48 godzin po ogłoszeniu obietnic Emmanuela Macrona w odpowiedzi na kryzys społeczny i cztery dni przed pochodami 1 maja, w sobotę „żółte kamizelki” ponownie wyszły na ulice francuskich miast. Protestujący uważają, że prezydent nie proponuje im niczego konkretnego.
W Strasburgu, według prefektury manifestowało w 2 tys. osób. Jeden z uczestników protestu, Pascal Harter ocenił, że propozycje Macrona są bardzo niejasne. – To mnie zmotywowało, by pojawić się tutaj ponownie – zadeklarował.
Podobne opinie dominują na portalach społecznościowych. „Żółte kamizelki” twierdzą, że zapowiedź Emmanuela Macrona – rozmieszczenia więcej urzędników w terenie, obniżenia podatku dochodowyego, likwidacji Wyższej Szkoły Admonistracji (ENA) i reindeksowanie emerytur poniżej 2 tys. euro w stosunku do inflacji – to zbyt mało.
Wesprzyj nas już teraz!
Organizatorzy protestu w Strasburgu mają nadzieję, że w okresie wyborów europejskich, ich walka zyska międzynarodowy wymiar.
Szczególnie, że protestują nie tylko Francuzi. Wśród uczestników sobotnich manifestacji byli także Nimecy. – Jestem tutaj, ponieważ Francuzi i Niemcy mają te same problemy i popieram Francuzów – powiedział Erwin Bierwald, 67-letni emeryt z Fryburga Bryzgowijskiego (południowo-zachodnie Niemcy).
W Paryżu przemaszerowały dwa kordony manifestantów. Jeden kilkutysięczny, na Montparnasie,; drugi z kolei przeszedł obok siedziby publicznego radia. Bo uczestnicy protestów nie ufają już „oficjalnemu obiegowi medialnemu”. Przed siedzibą prywatnego kanału telewizyjnego TF1 Julien, 29-letni piekarz, protestował m.in. przeciwko medialnemu traktowaniu ruchu. – Policja chce aresztować niezależnych dziennikarzy, ponieważ są jedynymi, którzy mówią prawdę, czego nie czynią już tradycyjne media – deklarował.,
Aby zapobiec manifestacjom władze wydały liczne zakazy ich organizowania. Nie można było protestować w centrum Strasburga i obok instytucji europejskich. Podobnie było w Tuluzie, Lille, Rennes czy Rouen. W Paryżu zakaz obejmował Pola Elizejskie, okolice Zgromadzenia Narodowego i Notre-Dame.
Według ministra spraw wewnętrznych, Christopha Castanera, w zeszłą sobotę protestowało 27,9 tys. „żółtych kamizelek”. Manifestujący twierdzili, że było ich 100 tys.
W piątek Castaner zdyskwalifikował motywy protestujących. Dla niego reakcje na zapowiedzi Emmanuela Macrona były „już napisane” jeszcze przed wystąpieniem prezydenta.
FLC