4 lutego 2013

Czy jesteśmy mniej barbarzyńscy niż ci, którzy zabijają ofiary gwałtu?

Jestem kobietą, która dokonała aborcji. Gdy byłam młodsza zostałam zgwałcona i zaszłam w ciążę. Nie miałam wtedy dostępu do wiedzy, którą posiadam teraz. Jeśli wiedziałabym czym jest i jak wygląda aborcja, nigdy, przenigdy nie zabiłabym mojego pierwszego dziecka.


Gdy dowiedziałam się – po tym jak zostałam zgwałcona – że jestem w ciąży, byłam w szoku. Nigdy nie zapomnę dnia, w którym poszłam do kliniki aborcyjnej. Weszłam tam z „problemem” a wyszłam z problemami, które pozostaną mi do końca mojego życia, gdyż nawiedzają mnie każdego dnia. Teraz, gdy już pogodziłam się z tym faktem, nadal nie jestem dumna z tego co zrobiłam. Każde skrzypiące drzwi przypominają mi drzwi kliniki aborcyjnej, przez które przeszłam. Kraciaste, czarno-białe kafelki na podłodze kliniki przypominają mi się za każdym razem, gdy widzę podobne. Na ścianie w poczekalni wisiał wielki zegar, który odliczał sekundy do śmierci mojego dziecka. Gdy widzę taki zegar zawsze sięgam pamięcią do tamtego dnia.

Wesprzyj nas już teraz!

W klinice razem ze mną było jeszcze siedem kobiet i musiałam czekać na moją kolej. Przed wejściem do gabinetu wszystkie się śmiały i żartowały. Pytały się wzajemnie, dlaczego to robisz? Jedna powiedziała, że nie wie kto jest ojcem jej dziecka, gdyż spała z dwoma różnymi mężczyznami. Druga, że ma już dwójkę dzieci i nie chce trzeciego. Jeszcze inna narzekała na złe samopoczucie związane z ciążą. Po usłyszeniu tych wszystkich historii, gdy jako ostatni „pacjent” zostałam sama w poczekalni, miałam chwilę aby pomyśleć. W tym czasie przyszła po mnie pielęgniarka. Pogładziłam ręką swój brzuch i powiedziałam do niej: „ale przecież ja jestem matką, w moim łonie rośnie dziecko”. Ona poklepała mnie tylko po ramieniu i powiedziała „tak, tak, wszystkie tak mówicie w ostatnich minutach”. Drzwi się otworzyły i weszłam na salę operacyjną. Widząc moje wątpliwości lekarz-aborcjonista zaczął na mnie krzyczeć. „Przecież podpisała Pani wszystkie dokumenty przed wejściem tutaj!”. Byłam jak zmrożona, mój mózg po prostu przestał pracować. Mnie, kobiecie wcześniej zgwałconej, kazali się rozebrać, rozłożyć szeroko nogi i przywiązali je do poręczy, potem szeroko rozłożyć ręce i też je przywiązali. To było okropne. Dostałam zastrzyk i już nic nie pamiętałam. Obudził mnie krzyk lekarza, który kazał mi wstać, a ja czułam tylko ogromny, rozdzierający ból. Słaniając się i opierając o ścianę, bez żadnej pomocy, doszłam do łóżka w innym pokoju. Krwawiłam potem przez pół roku.

Aborcja to nie jest coś, co po prostu ma miejsce a potem jest się szczęśliwym. Przez wiele lat żyłam w poczuciu odrzucenia. Dwadzieścia pięć lat zajęło mi pogodzenie się z rzeczywistością. Pomogło mi dopiero zdjęcie zabitego w 8 tygodniu ciąży dziecka, które zobaczyłam. Widząc, że dziecko na zdjęciu ma malutkie palce i żebra, przez trzy dni leżałam na podłodze w salonie i płakałam. Byłam przerażona i stwierdziłam, że każdy powinien o tym wiedzieć. Właśnie dlatego przyjechałam do Polski – aby mówić o prawach dzieci nienarodzonych.

Kobiety, z którymi rozmawiam, nie mają świadomości niebezpieczeństw związanych z aborcją. W przypadku gwałtu zostajemy użyte przez wiele krajów do legalizacji aborcji. „Nie zgadzamy się z aborcją ale ona musi być dostępna dla zgwałconych kobiet i trudnych sytuacji medycznych”. Oprócz ojca i matki jest jednak jeszcze jedna osoba – dziecko, które zasługuje na szacunek i ma prawo do życia. W niektórych kulturach zabija się ofiary gwałtu, jakimi są zgwałcone kobiety, w naszej zabija się ofiary gwałtu, jakimi są poczęte dzieci. Czy jesteśmy mniej barbarzyńscy?

U dziecka w 6 tygodniu ciąży możemy już zobaczyć rączki i stópki. Metody dokonywania aborcji dobiera się w zależności od wieku dziecka. Na spotkaniach i konferencjach, w których uczestniczę, pokazuję narzędzia służące do zabijania. Na przykład tuby ssące, za pomocą których usuwa się dziecko z macicy. Mały człowiek zostaje wyssany z łona matki i ląduje na dnie słoika. Potem do akcji wkraczają pozostałe narzędzia, aby oczyścić  i wyskrobać macicę. Zawsze sprawdza się, czy w środku nie pozostały rączki lub nóżki dziecka, gdyż mogłoby to grozić straszną infekcją.

Przykłady takie jak ten oraz świadectwa aborcjonistów w sądach również pozwoliły mi uświadomić sobie okrucieństwo aborcji. W USA jeden z aborcjonistów, który dał mi narzędzia aborcyjne, nie zabija już dzieci. Przed sądem zeznał, że dziecko zassane przez tubę (z siłą 29 razy większą od odkurzacza) i umieszczone w słoiku może nadal żyć, gdyż jego serce wciąż bije. Innym narzędziem służącym do zabijania jest przyrząd przypominający w kształcie nożyczki, za pomocą którego wyrywa się poszczególne części ciała dziecka. Takie praktyki są najgorszymi przykładami męczenia i maltretowania ludzi. Dla mnie jest to coś straszliwie niehumanitarnego, zwłaszcza gdy mówimy o krajach, które zwą się demokratycznymi.

Aborcjoniści bardzo często robią to jedynie dla pieniędzy. W Stanach Zjednoczonych Abby Johnson, była dyrektor kliniki aborcyjnej, już dłużej nie pracuje w tej placówce i opowiada o jej kulisach. „Jedyny powód, dla którego to robią, to pieniądze” – mówi. Nie chodzi o pomoc kobietom ani o troskę o czyjekolwiek zdrowie. Rozrywanie dziecka na kawałki – czy to jest ochrona zdrowia?

W 1989 roku ONZ przyjęła konwencję o prawach dziecka. Jeden z jej artykułów mówi, że każde dziecko ma prawo do życia. Inne, że dziecko ma prawo do opieki zdrowotnej i rozwoju swojego potencjału. Ja swoje dziecko zabiłam. Czy umożliwiłam mu jego rozwój? Nie.

Aborcja to jeden z największych horrorów naszej epoki. W Holandii, z której pochodzę, jeszcze dwieście lat temu istniał handel niewolnikami. Kto mógł wtedy mysleć, ze niewolnictwo zostanie zniesione? W jaki sposób Holandia miałaby poradzić sobie ze swoją gospodarką bez udziału niewolników? To się jednak udało. Jeśli można to było uczynić wtedy, można również i dzisiaj – w przypadku aborcji.  Dlatego musimy stanąć w obronie nienarodzonych dzieci i głośno o tym mówić. Trzeba rozwijać metody służące wpływaniu na opinię publiczną aby ludzie potrafili podejmować mądre decyzje.

Nigdy nie byłam w stanie powiedzieć mojej córce, że jest moim pierwszym dzieckiem. To bardzo trudne. Kiedyś, gdy była mała, zapytała mnie, czy kiedykolwiek straciłam dziecko. Tego dnia w szkole jedno z dzieci opowiadało, że jego mama poroniła. Byłam w szoku – jak powiedzieć córce, że faktycznie straciłam dziecko, ale dlatego, że kazałam je zabić? Stworzyło to wiele emocjonalnych problemów.

Nie zostałam poinformowana o wielu rzeczach związanych z aborcją. Na przykład nikt nie powiedział mi, że w wyniku aborcji mogą zostać powaznie uszkodzone mięśnie podtrzymujące dziecko w moim łonie. Może to rodzić poważne problemy przy kolejnych ciążach, gdyż mięśnie nie będą w stanie utrzymać następnych dzieci. Nie mówi się również o tym, że kobiety po aborcji mają ogromne problemy ze sferą relacji międzyludzkich.

Później w moim życiu po raz kolejny zaszłam w ciążę. Mój chłopak nie chciał naszego dziecka i nalegał na jego zabicie. Groził mi, że odejdzie jeśli tego nie zrobię. Wtedy jednak już absolutnie nie było mowy o aborcji. Wybrałam dziecko i on odszedł. Zostałam oficjalnie samotną matką. Niestety nie udało mi się donosić ciąży i straciłam dziecko. Trafiłam do szpitala, gdyż straciłam bardzo dużo krwi. Gdy obudziłam się rano poprosiłam o możliwość pochowania dziecka. Nikt mi nie odpowiedział, ludzie się odwracali lub wychodzili z sali. Dowiedziałam się, że ciało mojego dziecka trafiło do śmieci. Mogło być również użyte do eksperymentów medycznych.

Jest jeszcze wiele rzeczy związanych z aborcją o których nie wie świat. Istnieje większe prawdopodobieństwo raka piersi u kobiet. Hormony u ciężarnej kobiety powodują zmiany w jej piersiach. Pod koniec ciąży nowo wyprodukowane komórki nie wiedzą jeszcze, że mają produkować mleko. Jeśli zabije się swoje dziecko w tym czasie, komórki nie dostaną odpowiedniego sygnału i mogą stanowić duże zagrożenie dla zdrowia kobiety. Niektóre badania mówią nawet o ponad 50% wzroście ryzyka wystąpienia raka piersi w momencie, gdy zabije się dziecko zamiast je urodzić.

Wiele kobiet mówi „robię to dla mojego chłopaka, bo nie chcę go stracić”. Jednak około 75% związków, w których dokonano aborcji, rozpada się. Wiele kobiet cierpi również na depresję poaborcyjną.

Mogłabym wspomnieć jeszcze o wielu rzeczach. To bardzo istotne, aby świat mówił o skutkach aborcji. Płakałam bardzo długo gdy zadałam sobie sprawę z tego, co zrobiłam. Straciłam moje kolejne dziecko, co często zdarza się po wcześniejszej aborcji. Dla wielu kobiet aborcja to zabicie pierwszego dziecka w ich życiu. Często słuchamy opinii innych na około a nie wsłuchujemy się we własny instynkt macierzyński.

Wiele osób uważa, że nie powinno się pokazywać zdjęć zabitych poprzez aborcję dzieci ze względu na dobro kobiet. Gdy oglądam telewizję, widzę wiele obrazów na ekranie, które pokazują bardzo krwawe i makabryczne sytuacje. Przypomina mi to o mojej aborcji. Czy powinnam napisać do wydawców programu „nie możecie z tego powodu pokazywać takich programów”? Nie, to mój problem aby przerobić własne emocje i dać sobie z tym radę. Jedyne wyjście to zmierzenie się z rzeczywistością. Jeśli ktoś boi się pająków, to aby pozbyć się tego strachu musi się z nimi zetknąć. Pogłaskać pająka, wziąć go do ręki itp. To uleczy strach i pozwoli na kontakt z pająkami. Oczywiście patrzenie na zdjęcia zabitych dzieci może być trudne, sama płakałam przy nich wiele razy. Ale pomogło mi to wyleczyć się z moich problemów. Kobiety, które zaszły w ciąże z wyniku gwałtu i dokonały aborcji, w 80% przypadków żałują tego. Te, które urodziły swoje dzieci, nie mają wyrzutów sumienia. Zdjęcia pomagają w problemach i zapobiegają przyszłym aborcjom, gdyż kobiety, które je widziały, nie chcą już więcej zabijać swoich dzieci.

Dzieci nienarodzone nie mogą mówić, więc potrzebują ludzi, którzy zrobią to za nie. Założyłam organizację abortioninformation.eu, dzięki której osoby, które szukają informacji na temat aborcji nie słyszą jedynie „chodź, pozbędziemy się Twojego problemu i zabierzemy Twoje pieniądze”. My pokazujemy fakty, czyli to, jak na prawdę wygląda „zabieg”. Coraz więcej kobiet mówi dzięki temu publicznie, jak bardzo dramatycznym i traumatycznym przeżyciem była dla nich aborcja. Miałam możliwość występować w wielu miejscach na świecie i jestem przekonana, że dzięki takim działaniom zabijanie dzieci zostanie zdelegalizowane. Stanie się tak dlatego, że ludzie zetkną się z rzeczywistością.

Irene van der Wende

Irene van der Wende pomaga kobietom w trudnych sytuacjach, pokazuje jak wygląda aborcja, organizując pikiety, przemawia na międzynarodowych sympozjach opowiadając o swoich doświadczeniach wszędzie tam, gdzie politycy lub ci, którzy robią pieniądze na biznesie aborcyjnym starają się legalizować aborcję posługując sie pseudoargumentem, że jest ona dobra dla kobiet.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie