Życzenia świąteczne na Boże narodzenie przekazywali tacy politycy jak Trump, Johnson, a nawet Netanjahu czy Erdogan. Jednak francuski prezydent Emmanuel Macron, podobnie jak w roku poprzednim… milczał. To już kolejny afront Macrona wobec chrześcijan. Francuski prezydent zakończył w Wigilię 7-dniowy pobyt w izolacji ze względu na koronawirusa, czuje się już dobrze, ale świąt nie obchodzi i rodakom życzeń nie składa. Okres świąteczny i noworoczny, nazywany tu „świętami końca roku”, spędza z żoną Brigitte w prezydenckiej posiadłości Bregancon na południu Francji.
Jak zauważyło wielu obserwatorów w mediach społecznościowych, Emmanuel Macron jest jednym z niewielu prezydentów krajów, w których taka sytuacja ma miejsce. Staje w szeregu z komunistami z Korei Północnej i niektórymi państwami islamskimi. Życzenia świąteczne składali wszyscy przywódcy ważniejszych państw, nawet super-progresywny premier Kanady Justin Trudeau. Nawet premier Izraela Benjamin Netanjahu, który pozdrowił chrześcijan. W USA życzenia składali zarówno Donald Trump i Joe Biden, chociaż już wiceprezydent-elekt Kamala Harris wolała świętować „konkurencyjne” wobec Bożego Narodzenia pseudo-święto Afroamerykanów, czyli… Kwanzaa.
Wesprzyj nas już teraz!
Wyjątki były nawet w państwach muzułmańskich. Prezydent Turcji Erdogan zwrócił się do chrześcijan w orędziu w Wigilię: „Zgodnie z wartościami naszej cywilizacji, przykładamy wielką wagę do różnorodności etnicznej i religijnej i staramy się pracować na rzecz wspólnej i dostatniej przyszłości”. Turecki adwersarz Macrona życzył też „wzajemnego szacunku i szczęśliwych Świąt Bożego Narodzenia chrześcijanom w Turcji i na całym świecie”.
Emmanuel Macron się jednak „zaciął” i życzeń nie składa. W ubiegłym roku Pałac Elizejski pokrętnie tłumaczył, że Macron składa życzenia Francuzom „podczas obchodów końca roku w dniu 31 grudnia”. Internauci przypominali mu wówczas, że jakoś potrafił jednak np. wspomnieć muzułmańskie święto Iftar towarzyszące obchodom Ramadanu…
BD