29 października 2012

Zburzmy ten stadion!

(fot. Mateusz Włodarczyk / Creative Commons 3.0)

Jak się okazało, kłopoty ze Stadionem Narodowym wcale się nie skończyły. Ministerstwo Sportu musi wydać na jego dokończenie (choć oficjalnie, już dawno został otwarty) blisko 34 mln złotych, a to jeszcze i tak nie koniec.

 

„Brak determinacji” przy działaniach w kwestii dachu stadionu, którą emocjonowała się, można rzec, cała Polska, to nie jedyny grzech szefów Narodowego Centrum Sportu. I być może najmniejszy na tle innych.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Decydując o odwołaniu prezesa tej państwowej spółki Roberta Wojtasia i jego zastępcy Janusza Kubickiego, minister sportu Joanna Mucha, która sama podała się nota bene do nieprzyjętej dymisji, powinna podsumować całokształt błędów, jakie miały miejsce na Stadionie Narodowym, a za jakie odpowiadają sowicie wynagradzani menedżerowie.

 

Wynajęci za dobre pieniądze szefowie NCS (zarabiają, bez premii po blisko 30 tys. zł miesięcznie) zostawiają po sobie niedokończony stadion (ich kontrakty kończą się za dwa miesiące) i listę wydatków, jakie musi pokryć budżet państwa, czyli podatnicy.

 

Stadion Narodowy, wedle dzisiejszych (zmieniających się w miarę wychodzenia na jaw nowych faktów!) szacunków, kosztuje o ćwierć miliarda więcej, niż zakładał kontrakt, i kwota ta sięga prawie 2 mld złotych (kontrakt opiewał na 1,2 mld).

 

Do poprawy została cała lista spraw: trzeba między innymi wykończyć powierzchnie do wynajęcia pod kantynę z salkami konferencyjnymi i restauracją, sale wystawiennicze, tak by można je było wynająć i by stadion mógł – przynajmniej w części – na siebie zarabiać. Do tego trzeba kupić specjalny system integrujący system sprzedaży i księgowania. Narodowy musi też zainstalować system zarządzania obiektem, który będzie obsługiwał zdalnie system klimatyzacji i wentylacji.

 

Narodowe Centrum Sportu wciąż nie podpisało z generalnym wykonawcą stadionu protokołu odbioru końcowego i nie nastąpi to w ciągu najbliższych miesięcy. Lider konsorcjum złożył wniosek o upadłość i wystąpił z pozwem opiewającym na 400 mln złotych roszczeń wobec NCS tytułem niezapłacenia za roboty dodatkowe.

 

Za usunięcie usterek i nieprawidłowości zaś, stwierdzonych podczas odbioru i eksploatacji, podatnicy zapłacą kolejne 3 mln złotych.

 

W tej sytuacji „drobnostką” jest fakt, że, jak wyliczył resort sportu, sam podatek od nieruchomości wyniesie w przyszłym roku 15 mln zł, ubezpieczenie obiektu – kolejnych 7 mln. Do tego koszty ekspertyz i obsługi prawnej NCS, które będzie się procesowało z Hydrobudową. To kolejne 4 mln zł rocznie, a więc dwa razy więcej niż dotychczas.

 

Może zatem taniej byłoby to wszystko zburzyć?

 

Źródło: Rzeczpospolita

 

Piotr Toboła

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 132 283 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram