26 lutego 2019

Żyć w Bożym tempie

(Bracia Frédéric i Sébastien Goupil, założyciele Zakonu Saint-Remi. Fot. http://leblogdumesnil.unblog.fr)

Odpowiadamy na apel Jana Pawła II, który wzywał do modlitwy za Francję, o wierność jej chrześcijańskim korzeniom – mówi ks. kanonik Frédéric Goupil, współzałożyciel Zakonu św. Remigiusza, w rozmowie z Jaquesem Truffem.

 

Czy mógłby Ksiądz przedstawić Zakon św. Remigiusza?

Wesprzyj nas już teraz!

– Jesteśmy dwoma kapłanami, pracującymi nad odrodzeniem się w we Francji świeckiego życia kolegialnego, czyli kolegiów kanoników powołanych w szczególnym celu i sprawujących ceremonie liturgiczne w kościele zwanym „kolegiackim”. Odpowiadamy na potrzebę modlitwy za Francję, do której namawiał papież Jan Paweł II stawiając w 1980 i 1996 roku naszemu pokoleniu pytanie o wierność Francji przyrzeczeniom chrztu, przyjętym przez nasz naród w Boże Narodzenie 496 roku.

 

Czy możecie nam opowiedzieć o Zakonie św. Remigiusza?

– Ksiądz biskup Dominique Rey, ordynariusz Fréjus-Toulon, zaakceptował w zeszłym roku naszą fundację i uznał Kapitułę św. Remigiusza, kapłańską gałąź Zakonu, za publiczne kleryckie stowarzyszenie wiernych. Nasza kapituła kolegiacka składa się z kapłanów-rezydentów oraz afiliowanych księży diecezjalnych. Mamy nadzieję na przyszłą współpracę z duchownymi i świeckimi, pragnącymi korzystać przez naszą posługę z intensywnego życia liturgicznego i duchowego.

Trzecią cześć tygodnia spędzamy w kurii biskupiej pracując w sekretariacie ordynariusza i kancelarii, zaś resztę czasu poświęcamy przede wszystkim na liturgię, jak również na studia. Nasz apostolat – różny lecz komplementarny w stosunku do posługi parafialnej – obejmuje głoszenie rekolekcji i misji, redakcję książek i artykułów, organizację pielgrzymek oraz opiekę duszpasterską nad środowiskami zaangażowanymi w przebudzenie duchowe Francji.

 

Jakie zadania stawia sobie Zakon w najbliższej przyszłości?

– Chcemy powiększyć kapłański rdzeń Zakonu i pracować, za pomocą rekolekcji i pielgrzymek, nad ponownym odkryciem przez Francuzów tego wszystkiego, co zawiera w sobie cnota pobożności, a więc szczególnie miłość Ojczyzny, realizowana według zdrowej nauki społecznej Kościoła, dalekiej od wszelkiego nacjonalizmu lub szowinizmu. Te dwa ostatnie wynoszą tylko własny „wielki” naród, ponad inne narody: pracujmy radośnie nad tym, aby nasze narody stawały się wielkimi przez wierność ich powołaniu, według porządku, który św. Augustyn nazywa „pokojem”, do którego chrześcijaństwo dąży przez całe swoje dzieje, pomimo różnych ludzkich niedoskonałości. Wymaga to prawdziwej formacji umysłu i woli oraz wielkiego szacunku do tego, co stworzyli i przekazali nasi przodkowie. Cywilizacja nigdy nie wyparła się swojej przeszłości i przodków w takim stopniu, jak czyni to obecnie Zachód.

 

Sama już tylko ożywiająca nas tradycyjna liturgia łacińska jest wspaniałymi i nadzwyczajnym nośnikiem cnoty pobożności, łączącym nas ze świętymi ceremoniami i modlitwami Kościoła wszechczasów i przestrzeni. Nie chodzi tu jednakże o nadmierne upajanie się przeszłością, przed czym przestrzega nas Ojciec Święty, ale o komunię, umożliwiającą zestawienie teraźniejszości i przyszłości z bogactwem doświadczeń przeszłości. Liturgia nie jest skostniała: jest organiczna, ciągle żyje i rozwija się, ale robi to w „Bożym tempie”, prawie niezauważalnie, tak jak zmienia się ciało człowieka.

 

Jak wytłumaczyć odrodzenie się we Francji zainteresowania Mszą tradycyjną?

– Dobre drzewo poznaje się po owocach. Piętnaście wieków liturgii Kurii rzymskiej, wzbogaconej za Karola Wielkiego skarbami „gallo-germańskimi”, która inspirowała (we wszystkich znaczeniach tego słowa) budowę Europy chrześcijańskiej (nawet w sztuce), nie mogą tak po prostu zostać zatrzymane. Próbowano postawić tamy, ale wody okazały się silniejsze! Podkreślmy tutaj dla polskich Czytelników, że powszechny kalendarz liturgii tradycyjnej jest pełen polskich świętych, których kult jest zalecony całemu chrześcijańskiemu światu!

 

Wiekowa liturgia Kościoła łacińskiego jest doskonałym środkiem ewangelizacji, nawet jeśli jej pierwszym zadaniem jest bycie publiczną i wypróbowaną skarbnicą łaski Bożej spływającej przez Sakramenty i Sakramentalia, z ofiarą Mszy św. na czele. Tak jak mówił Benedykt XI, liturgia jest organiczna i nie można jej bezkarnie wynaturzać.

 

Jak wytłumaczyć małe zainteresowanie tradycyjną Mszą św. pośród biskupów?

– Niestety, liczni biskupi, kapłani i zakonnicy, naznaczeni przez reformy – a nawet przewrót pokolenia lat 70-tych – często nie przywykli do rozsmakowywania się w tradycyjnej liturgii. Wynika to z powodu bardzo formalistycznej formacji i nauczania, wskutek której uważają oni starą liturgię za przestarzałą i mało zaadaptowaną do naszych czasów. Dlatego wielu młodych ludzi stara się im wytłumaczyć czego poszukują w tradycyjnej liturgii czy doktrynie: nie współczesnych trendów, lecz poczucia sacrum i ponadczasowego charakteru, pozwalających radośnie i kontemplatywnie wejść w te miejsca, momenty i ceremonie, które stanowią „niebo na ziemi”.

 

Jak Księża oceniają kondycję duchową Francji?

– Jako chorego sztucznie utrzymywanego przy życiu, w stanie prawie wegetatywnym, który wprawdzie zachowuje całą swoją godność (tak ludzką, jak i duchową), ale znajduje się w wielkim niebezpieczeństwie. 97 proc. procent Francuzów to osoby niepraktykujące, a ankieta przeprowadzona przez dziennik „La Croix” wskazuje, że duża liczba praktykujących nie wierzy już w to, czego naucza Kościół (Eucharystia, czystość, rzeczy ostateczne itd. ). Niemniej Bóg dalej przemawia, powołuje, a w cichości serc, w dyskretnych przedsięwzięciach, święci służą dalej, utrzymując przy życiu Francję chrześcijańską. Oni mogą być zaczynem w cieście!

 

Jakie jest powołanie Francji w Kościele?

– Powołaniem Francji, przypominanym przez licznych papieży jest bycie „najstarszą córką Kościoła”, a przede wszystkim zasłużenie sobie na to miano. Można to wyrażenie zrozumieć dopiero wtedy, kiedy się przypomni, że to król Francji był postrzegany przez papieży jako „najstarszy syn Kościoła”. I tak samo, jak kobieta-małżonka bierze tytuł od swojego męża-małżonka, Francja pełni rolę „najstarszej córy-małżonki”. W 1830 roku Francja odrzuciła królów, zapomniała o nich.  Kilka lat temu Emmanuel Macron przyznał, że królowie zostawili po sobie wielką pustkę; kiedy patrioci francuscy tracą z oczu ten wymiar Francji i jej związek z Niebem, zaczynają zwracać się w kierunku „Francji” zupełnie abstrakcyjnej.

 

„Najstarszy syn Kościoła”, król arcychrześcijański, był począwszy od Chlodwiga, a następnie od Karola Wielkiego, ręką zbrojną Stolicy Apostolskiej, synem, na którego ramieniu opierał się w sprawach doczesnych papież wypełniający swoją nadprzyrodzoną misję. I tak, Chlodwig stanowił jedyną podporę papiestwa w całkowicie ariańskiej Europie Zachodniej; Pepin Krótki stworzył Państwo Kościelne; w czasie krucjat krzyżowcy ochraniający pielgrzymów w Ziemi Świętej byli zazwyczaj nazywani Frankami; królowie Francji byli postrzegani – nawet przez muzułmanów – jako urodzeni obrońcy chrześcijan ze Wchodu (Karolowi Wielkiemu oddano klucze do Jerozolimy); również żuawi papiescy z XIX w. byli wierni temu rycerskiemu duchowi poświecenia się dla Stolicy Apostolskiej, który charakteryzuje francuską duszę: tak jak mówią słowa pieśni: Pitié mon Dieu: Sauvez Rome et la France, au nom du Sacré-Cœur! („Litości mój Boże: Zbaw Rzym i Francję w imię Najświętszego Serca”).

 

Chlodwig, Karol Wielki… Czy zbawienie Francji przechodzi koniecznie przez osobę króla?

– W swoich ślubach maryjnych z 1638 r., ciągle szczęśliwie wspominanych każdego 15 sierpnia przez uroczyste procesje, Ludwik XIII nie przedstawił się jako „jedyny konieczny”, lecz określił swoją misję następująco: „Zachęcamy wszystkich biskupów z naszego królestwa […] do napominania wszystkich poddanych nam ludów, aby miały wielce szczególne nabożeństwo do Najświętszej Dziewicy, aby w tym dniu wzywali jej obrony, aby przy takiej możnej Patronce nasze królestwo zabezpieczone było od wszystkich poczynań jego wrogów i cieszyło się długo pokojem; niechaj Bóg będzie czczony bardzo pobożnie, abyśmy my i nasi poddani mogli osiągnąć szczęśliwie ostateczny cel, dla którego zostaliśmy wszyscy stworzeni: taka jest nasza wola”.

 

Święta Joanna d’Arc, robiąc w 1429 roku potrójną donację (każąc Karolowi VII oddać swoje królestwo, ofiarowując je następnie Chrystusowi, aby w końcu w jego imieniu powierzyć je w zarządzanie Karolowi VII) pokazała, kto w istocie uważa siebie za króla Francji: Pan Jezus, który ją posłał, aby obwieściła Jego prawa nad tą krainą i jej mieszkańcami… Często zapomina się, że Joanna została w sposób cudowny posłana, aby przywrócić dynastię przez zastosowanie praw fundamentalnych monarchii francuskiej (nieformalnej „konstytucji”) wobec również katolickiego króla angielskiego! I to pomimo wad francuskiego króla. Bez wątpienia Bóg miał w tym jakiś interes…

Katechizm i papieże nauczają, że Kościół nie uprzywilejowuje jednej formy rządu. Co nie znaczy, że poszczególne kraje oraz ludy nie mogą takiej konkretnej formy preferować. Na podstawie prawa do samostanowienia i prawa obywatelskiego domagają się więc one możliwości kontynuowania – lub nie… – ich wiekowej historii. Nikt nie może powstrzymać katolików francuskich od obrony praw jednej rodziny (Kapetyngów), pobłogosławionej nie tylko przez Opatrzność, św. Remigiusza i św. Joannę d’Arc, ale rodziny, która dała świętych prawie w każdym pokoleniu, a która została obalona (1792 i 1830) właśnie za to, że była uosobieniem doczesnego wsparcia Kościoła katolickiego. Nadmieńmy jeszcze, że ta rodzina pozwoliła Francuzom na związanie się przez swoje królowe (z których Maria Leszczyńska nie była najpośledniejszą) z innymi państwami europejskimi, tworząc w ten sposób w Europie prawdziwą sieć braterstwa i kuzynostwa.

 

Czy chcecie przekazać jakiś słowo dla Polski?

– Życzę przede wszystkim, aby nasza inicjatywa utworzenia kapituły narodowej, modlącej się o wierność naszej Ojczyzny, stała się inspiracją do tego, aby każdy naród miał taką kapitułę, jako coś w rodzaju narodowego sanktuarium. Chodzi o sanktuarium, w którym sprawuje się kult Boży w sposób bardzo uroczysty, dla zbawienia milionów dusz, które w danym kraju żyją, jak również za uświęcenie tamtejszych instytucji. Pius XII podkreślał wagę wierności Bożym prawom dla zbawienia ludu.

 

Mam polskiego znajomego, którego rodzina zaprosiła mnie wspaniałomyślnie do Polski w 2015 r. Jestem szczęśliwy, że dzięki niemu mogłem odprawić Mszę św. przy grobie Jana III Sobieskiego i byłem zaskoczony, kiedy zauważyłem podobieństwa geograficzne między naszymi krajami, żarliwość religijną mieszkańców, ale równocześnie brak zainteresowania lub nawet sympatii pewnej liczby Polaków dla Francji. Jeśli chodzi o Francuzów, żywią oni wielką cześć dla ich królowej, Marii Leszczyńskiej, która przyczyniła się do tryumfu Najświętszego Serca we Francji oraz do dobrego wizerunku waszego kraju; wielu z nas było głęboko poruszanych śmiercią wielu waszych przywódców w katastrofie lotniczej. Jestem przekonany, że możemy pracować ręka w rękę zarówno z waszym wielkim narodem, jak i z innymi wielkimi narodami Europy, które szczycą się z bycia chrześcijańskimi.

 

W sposób bardziej ogólny, chcę pogratulować naszym drogim braciom Polakom ich odważnego przykładu, jaki wraz z licznymi narodami ze Środkowej i ze Wschodniej Europy dają upadającemu Zachodowi. Ich żarliwość religijna, ich Różaniec do Granic, postawa ich przywódców, suwerenność – to tak wiele powodów do podziwu i radosnego współzawodnictwa w czasie wielkiego kryzysu.

Jan Paweł II dał światu przykład, kiedy jako papież korzystający ze swojej pozycji przewodnika duchowego, przyczynił się do obalenia w sposób bezkrwawy ateistycznej dyktatury komunistycznej w swoim kraju i do odzyskania wolności przez rodaków: oto cały program. Żal mi bardzo, że wasza wolność jest zagrożona przez pochodzące z Zachodu złe trendy, konsumpcjonizm, organizacje wrogie religii. Niech jednak Rzeczpospolita, która ma za królową Maryję Częstochowską, i która poświęca się Chrystusowi Królowi wraz z całym swym rządem, duchowieństwem i ludem, skłania do refleksji!

 

Dziękuję za rozmowę.

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 904 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram