23 stycznia 2018

„Zdekomunizowali” pomnik, stanęli przed sądem. Tadeusz Płużański o „ubelisku” w Rząbcu

(Pomnik Armii Ludowej i Partyzantów Radzieckich. źródło: commons.wikimedia.org)

Ściganie ludzi, którzy zasadzili się na pomnik Armii Ludowej w Rząbcu, jest nieporozumieniem. Ludzie ci wychodzą, moim zdaniem, ze słusznego założenia, że obelisk ten w ogóle nie powinien istnieć, a jeżeli istnieje, to trzeba pomóc go zdemontować – mówi Tadeusz Płużański, historyk i publicysta, prezes Fundacji „Łączka”.

 

Jak skomentowałby Pan fakt, że trzy dekady po „obaleniu komunizmu” można stanąć przed polskim sądem pod zarzutem zdewastowania pomnika sławiącego Armię Ludową i okupantów sowieckich, a zarazem kłamliwie piętnującego Narodowe Siły Zbrojne?

Wesprzyj nas już teraz!

Z jednej strony, wielkim problemem jest, że w naszym kraju wciąż straszą pomniki związane z czerwonym okupantem Polski. Gwardia Ludowa – Armia Ludowa to była formacja okupacyjna, również przestępcza, złożona często z pospolitych bandytów. Powstała de facto w Moskwie, inspirowana przez obce nam, wrogie państwo. Już te powody powinny wystarczyć, by pomnik w Rząbcu po 1989 roku został rozebrany.

 

Mamy tu przykład całkowitego odwrócenia pojęć. Tak jak Armia Ludowa była organizacją obcą, przestępczą, tak Narodowe Siły Zbrojne przeciwnie – formacją arcypolską. Walczyła ona i z Niemcami, i z Sowietami. Była w związku z tym zohydzana w sposób szczególny. Z kolei główny cel „czerwonej” partyzantki stanowiła likwidacja niepodległościowców. GL-AL przecież nie walczyła z Niemcami, tylko z Polską, z polskimi formacjami, w tym z NSZ.

 

Podobna historia miała miejsce w Warszawie, gdy mauzoleum Bieruta zostało oblane czerwoną farbą i pojawiły się tam hasła: „kat” i „morderca”. To mauzoleum też w ogóle nie powinno tam się pojawić, bo to polski cmentarz, a Bierut jest komunistycznym zdrajcą i jednym z największych morderców w naszej historii.

 

Jeszcze jedna taka sprawa miała związek z człowiekiem, który też nigdy nie poniósł odpowiedzialności za swoje zbrodnicze czyny, czyli Zygmuntem Baumanem. Został on wygwizdany na kilku uczelniach, między innymi przez polskich narodowców, dlatego, że nigdy nie został osądzony. Gdyby sądy potrafiły wymierzyć mu odpowiednią karę za jego zbrodnie, nigdy do takich aktów na uczelniach nie dochodziłoby, gdyż Bauman siedziałby w więzieniu.

 

To wszystko są swego rodzaju akty zastępcze, ale bardzo ważne. Wskazują, że istnieje problem, że wciąż, po 30 latach od okrągłego stołu nie rozliczyliśmy się z komunistyczną przeszłością, nie wskazaliśmy winnych zła, nie odebraliśmy im całkowicie przywilejów emerytalnych, tylko zaledwie części z nich. Nie odebraliśmy im nienależnych polskich odznaczeń – te sowieckie niech sobie zachowają. Wreszcie, nie zrobiliśmy porządku w sferze symbolicznej, czyli także w przestrzeni publicznej. To jest nasza wielka klęska, trzeba to jak najszybciej nadrobić.

 

Jakiego wyroku oczekiwałby Pan w związku z procesem, który rozpocznie się we wtorek 23 stycznia przed sądem we Włoszczowie?

Finał tej sprawy powinien być taki: ten pomnik po prostu znika, czy to całkowicie rozebrany, czy też przeniesiony do muzeum. Trzeba natomiast należycie upamiętniać bohaterów – także z NSZ – których pomników wciąż jest na naszych ziemiach zbyt mało. Mam nadzieję, że za kilka lat monumentów poświęconych bandytom nie będzie już w naszym kraju w ogóle, natomiast tych ku czci wybitnych patriotów – znacznie więcej niż dzisiaj.

 

Póki co, zakłamujących historię „ubelisków” jeszcze „trochę” stoi. Rozumiem, że one wszystkie powinny zniknąć w momencie realizacji ustawy o dekomunizacji przestrzeni publicznej, na mocy której samorządy są zobowiązane do likwidacji pomników wysławiających system totalitarny. Tutaj pojawi się zapewne opór, tak jak miało to miejsce w przypadku Alei Armii Ludowej w Warszawie, czy innych ulic z „czerwonymi” patronami w jakimkolwiek innym mieście. Znajdą się więc ludzie, którzy staną w obronie także pomników. Szczęśliwie jednak, przepisy są tak skonstruowane, że te „ubeliski” będą po prostu musiały zniknąć, bo tego wymaga egzekucja prawa. Jeżeli nie zrobią tego samorządy, to zrobi to wojewoda.

 

Wspomniany przez Pana opór przeciwko dekomunizacji sfery publicznej pojawia się również z powodu wymyślonej przez czerwonych agitatorów, a propagowanej do dzisiaj czarnej legendy Brygady Świętokrzyskiej. Także w kontekście bitwy pod Rząbcem kolportowana jest – choćby przez Wikipedię – wersja o rzekomej kolaboracji z Niemcami. Tymczasem pewne taktyczne porozumienia z nimi miały miejsce dopiero w późniejszym okresie i nigdy nie przybrały charakteru normalnej, sojuszniczej współpracy.

Czerwona propaganda miała na celu zdyskredytowanie polskich niepodległościowców. NSZ, a szczególnie Brygadzie Świętokrzyskiej „dostaje się” najbardziej. Raz, że powielane są często na jej temat kłamstwa faktograficzne, a dwa – z pewnych stosowanych przez tę formację taktycznych posunięć czyni się zarzut kolaboracji. To całkowita nieprawda, nie ma to żadnego dowodu. Nie było jakiejkolwiek wspólnoty ideowej, politycznej, jakiegokolwiek współdziałania na poziomie wojskowym. Nie miało miejsca nic takiego jak kolaboracja Brygady Świętokrzyskiej z Niemcami.

 

Trzeba włożyć między bajki wszystko, co służy zdyskredytowaniu tej formacji. Podobnie rzecz się ma z innymi ugrupowaniami niepodległościowymi. Zygmuntowi Szendzielarzowi „Łupaszce” też zarzucano kolaborację, co również jest wierutną bzdurą. Trzeba trochę znać historię, znać konteksty, żeby wiedzieć, kto reprezentuje tutaj interes Polski. Na pewno była to 5. Wileńska Brygada Armii Krajowej, była to Brygada Świętokrzyska czy w ogóle Narodowe Siły Zbrojne – oto ugrupowania walczące o wolność Polski z okupantami naszego kraju: Gwardią Ludową – Armią Ludową, partyzantką sowiecką, regularnymi oddziałami Armii Czerwonej tudzież sowieckimi służbami specjalnymi. Najważniejsze więc, by wreszcie nauczyć się rozróżniać: kto był za Polską, a kto przeciw niej.

 

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Roman Motoła

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie