Ilu dziś żyje w Polsce ludzi, którzy myślą o tym, jak Polska będzie wyglądała za, powiedzmy, dwieście lub trzysta lat? I co należy dzisiaj robić, aby wszystko co najlepsze w polskiej kulturze i tradycji przetrwało i rosło? – zastanawia się profesor Ewa Thompson, literaturoznawca i slawista z Rice University w Houston, w rozmowie z Łukaszem Karpielem.
Czy Polsce udało się wyjść zza żelaznej kurtyny zapomnienia własnego wkładu i roli w historii Europy i świata, nie tylko w aspekcie historycznym, ale też kulturowym i intelektualnym?
– Przede wszystkim wkład i rola to kategorie katolickie z korzeniami w Nowym Testamencie, bliskie polskiej tradycji, lecz obce językowi polityki międzynarodowej we współczesnym świecie – zarówno na poziomie politycznym, jak i intelektualnym. Dyskurs, który się obecnie toczy w światowych mediach, wśród historyków i twórców opinii publicznej, jest przesiąknięty pojęciami zapożyczonymi u Nietzschego, neofreudystow i neomarksistów, których masowo produkują zachodnie uniwersytety. A wszystko podlane gnostyckim sosem. Dyskurs ten wycisza kategorie chrześcijańskie i narodowościowe. Nie ma w nim miejsca na kategorię wkładu, która należy do światopoglądu opartego o poczucie wspólnoty w tym sensie, w jakim mówi o tym święty Paweł w Liście do Rzymian.
Ale – żeby konkretnie odpowiedzieć na pańskie pytanie – czasy, gdy Polska i jej dyplomaci byli jedynie pionkami na szachownicy, na której grały ze sobą Rosja Sowiecka, USA i Europa Zachodnia, minęły (choć nie zostały zapomniane przez głównych graczy). Z wielką niechęcią gracze ci zaczynają się przyzwyczajać do myśli, że muszą poświęcać czas na zastanawianie się nad stanowiskiem Polski traktowanej jako zgrzyt w koncercie państw, którym względnie gładko dotychczas dyrygowali.
Z kolei część polskich elit nie pozbyła się przyzwyczajeń nabytych w okresie politycznego zniewolenia. Wciąż się zamartwiają, co Europa o nas powie, jaki osąd o nas wyda i jak nas ukarze. Więcej odwagi! Należy poświęcać mniej czasu na zamartwianie się, co o nas powiedzą, napiszą lub pomyślą na Zachodzie, a więcej na to, w jaki sposób reaktywować tradycje naszych wielkich przodków skutecznie wciskane dziś w niebyt przez kolonizatorów Polski.
Należy myśleć w kategoriach asertywności – przebicia się do głosu, do trybuny, z której można światu coś powiedzieć, gdzie można coś dla Polski uaktywnić. Im więcej Polaków potrafi to zrobić, tym lepiej dla pozycji Polski w świecie.
Powyższy tekst jest tylko FRAGMENTEM artykułu opublikowanego w magazynie "Polonia Christiana".
Social media i Big Tech zaczęły ograniczać swobodę ludzi w wyrażaniu swoich przekonań. Jeszcze bardziej podniosło to poziom społecznego napięcia. Po wybuchu protestów ruchu Black Lives Matter ludzie zauważyli stosowanie wobec nich podwójnych standardów. Jeszcze szybciej zaczęli tracić zaufanie do instytucji państwowych. Według ponad połowy Amerykanów prezydent Biden nie został legalnie wybrany – opowiadał o sytuacji w USA Gualberto Garcia Jones, publicysta katolickiego portalu z Kanady – Life Site News.
O wpływach wielkich korporacji cyfrowych na politykę mówi Cezary Krysztopa, redaktor naczelny portalu Tysol.pl.
Emerytowany arcybiskup Filadelfii Charles Chaput nie ma wątpliwości, że prezydent elekt Joe Biden nie powinien przyjmować Komunii świętej. Amerykański hierarcha w grudniowym wydaniu pisma „First Things” odniósł się do proaborcyjnych i prohomoseksualnych poglądów Demokraty.
Mateusz Ochman mówi o Instagramowej akcji promującej apostazję "#teżodchodzę". Wzięło w niej udział wiele osób, które jeszcze do niedawna nazywało się "katolickimi" blogerami czy publicystami. Zobacz program "Raport o stanie wwwiary. ASAP".
Działania podejmowane w szpitalu w Plymouth wobec Polaka, który trafił tam z urazem mózgu, nie mają nic wspólnego z medycyną, ale są celowym pozbawianiem życia ciężko chorego człowieka i przejawiają znamiona powolnej eutanazji – podkreśla Kolegium Rektorskie Katolickiego Uniwersytetu Jana Pawła II w wydanym oświadczeniu.
Copyright 2020 by
STOWARZYSZENIE KULTURY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ
IM. KS. PIOTRA SKARGI