10 kwietnia 2014

Co dalej z Ukrainą?

(Piotr Apolinarski/FORUM )

Według jednej z teorii krążącej wśród analityków jesienią w Kijowie wybuchnie druga kolejna rewolucja, i to dopiero ona wyłoni ekipę, która rządzić będzie Ukrainą. Stanie się to w sposób, który wstrząśnie jeśli nie posadami świata, to z pewnością Europą Środkowo-Wschodnią.

 

Wśród analityków oceniających rozwój sytuacji na Ukrainie dominują dwa poglądy. Jeden, że wybory prezydenckie i reforma konstytucyjna doprowadzą do uspokojenia nastrojów, Ukraina złapie oddech i zacznie jakoś, choć powoli, ale wydobywać się z dołka. Pogląd drugi sugeruje natomiast, że obecna sytuacja na Ukrainie przypomina tą z 1917 r. w Rosji, w której odbyły się dwie rewolucje – lutowa i październikowa. Według tej teorii wydarzenia, które rozegrały się na „Majdanie” odpowiadają rewolucji lutowej, podczas której połączone siły opozycji różnej maści zwaliły z tronu cara i zapewniły dla siebie możliwość legalnego działania w warunkach demokratyzacji systemu. Następnie jednak część z nich niezadowolona z zaistniałej sytuacji, dokonała zamachu stanu, który obalił legalną władzę, a w konsekwencji wstrząsnął posadami świata. Jesienią, a może jeszcze wcześniej, na Ukrainie ma wybuchnąć kolejna rewolucja odpowiadająca tamtej, która w historii zapisała się jako październikowa. To ona dopiero wyłoni ekipę, która rządzić będzie Ukrainą, czyniąc to w sposób, który wstrząśnie może nie posadami świata, ale przynajmniej Europą Środkowo-Wschodnią.

Wesprzyj nas już teraz!

Gdyby Ukraina była państwem stabilnym o ugruntowanej przynależności do cywilizacji Zachodu, to najbardziej prawdopodobny byłby scenariusz pierwszy. Ukraina wbrew temu, co głoszą niektórzy propagandyści, to wciąż Wschód a wartości Zachodu delikatnie mówiąc, są jej całkowicie obce. Bardziej prawdopodobne jest więc zaistnienie drugiego scenariusza. Zgodnie z nim Ukrainę czeka jeszcze jedna podobna „październikowej” rewolucja. Przesłanek do jego zaistnienia jest bardzo dużo. Pomimo obalenia Janukowycza, „potencjał rewolucyjny” na Ukrainie wciąż narasta. Wynika to z wielu przyczyn.

Pierwszą z nich jest rozczarowanie. Organizatorzy, uczestnicy i zwolennicy „Majdanu” liczyli, że w zamian za obalenie prorosyjskiego Janukowycza i umożliwienie ekspansji struktur euroatlantyckich na Wschód, na Ukrainę spadnie deszcz euro i dolarów, a ona sama z otwartymi rękami zostanie przywitana zarówno w Unii Europejskiej, jak i NATO. Tymczasem nic z tych rzeczy. Pomoc gospodarcza i finansowa dla Ukrainy, zwłaszcza ze strony Stanów Zjednoczonych, okazała się symboliczna. Wyniosła 150 mln USD tzw. bezpośredniej pomocy i 1 mld USD gwarancji kredytowych dla amerykańskich banków.

Pomocy bezpośredniej Ukraina nie może też wydać na wydatki budżetowe, ale na rozwój społeczeństwa obywatelskiego. Pomoc Unii Europejskiej też głównie sprowadza się do kredytów udzielanych za pośrednictwem Międzynarodowego Funduszu Walutowego i to pod warunkiem spełnienia przez Ukrainę bardzo trudnych wymogów. Musi ona dostosować swoją gospodarkę do wymogów rynkowych, co dla społeczeństwa ukraińskiego, żyjącego od lat w pełzającym kryzysie ekonomicznym będzie bardzo bolesne! Wystarczy wspomnieć, że cena gazu dla odbiorców prywatnych ma wzrosnąć półtora raza! Nie będzie to dobrze przyjęte przez mieszkańców Ukrainy, którym brakuje już dziurek w pasie do zaciskania. Już teraz tylko około połowa z nich nie płaci regularnie za gaz.

Poziom życia w tym kraju jest bardzo niski. Znacznie niższy niż na sąsiadującej z Ukrainą Białorusi, o Rosji nie wspominając. Gorzej niż Ukraińcom żyje się tylko mieszkańcom Mołdawii. Teraz w wyniku wymogów MFW, które Ukraina musi spełnić, poziom życia jeszcze się obniży.

W ślad za wzrostem ceny podstawowego nośnika energii, wzrosną wszystkie ceny. Płace, emerytury, renty i świadczenia socjalne zostaną zaś zamrożone, a nawet obniżone. W sferze budżetowej ma też zostać dokonana redukcja. Tylko w aparacie państwowym, który dotąd był najstabilniejszym pracodawcą, zatrudnienie ma stracić 10 procent zatrudnionych!

Ukraińska waluta została zdewaluowana o 30 proc., a wszystko wskazuje na to, że jest to dopiero początek tego procesu. Sytuacja budżetu jest dramatyczna. Ściągalność podatków wynosi około 85 proc. i głównym zajęciem ministra finansów jest obcinanie wydatków. W ubiegłym tygodniu np. minister oświaty Ukrainy zaapelował do sponsorów o pomoc finansową, bo jego resort nie ma środków na przeprowadzenie jednolitego egzaminu państwowego dla absolwentów szkół. Nie jest to duża kwota, ale w kasie ministerstwa jej nie ma.

Perspektywa długiej porewolucyjnej biedy musi rozwścieczać Ukraińców tym bardziej, że wszystko wskazuje na to, że na karkach uczestników „Majdanu” na Ukrainie dojdzie ponownie do władzy oligarchia. Innej maści, ale oligarchia. Największe szanse na zwycięstwo w wyborach ma miliarder Piotr Poroszenko , zajmujący szóste miejsce na liście najbogatszych ludzi Ukrainy. Oficjalnie jest kandydatem niezależnym. Nieoficjalnie wiadomo, że to on sponsorował „Majdan”, a po wyborach chce odebrać swoje weksle. Formalnie twierdzi, że chce wprowadzić Ukrainę do Europy. Sęk w tym, że posługując się Wiktorem Juszczenką, Poroszenko usiłował już raz to zrobić i nic mu z tego nie wyszło.

Ukraińcy sądzili, że po wygnaniu Janukowycza, Ukraina od razu zostanie przyjęta do NATO i UE. Tymczasem nie ma na to szans. NATO odmówiło nawet przeprowadzenia wspólnych z armią ukraińską manewrów, a ustami amerykańskiego prezydenta oświadczyło, że sojusz nie zamierza przyjmować Ukrainy w swoje szeregi. Nie otrzyma ona też żadnej pomocy wojskowej, poza racjami żywnościowymi dla żołnierzy.

Ukraińcy za własne pieniądze muszą reanimować swą armię, co przy obecnym budżecie ich kraju jest zajęciem karkołomnym. Stan armii niedofinansowanej od lat jest katastrofalny. Z powodu braku żywności nie jest w stanie przyjąć w swoje szeregi nawet wszystkich rezerwistów z 20 tysięcy powołanych pod broń. O jej morale świadczy najlepiej fakt zachowania jej oddziałów na Krymie. Z 18,5 tys. żołnierzy 16,5 tys. poddało się bez walki, wywieszając nad swymi koszarami rosyjskie flagi. Pozostali wyjechali na Ukrainę, chcąc kontynuować służbę w ukraińskiej armii. Z tych, którzy zostali na Krymie, 8 tys. zgłosiło chęć służby w armii rosyjskiej jako żołnierze kontraktowi, a pozostali zdjęli mundury i poszli do domu…

Ocena zdolności bojowej armii ukraińskiej, przeprowadzona przez amerykańskich generałów, jest jednoznaczna. Jeżeli Rosja przy pomocy jednostek zgromadzonych przy jej granicach będzie chciała zająć wschodnią Ukrainę, to zrobi to w czasie trzech, najwyżej pięciu dni! Sytuacja ta dodatkowo wzmaga frustrację wśród Ukraińców, którym zawsze marzyła się rola regionalnego mocarstwa. W katastrofalnej sytuacji są ci politycy, którzy liczyli , że po zwycięstwie nad Janukowyczem z Krymu uda im się usunąć Flotę Czrnomorską, a zainstalować tam amerykańskie okręty. Rozumieją oni, że bez Krymu „atrakcyjność strategiczna” Ukrainy znacznie zmalała. Ten, kto ma Krym, zachowuje dominującą pozycję nad Morzem Czarnym. Ukraina tracąc go, straciła szansę odgrywania nad tym akwenem większej roli.

Główną siłą sprawczą drugiej rewolucji może być „Prawy Sektor”, „Swoboda” i „Batkiwszczyna”. Partie te odegrały znaczną rolę w pierwszej rewolucji i najprawdopodobniej po wyborach prezydenckich dostaną najmniej łupów. Wszystkie są zbliżone programowo. „Prawy Sektor” i „Swoboda” to partie postbanderowskie i kontynuatorzy działalności OUN-UPA. „Batkiwszczyna” jest de facto partią krypto banderowską, która zrobiła bardzo dużo dla rozprzestrzenienia się idei banderowskich zwłaszcza na Wschodniej Ukrainie. Na jej zjeździe wyborczym, który namaścił Julię Tymoszenko na kandydata na prezydenta, jej bliski współpracownik Jerzy Łucenko oświadczył, że naród poprze ją tylko wtedy, gdy obieca ona, że podejmie walkę z oligarchami i raz na zawsze odsunie ich od władzy. Zjazd odbywał się w rewolucyjnej atmosferze na Placu Chmielnickiego, obok pomnika hetmana, który rozpętał na Ukrainie krwawą zawieruchę. Czyżby Tymoszenko chciała pójść w jego ślady? Potencjał ku temu jest.

 

Marek A. Koprowski 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie