Podczas sobotniego Marszu dla Życia w Zurychu zwolennicy swobody zabijania dzieci poczętych dążyli do rozbicia manifestacji obrońców życia. Policja zabezpieczająca marsz została obrzucona butelkami, kamieniami i petardami. W wielu miejscach płonęły śmietniki. Zaatakowani też zostali przybyli na miejsce strażacy.
„Towarzysze wznieśli barykady i starli się z siłami policji podczas kontr-protestu Antify przeciwko tak zwanemu Marszowi dla Życia w Zurychu, dziś rankiem” – wpis tej treści, de facto anonimowy dla zwykłych czytelników, zamieścił w sobotę a Twitterze lewicowy aktywista.
Wesprzyj nas już teraz!
#Switzerland: Comrades erected barricades and clashed with police forces during an #antifa counter-protest against the so-called “March for Life” in #Zurich, earlier today. pic.twitter.com/NDIis94trv
— th1an1 (@th1an1) September 14, 2019
Pozwolenie na tegoroczny Marsz obrońcy życia otrzymali dopiero w ubiegłym tygodniu, po interwencji sądu administracyjnego w Zurychu, a więc „za pięć dwunasta”. Sąd uchylił decyzję władz miasta, które uprzednio nie zgodziły się na manifestację. Sędziowie uznali, że jest to naruszenie wolności opinii.
Marsz dla Życia zgromadził w ubiegłą sobotę tysiąc osób. W tym roku jego głównym tematem była obrona nienarodzonych dzieci z zespołem Downa. Wydarzenie odbywało się pod hasłem: „Dziękuję, że pozwoliłaś mi żyć”.
Równolegle z obrońcami życia zgromadziło się w pobliskim parku kilkuset lewicowych radykałów. Policja rozpoczęła z nimi negocjacje. Poinformowano ich, że choć nie mają pozwolenia na manifestację, to jednak ich obecność będzie tolerowana, jeśli powstrzymają się od agresji. Radykałowie wyruszyli jednak w kierunku Marszu dla Życia. Policja zagrodziła im drogę, użyła gazów łzawiących i gumowych kul. Doszło do brutalnych starć. Dwóch policjantów zostało rannych, zniszczono jeden radiowóz. Zatrzymano tylko jedną osobę.
Źródła: Twitter, KAI/vaticannews.va
RoM