Po zamachu w Strasburgu, nasila się presja władz na „żółte kamizelki”, by przystąpiły do negocjacji i odstąpiły od protestów przewidzianych w nadchodzącą sobotę.
Mimo, że zakaz manifestacji dotyczy tylko Strasburga, a nie całego kraju, rzecznik prasowy rządu, Benjamin Griveaux apeluje do „żółtych kamizelek” o „rozsadek i nie manifestowanie w sobotę”. Twierdzi, że ich „złość i żądania” zostały już wysłuchane przez prezydenta Macrona, a „zakazanie manifestacji nie przeszkodzi, by dokonywać napadów i rabunków ludziom, którzy tego chcą”.
Wesprzyj nas już teraz!
– W perspektywie zamachu w Strasburgu byłoby pożądane, by każdy mógł w spokoju poświęcić się przygotowaniem świąt rodzinnych końca roku (sic!), niż manifestowaniem i ponownym angażowaniem naszych sił porządkowych – przekonywał Griveaux w telewizji Cnews.
Argumenty te odrzucają „żółte kamizelki”. – Zamachy nas nie dotyczą. To wszystko po to, by nas zastraszyć. My nic nie zmieniamy z naszych planów – powiedział dla AFP, 65 letni emeryt protestujący na rondzie w Rennes.
W czwartek, „żółte kamizelki” w Magny, Montceau-les-Mines (Saône-et-Loire) zapowiedziały kontynuowanie piątej soboty protestów mimo apelu o powstrzymanie się od manifestacji: „Jest nie do wyobrażenia tego typu przerwa” – deklarowały, dodając, że wysłały wyrazy bólu i współczucia rodzinom dotkniętym zamachem w Strasburgu.
Nacisk na „żółte kamizelki” wypłynął z socjalistycznej centrali związkowej (CFDT). Jej przewodniczący, Laurent Berger twierdzi, że „byłoby w dobrym tonie nie manifestowanie w sobotę, by nie przeładować ludzi policji”.
„Trzeba teraz, by ruch się zatrzymał, biorąc pod uwagę masowe odpowiedzi, które udzieliły władze” – głosi Richard Ferrand, przewodniczący rządowej grupy parlamentarnej (LREM) w Zgromadzeniu Narodowym, apelując o „przejście do konstrukcji nowego modelu francuskiego, poprzez dialog narodowy zapowiedziany przez Emmanuela Macrona”.
Nikt jednak z „żółtych kamizelek” nie chce przerwania protestów, mimo wypadków do jakich dochodzi. Już szósta osoba z protestujących straciła życie. W nocy ze środy na czwartek zginął 23 letni mężczyzna potrącony przez ciężarówkę w Avignon. Ostatnią ofiarą sobotnich protestów była 80-letnia kobieta śmiertelnie ranna w Marsylii wybuchem policyjnego granatu łzawiącego.
FLC