Przełom wiosny i lata to tradycyjnie ten czas, kiedy tysiące imigrantów docierają drogą morską do krajów basenu Morza Śródziemnego. Najwięcej do Włoch, Hiszpanii, Francji i Grecji. Tej wiosny, zdający sobie doskonale sprawę z zagrożenia pandemią koronawirusa imigranci wybierają nowy kierunek. To należące do Hiszpanii, ale znacznie oddalone od Europy Wyspy Kanaryjskie.
Do połowy maja na wyspy te przybyło 2113 imigrantów, w ogromnej większości z Afryki. To aż o siedem razy więcej (!) niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Warto zaznaczyć, że liczba imigrantów, którzy w tym roku dotarli do kontynentalnej części Hiszpanii spadła o jedną trzecią.
Wesprzyj nas już teraz!
Tylko w jednym dniu minionego tygodnia na Gran Canaria przypłynęły dwie łodzie z ponad 80 imigrantami na pokładzie.
Z kolei do portu Arguineguín także na Gran Canaria w środku tygodnia przypłynęła łódź z 50 imigrantami, w tym aż 30 dzieci. Jak poinformowali przedstawiciele Czerwonego Krzyża wszyscy byli w dobrym stanie zdrowia.
Wszyscy docierający na Wyspy Kanaryjskie imigranci poddawani są dwutygodniowej kwarantannie. W mijającym tygodniu służby medyczne na Wyspach Kanaryjskich informowały o trzech zakażonych koronawirusem imigrantach.
W czasie pandemii koronawirusa władze hiszpańskie zakazują transportu przybyłych na Wyspy Kanaryjskie imigrantów do miast Hiszpanii kontynentalnej.
Wyspy Kanaryjskie znajdują się około stu kilometrów od północno-zachodniego wybrzeża Afryki. Imigrantom znacznie trudniej dostać się tam na splecionych naprędce łodziach niż przepłynąć Morze Śródziemne do Hiszpanii lub Włoch. Migranci nie muszą jednak ryzykować przejścia przez niebezpieczne tereny Sahary.
Źródło: „Mlada Fronta Dnes”
ChS