7 września 2018

Znów skandal w Poznaniu. Gmina promuje bluźnierczą wystawę

(Stary Runek Poznań By Historia3012 [CC BY-SA 4.0 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0)], from Wikimedia Commons)

Skrajnie lewackie władze Grodu Przemysława robią bardzo wiele by miasto związane nieodłącznie z chlubnymi początkami naszego państwa, kojarzyło się dziś jak najgorzej. Kolejnym przejawem urzędniczej patologii – po oficjalnym wspieraniu marszów LGBT, czy też „warsztatach aborcyjnych” w publicznej galerii – jest promowanie przez gminę wystawy bluźnierczych grafik modnego grafika Davida Lachapelle. Stałym elementem obecnym w pracach amerykańskiego skandalisty są bowiem motywy związane z katolicyzmem – wyjęte z właściwego kontekstu i wrzucone w ocean kiczu, perwersji oraz totalnego estetycznego chaosu.

 

David Lachapelle to wzięty w popkulturowych „wyższych sferach” fotograf, grafik, autor teledysków i sesji zdjęciowych wybitnych gwiazd amerykańskiego showbusinessu. Uczeń Andy Warhola, pielęgnujący legendę prześladowanego w dzieciństwie homoseksualisty, współpracuje z wieloma gwiazdami muzyki pop i globalnymi koncernami. Równo pięć lat temu jego prace były częścią bluźnierczej ekspozycji „In God we Trust” w warszawskiej Zachęcie. Obecną wystawę Lachapelle zorganizował poznański Stary Browar, a miasto promuje na swych witrynach internetowych.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Pastisze Ostatniej Wieczerzy, Piety, mistycznych objawień; motywy zaczerpnięte ze świętej liturgii i katolickiej ikonografii wymieszane z wszechobecnym, przerysowanym przepychem, blichtrem, brudem ulicy, erotyzmem (rzec można, biseksualnym). Ludzie z półświatka biesiadujący z człowiekiem stylizowanym na Pana Jezusa, Michael Jackson w pozie Chrystusa zdjętego z Krzyża. Wnętrze kościoła z modlącymi się wiernymi burzone kataklizmem – taki jest świat wyobraźni i „sztuki” Lachapelle. W krzykliwych pracach prowokatora motywy katolickie pojawiają się notorycznie, wręcz obsesyjnie i są sprowadzone do poziomu postmodernistycznego bagna. To zresztą element pewnego trendu, którego inny przejaw obserwować mogliśmy nie tak dawno przy okazji wystawy urządzonej – o zgrozo! – z organizacyjnym udziałem duchownych i przy ich fizycznej obecności na wernisażu. Trudno uznać powyższą „słabość” pseudoartystów za przypadek. To po prostu jeden z wielu frontów wojny z chrześcijaństwem.

 

Zapewne pomysłodawcy skandalicznej ekspozycji, jej promotorzy jak również ci wszyscy, którzy przyjmują z zadowoleniem każdy antykatolicki event, wkalkulowali protesty wierzących w swoją marketingową strategię. Być może nagłośniona w mediach prowokacja jeszcze lepiej „się sprzeda” (chociaż los chwilowego posiadacza 30 srebrników nie stał się dla nich dostateczną przestrogą). Czy jednak, mimo wszystko, powinniśmy milczeć wobec następnego aktu agresji skrywanej za immunitetem artyzmu? William Siebenmorgan z kampanii America Needs Fatima, jeden z organizatorów protestu przeciwko wspomnianej, nowojorskiej wystawie „Niebiańskie ciała”, odpowiedział na to pytanie w taki sposób: „Jesteśmy Kościołem walczącym. Jako katolicy jesteśmy zobowiązani do walki i obrony Kościoła kiedykolwiek i gdziekolwiek jest on atakowany. Właśnie dlatego tu jesteśmy. Po to by pocieszać naszego Pana i Jego Matkę oraz powiedzieć Metropolitan Museum, że ta wystawa jest nie do zaakceptowania i nie do przyjęcia”.

 

Roman Motoła

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 132 148 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram