28 czerwca 2018

Znowu protesty w Teheranie. Demonstrantów wspiera… premier Netanjahu

(fot. AMIR COHEN/REUTERS)

W Teheranie ponownie wybuchły protesty przeciwko pogarszającej się sytuacji gospodarczej. Natychmiast demonstrujących wsparł premier Izraela Benjamin Netanjahu. Marsze z początku roku były „inspirowane” m.in. przez amerykańskie NGO-sy, o czym pisał „Forbes”, wskazując na kobiety i mniejszości seksualne jako siłę rewolucyjną najlepiej nadającą się do wzniecenia zamieszek prowadzących do zmiany rządów w Iranie.

 

W styczniu, a potem także w marcu poprzez dostęp do Internetu – za pośrednictwem satelity oraz odpowiedniego oprogramowania – organizacje pozarządowe oferowały produkty współczesnej „kultury” Zachodu, w tym popkulturę i propagandę o „prawach seksualnych oraz reprodukcyjnych”, czyli aborcji i antykoncepcji. Z kolei media społecznościowe służyły do umawiania się ludzi w danych miejscach, by wszczynać manifestacje.

Wesprzyj nas już teraz!

 

W mediach społecznościowych i na zagranicznych portalach zamieszczane są obecne nagrania video pokazujące demonstrantów maszerujących ulicami Teheranu, w tym w okolicy centralnego bazaru, uchodzącego za bastion szyickiej ortodoksji. Do rozpędzenia demonstrantów zbliżających się do budynku parlamentu policja użyła gazu łzawiącego.

 

Prof. David Menashri, emerytowany wykładowca uniwersytetu w Tel Awiwie, uchodzący za czołowego eksperta od Iranu, twierdzi, że obecne demonstracje mają ogromną wagę. – Dwa lata przed rewolucją islamską mieszkałem w Iranie. Widziałem, co trapi irański naród. Kraj był bogaty, ale ludzie pozostawali biedni. I teraz się to powtarza – twierdzi, dodając, że prawie czterdzieści lat temu w Iranie wybuchła rewolucja, w której ludzie zaczęli domagać się chleba, wolności i dobrobytu. – Czterdzieści lat później nie ma większej wolności w dzisiejszym Iranie niż w czasach szacha, gdy nie było demokracji. Pod rządami szacha wypowiedzenie się przeciwko rządowi było przestępstwem; dzisiaj mówienie przeciwko władzy jest grzechem – tłumaczył.

 

Obecne demonstracje – zdaniem brytyjskich mediów największe od 2012 r. – zostały wywołane rosnącymi cenami i spadającą wartością irańskiej waluty, riala. Na nieoficjalnym rynku spadł on w poniedziałek o 90 tys. w stosunku do dolara, z 87 tys. w niedzielę i około 75 tys. 500 w ostatni czwartek. Pod koniec ubiegłego roku – według Bonbast.com – za dolara płacono 42 tys. 890 riali.

 

Podczas gdy irańskie problemy gospodarcze stały się bardziej dotkliwe w wyniku odnowionych amerykańskich sankcji i decyzji prezydenta Donalda Trumpa o wycofaniu się z porozumienia nuklearnego z 2015 roku, Menashri uważa, że problemy Iranu są znacznie większe. – Łatwo jest przypisać wszystko amerykańskiej polityce. Ale nawet gdyby usunięto wszystkie te sankcje, sytuacja gospodarcza nie byłaby dobra. Udział militarny Iranu w wojnie domowej w Syrii, a także w Libanie, Iraku i Jemenie oraz poparcie kraju dla Hamasu, wyczerpały większość funduszy, które napłynęły po podpisaniu przez Teheran porozumienia nuklearnego – twierdzi izraelski wykładowca. – Irańczycy wiedzą, że znaczna część ich ekonomicznej nędzy wynika z niegospodarności i korupcji wewnątrz kraju, ze względu na priorytety, których nie podzielają – tłumaczył gazecie „The Jerusalem Post”.

 

Mimo że parlament i prezydent Iranu są wybierani w wyborach powszechnych, a prezydent Hassan Rouhani wygrał w zeszłym roku drugą kadencję, Menashri wyjaśnił, że obecny rząd w gruncie rzeczy nie ustala priorytetów gospodarczych kraju. – W Iranie prezydent jest tylko prezydentem. Jestem pewien, że Rouhani chciałby mieć inną politykę regionalną, ale nie ma nic do powiedzenia. A wraz z wycofaniem się Stanów Zjednoczonych z układu, siła radykałów [i Najwyższego Przywódcy Ali Chameneiego] jest znacznie większa niż dawniej – dodał.

 

Mimo że zagraniczni obserwatorzy optymistycznie przewidują, że te i wcześniejsze protesty mogą doprowadzić do rozpadu Islamskiej Republiki Iranu, Menashri zachowuje sceptycyzm. – Jest możliwe, że jeden z tych cykli rozszerzy się i doprowadzi do tego. W końcu to się stanie. Grunt jest gotowy. Niezadowolenie jest głębokie. Ale aby wyjść z większym ruchem, potrzebny jest sojusz inteligencji i osób znacznie gorzej sytuowanych, tak jak było  podczas Rewolucji Islamskiej – tłumaczył.

 

W czasach Menashri w Iranie w przeddzień rewolucji z 1979 roku problemy gospodarcze również odegrały ważną rolę w niepokojach, które doprowadziły do ​​obalenia przywódcy Muhammada Rezy Szah Pahlavi. – Różnica polega na tym, że [wtedy] było 37-38 milionów ludzi, ale dzisiaj Iran jest krajem liczącym ponad 80 milionów ludzi – mówi żydowski uczony.

 

W poniedziałek wieczorem – po spacyfikowaniu protestów – prezydent Hassan Rouhani w telewizyjnym wystąpieniu powiedział Irańczykom, że rząd będzie w stanie wytrzymać gwałtowny spadek kursu i perspektywę nowych amerykańskich sankcji. – Nawet w najgorszym przypadku obiecuję, że podstawowe potrzeby Irańczyków zostaną zapewnione. Mamy dość cukru, pszenicy i oleju spożywczego. Mamy dość waluty obcej, aby wprowadzić ją na rynek – mówił Rouhani, obwiniając za spadek wartości riala „zagraniczną propagandę medialną”.

 

Demonstracje uliczne są powszechne w całym Iranie, ale improwizowane protesty w poniedziałek były największe od 2012 roku. W całym kraju w grudniu 2017 r. i styczniu 2018 r. również miały miejsce antyrządowe protesty, ale nie dotarły one do Teheranu. Krytycy zwracają uwagę na niedawną próbę władz irańskich, by podnieść wartość waluty, zakazując stosowania czarnorynkowego kursu, ponieważ panikujący Irańczycy starają się ulokować swoje oszczędności w bardziej stabilnej walucie. Ministerstwo Przemysłu i Handlu ogłosiło również, że import 13 tys. produktów zostanie zakazany. Iran sam wyprodukuje „wrażliwe towary,” by zminimalizować skutki sankcji.

 

Rouhani obiecał, że jego kraj nie ulegnie coraz większej presji wywieranej przez Stany Zjednoczone w ramach „wojny psychologicznej, ekonomicznej i politycznej”.

 

Demonstrantów wsparł premier Izraela Benjamin Netanjahu, chwaląc ich za odwagę. W specjalnie przygotowanym orędziu do narodu irańskiego w języku angielskim z napisami w języku farsi i zamieszczonym na You Tubie we wtorek wieczorem, szef izraelskiego rządu trzymając piłkę porównał odwagę demonstrantów do waleczności irańskiej reprezentacji piłkarskiej. „Czy możesz sobie wyobrazić, co mogłyby zrobić twoje pieniądze, gdyby nie zostały wydane na promowanie terroryzmu w Syrii i Jemenie, a zamiast tego zostałyby wydane na rozwiązanie problemu zanieczyszczenia powietrza i niedoboru wody w Iranie” – pytał Netanjahu.  „Nigdy nie przestanę popierać pokoju z narodem irańskim” – zapewnił przywódca Izraela.

 

Protestujący wykrzykiwali slogany przeciwko irańskiemu zaangażowaniu w całym regionie, oskarżając władze o marnowanie środków na Irakijczyków, Syryjczyków, Palestyńczyków, Libańczyków i innych, ignorowanie lokalnych wyzwań gospodarczych.

 

Netanjahu w nagraniu wideo wyraził nadzieję, że pewnego dnia Izrael i Iran będą mogły grać przeciwko sobie w mistrzostwach świata w piłce nożnej „w wolnym Teheranie”.

 

Źródło: jpost.com., independent.co.uk.,

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 104 zł cel: 300 000 zł
42%
wybierz kwotę:
Wspieram