Do licznych problemów Hiszpanów wynikających z wprowadzenia obostrzeń związanych z pandemią koronawirusa, doszedł w ostatnich tygodniach jeszcze jeden. Do tysięcy opuszczonych przez bogatych Rosjan apartamentów wprowadzają się nowi lokatorzy – imigranci.
Rosjanie opuścili lub sprzedali liczne apartamenty z wielu powodów; ze względu na kryzys w Rosji, pandemię koronawirusa, a nawet z powodu trudności komunikacyjnych w dotarciu na Półwysep Pirenejski.
Wesprzyj nas już teraz!
Hiszpańscy lokatorzy wielu drogich, nadmorskich miejscowości nie kryją zdziwienia, że ich nowymi sąsiadami niepostrzeżenie stali się imigranci z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Rzecz jasna problem łatwo można rozwiązać drogą sądową i pozbyć się niespodziewanych intruzów. Wymaga to jednak sporej mobilności Rosjan, a w czasach koronawirusa i rozlicznych ograniczeń w podróżowaniu, nie jest to zadanie łatwe.
Jak podaje portal gazeta.ru, w kilku miejscowościach Kraju Basków (nie jest to najpopularniejsza destynacja turystyczna w Hiszpanii) mieszkańcy sami usuwają nieproszonych gości z apartamentowców, które do niedawna zajmowane były przez zamożnych mieszkańców Moskwy czy Sankt Petersburga. Takie akcje to jednak wyjątek. Hiszpanie boją się rozwiązań siłowych w stosunku do imigrantów, bo sami mogą mieć kłopoty ze strony policji.
Według gazeta.ru obecnie aż 75 proc. Rosjan musi zdecydować, co zrobić z posiadanymi w Hiszpanii czy innych krajach Europy Południowej apartamentami. Wielu nie jest w stanie odpowiednio zabezpieczyć swoich cennych nieruchomości, co skwapliwie wykorzystują całe rodziny imigrantów.
Źródło: gazeta.ru
ChS