23 października 2018

Liczni migranci z Ameryki Środkowej zmierzają do USA. Donald Trump: „to napaść”

(Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay.com)

Gigantyczna karawana migrantów z Ameryki Środkowej zmierza w kierunku USA. Amerykański prezydent zaalarmował już strażników i wojsko na granicy z Meksykiem. Stwierdził, że jest to „napaść” na Stany Zjednoczone.

 

„Niestety, wygląda na to, że policja i wojsko w Meksyku nie są w stanie powstrzymać karawany zmierzającej w kierunku południowej granicy Stanów Zjednoczonych” – napisał w poniedziałek rano Donald Trump na „Twitterze”. „Zbrodniarze i nieznani mieszkańcy Bliskiego Wschodu są w to zamieszani. Zaalarmowałem już służby graniczne i wojsko, że to napaść na nasz kraj” – dodał.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Następnie tweetował ponownie. „Za każdym razem, gdy zobaczysz karawanę migrantów lub osoby nielegalnie przybywające albo próbujące dotrzeć do naszego kraju, obwiniaj Demokratów, że nie poparli nas, by zmienić żałosne prawo imigracyjne! Pamiętajcie o tym podczas wyborów uzupełniających!” – przekonywał.

 

Donald Trump zagroził zmniejszeniem lub odcięciem pomocy zagranicznej dla rządów Gwatemali,  Hondurasu i Salwadoru, niebędących w stanie powstrzymać ludzi przed opuszczeniem tych krajów i próbą nielegalnego przedostania się do Stanów Zjednoczonych.

 

Stwierdził, że gdyby Demokraci „spotkali się, to moglibyśmy przygotować i przyjąć nowe prawo imigracyjne w czasie krótszym niż jedna godzina. Spójrzcie na niepotrzebny ból i cierpienie, które wywołują, spójrzcie na straszne wydarzenia, dziejące się na granicy. Chuck i Nancy, zadzwońcie do mnie!” – apelował prezydent do przywódców Partii Demokratycznej.

 

Podróż przez Amerykę Środkową i Meksyk jest pełna niebezpieczeństw. Migranci często padają ofiarą kradzieży, napaści seksualnych czy organizacji handlu żywym towarem. Maszerują też długie trasy bez jedzenia. 

 

Pochód migrantów zmobilizowali między innymi radykalni politycy lewicowi, którzy ponieśli klęskę w wyborach w Hondurasie i innych krajach.

 

Obecna fala imigrantów, ciągle się powiększająca wyruszyła tydzień temu z San Pedro Sula w północnej części Hondurasu, a w środę dotarła do Gwatemali. Obecnie ludzie ci przybyli do Meksyku. Początkowo karawana liczyła kilkaset osób, a obecnie to już prawie 8 tysięcy.

 

Region Północnego Trójkąta w Ameryce Środkowej, gdzie leżą Salwador, Gwatemala i Honduras to jeden z najbardziej niespokojnych obszarów na świecie. Ponadnarodowe kartele przestępcze i brutalne gangi uliczne destabilizują te zubożałe kraje. Mieszkańcy, zwłaszcza młodzi często padają ofiarami przypadkowych strzelanin, a kobiety – gwałtów.

 

Lokalne władze nie mają możliwości, a czasami woli politycznej, aby stawić czoła tym wyzwaniom. Dlatego też organizuje się karawany migrantów.

 

W marcu takową organizował Bartolo Fuentesa, były ustawodawca z Hondurasu i członek radykalnego lewicowego ugrupowania Libre. Polityk został zatrzymany przez władze Gwatemali za nielegalny wjazd do kraju.

 

Libre to anarchiczny ruch (a nie partia), założony w 2011 roku przez byłego prezydenta Manuela (Mel) Zelaya. Polityk ten był sojusznikiem braci Castro na Kubie i Nicolasa Maduro w Wenezueli. W 2009 roku odsunięto go od władzy po wielokrotnych próbach podważenia systemu politycznego.

Po porażkach w wyborach prezydenckich w 2013 i 2017 roku, Libre skoncentrowała się na wywoływaniu zamieszek i pogrążaniu kraju w chaosie.

 

Podczas wiecu w Houston w Teksasie prezydent Donald Trump ostrzegł, że pośród migrantów ukrywa się „kilku bardzo złych ludzi”. Dopytywany przez dziennikarzy, odparł, że to przekonanie opiera na raportach, z których wynika konieczność zatrzymania „tych strasznych ludzi”.

O fali migrantów amerykański prezydent rozmawiał też z gubernatorem graniczącego z Meksykiem Teksasu –Gregiem Abbottem. Poruszono między innymi temat „innego rodzaju muru” służącego zapobieżeniu ich wejściu do kraju.

 

Przedstawiciele organizacji ds. uchodźców ONZ (IOM) oznajmili, że mają 32 pracowników w Meksyku, którzy zapewnią imigrantom pomoc prawną i porady w sprawie azylu, jeśli będą chcieli pozostać w tym kraju. „Pomocy” przybyszom, zwłaszcza kobietom i dziewczętom udziela Czerwony Krzyż.

 

Rząd meksykański zobowiązał się do udzielenia azylu imigrantom, którzy wyrażą chęć pozostania w ich kraju. Meksykańskie ministerstwo spraw wewnętrznych poinformowało, że między piątkiem a niedzielą o azyl poprosiło 1028 osób.

 

Z kolei Pueblo Sin Fronteras, organizacja, która pomaga migrantom z Ameryki Środkowej twierdzi, że rządy w tym regionie przyjęły „politykę strachu i rasizmu narzuconą przez Stany Zjednoczone” i nie rozważają powodów ucieczki ludzi z ich krajów. Tymczasem jak czytamy w niedzielnym oświadczeniu organizacji, ludzie uciekają z tego regionu, gdyż „nie mogą już mieszkać w swoim kraju, ze względu na skrajną przemoc, brak możliwości, korupcję i bezkarność”.

 

W niedzielę na wiecu w Chiapas ubiegający się o prezydenturę w Meksyku Andres Manuel Lopez Obrador powiedział zwolennikom, że wyśle list do Donalda Trumpa, z propozycją wspólnej inwestycji USA, Kanady i Meksyku w Ameryce Środkowej. Służyłoby to rozwiązaniu problemu biedy.

W Stanach Zjednoczonych zbliżają się wybory uzupełniające, a w Meksyku trwa kampania prezydencka.

 

Źródła: voanews.com / cnsnews.com / herritage.org

 

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 515 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram