Rosyjskie wysiłki, mające na celu osłabienie Zachodu poprzez nieustanną kampanię dezinformacyjną, mogą zacząć się opłacać, rozbijając kluczowy bastion obrony USA: wojsko – alarmuje Voice Of America.
Podczas, gdy większość Amerykanów nadal postrzega Moskwę jako kluczowego przeciwnika USA, nowy sondaż sugeruje, że pogląd szeregowych wojskowych zmienia się w tej kwestii. Druga coroczna ankieta Reagan National Defense Survey, przeprowadzona pod koniec października, wykazała, że prawie połowa pytanych gospodarstw domowych związanych ze służbami zbrojnymi (46 proc.) stwierdziła, iż postrzega Rosję jako sojusznika. Ogólnie 28 proc. społeczeństwa amerykańskiego postrzega Rosję jako sojusznika, w porównaniu z 19 proc. w poprzednim roku.
Wesprzyj nas już teraz!
Ankieterzy stwierdzili, że pozytywne opinie na temat Rosji wydają się być „głównie napędzane przez republikanów, którzy odpowiedzieli na pozytywne sygnały o Rosji od prezydenta [USA] Donalda Trumpa”. Podczas gdy większość, 71 proc. wszystkich Amerykanów i 53 proc. wojskowych gospodarstw domowych, nadal uważa Rosję za wroga, skok w prorosyjskich nastrojach budzi zaniepokojenie funkcjonariuszy Departamentu Obrony. – Rosja stara się zalać media dezinformacją, aby zasiać wątpliwości i zamieszanie – ostrzegła rzecznik Departamentu Obrony, pułkownik Carla Gleason. Tłumaczyła, że wzbudzanie sympatii do Rosjan odbywa się poprzez „fałszywe narracje”. – Aktywnie pracujemy nad ujawnieniem i przeciwdziałaniem rosyjskiej dezinformacji, gdy tylko jest to możliwe – dodała.
Ankieterzy, którzy przeprowadzili badanie w imieniu Fundacji Prezydenckiej i Instytutu Ronalda Reagana, zwrócili się o odpowiedzi na pytania do ponad 1000 dorosłych osób między 24. a 30. października. Margines błędu wynosi około 3,1 proc. Zainteresowanie urzędników USA coraz lepszym postrzeganiem Rosji wzmogło się po tym, jak inne badania również potwierdziły rosnącą sympatię wobec Moskwy. Na przykład w ankiecie przeprowadzonej wśród ponad 1000 dorosłych Amerykanów przez Pew Research Center we wrześniu 2018 r. stwierdzono, że 35 proc. mieszkańców USA chce większej współpracy z Rosją.
Przedstawiciele amerykańskiej obrony i bezpieczeństwa powiedzieli Voice of America, że Rosja atakuje w szczególności amerykański personel wojskowy i była w stanie zwiększyć swoje wpływy już w 2017 r. Zdaniem pracowników Pentagonu, celem Moskowy było przede wszystkim zaszczepienie dezinformacji pośród amerykańskiego personelu wojskowego, by postrzegał Moskwę i jej działania w przyszłości pozytywnie. – Wiemy, że tak się dzieje – stwierdził Ed Wilson, zastępca sekretarza obrony ds. polityki cybernetycznej. – Właśnie dlatego wzmocniliśmy i zwiększyliśmy czujność – dodał.
Zdaniem analityków i byłych urzędników Pentagonu, przeciwdziałanie wysiłkom Rosji, wymierzonym w wojsko, jak i całe społeczeństwo amerykańskie, nie jest łatwe ze względu na klimat polityczny i retorykę pochodzącą z Białego Domu. – To niebezpieczne – ocenił Jorge Benitez, członek Rady Atlantyckiej, który specjalizuje się w stosunkach transatlantyckich, bezpieczeństwie USA i Rosji. – Nowe sondaże wskazują na znaczną zmianę nastrojów wśród republikańskich wyborców, którzy historycznie byli przeciwni Rosji. Coraz więcej republikanów zmienia swoje poglądy na temat Rosji z powodu pozytywnych wypowiedzi prezydenta Trumpa na temat Rosji i Putina – przekonuje.
Inni obawiają się, że sukcesy rosyjskiej wojny dezinformacyjnej w USA są symptomem większego problemu, który Kreml zdołał wykorzystać. – Wiara ludzi i ich postrzeganie są kształtowane bardziej przez to, co przywódcy partii, z którymi sympatyzują powiedzą niż przez ideologię, historię, a nawet własny interes – uważa Paul Pillar, były starszy oficer CIA i wykładowca Georgetown University.
Jego zdaniem, na razie stopniowa zmiana sposobu postrzegania Rosji przez USA, ma ograniczony wpływ. – Wielu republikanów może niewolniczo podążać za tropem Trumpa w większości spraw, w tym retorycznej linii wobec Rosji, ale nadal, powiedzmy sobie, mogą popierać wydatki na obronę, mające na celu utrzymanie sił konfrontacyjnych wobec Rosjan – dodał Pillar, zauważając, że wciąż obowiązują różne sankcje Waszyngtonu wobec Moskwy.
Zaktualizowana zaledwie dwa lata temu strategia obrony narodowej USA wymienia Rosję wraz z Chinami i Iranem jako główne zagrożenie. – Kiedy zapytaliśmy Amerykanów, jakie kraje znajdują się na szczycie listy pod względem zagrożenia dla Stanów Zjednoczonych, pierwszym z nich były Chiny [28 proc.], a drugim Rosja [25 proc.] – stwierdziła Rachel Hoff, szefowa Instytutu Reagana. Zauważyła również, że istnieje silne przekonanie, iż USA nie powinny rezygnować z żadnej swojej roli na arenie międzynarodowej na rzecz Rosji ani jakiegokolwiek innego podmiotu. Jednocześnie inne sondaże wskazują na utrzymującą się ostrożność ze strony większości Amerykanów, jeśli chodzi o Rosję.
Badanie Gallupa opublikowane w lutym tego roku wykazało, że tylko 24 proc. Amerykanów pozytywnie ocenia Rosję, w porównaniu z 44 proc. z opinią z lutego 2013 r. We wtorek sekretarz stanu USA Mike Pompeo powita rosyjskiego odpowiednika Siergieja Ławrowa. Będzie to pierwsza wizyta szefa rosyjskiej dyplomacji w Waszyngtonie od kontrowersyjnego spotkania w 2017 r. z prezydentem USA Donaldem Trumpem. W krótkim oświadczeniu wydanym przez Departament Stanu można przeczytać, że Pompeo i Ławrow podczas spotkania „omówią szeroki zakres zagadnień regionalnych i dwustronnych”.
Sytuacja w zrujnowanej wojną Syrii i na Ukrainie prawdopodobnie znajdą się na pierwszym planie. Spotkanie w Waszyngtonie odbędzie się po poniedziałkowej rozmowie prezydenta Rosji Władimira Putina z liderem Ukrainy Wołodymyrem Żełenskim w Paryżu na temat uregulowania konfliktu na wschodzie Ukrainy. Kolejnymi omawianymi kwestiami będzie sytuacja w Iranie i Korei Północnej.
Pompeo i Ławrow spotkali się we wrześniu na marginesie Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku. Ale rosyjski dyplomata nie był z oficjalną wizytą w stolicy USA od czasu spotkania z Trumpem w Owalnym Gabinecie w maju 2017 r., po którym nastąpiły zarzuty, że prezydent USA ujawnił tajne informacje wywiadowcze.
Wywiad USA stwierdził, że Moskwa ingerowała w wybory prezydenckie w 2016 roku z korzyścią na rzecz Trumpa, ale specjalny doradca USA Robert Mueller uznał, że nie ma wystarczających dowodów, aby udowodnić, iż sztab Trumpa spiskował z rządem rosyjskim. Raport nie stwierdził ponadto, że prezydent Stanów Zjednoczonych popełnił przestępstwo, ale nie w pełni go oczyścił z zarzutów.
Źródła: voanews.com
AS