Kicińskiej kierują się w stronę lewicowego polityka, któremu z Kościołem nie było po drodze.

 

O antyfaszystowski głos w Twoim domu zadbał również redaktor senior „TP”, ks. Adam Boniecki, który we wstępniaku napisał o marszu mazowieckiego ONR jako o „ponurym pochodzie” i skontrastował go z radosnymi Światowymi Dniami Młodzieży. Kapłan nie zauważył jednak, że w trakcie ŚDM wolontariat w katedrze sprawowali inni „źli” narodowcy – działacze Młodzieży Wszechpolskiej, którzy służyli pomocą pielgrzymom z różnych krajów i różnych narodowości przez cały czas trwania ŚDM. Księdzu Bonieckiemu trzeba jednak oddać, że w swojej krytyce powołała się nie na Kuronia, a na papieskie encykliki. Czy jednak wykorzystywanie antynazistowskiej „Mit brennender Sorge” do politycznej walki z polskimi narodowcami jest stosowne?

 

 

Michał Wałach

  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 904 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram