17 grudnia 2017

Zamachowiec z Berlina był pod obserwacją. Dlaczego dokonał masakry?

(fot. REUTERS/Michaela Rehle/Forum)

Islamski zamachowiec, który przed rokiem zabił w Berlinie 12 osób, na długo przed dokonaniem zbrodni miał być obserwowany przez służby – podał dziennik „Welt am Sonntag”. Co się stało, że zdołał zrealizować swój krwawy plan?

 

Niemieckie służby zarządziły obserwację Anis Amriego w listopadzie 2015 roku. Przydzielono mu obserwatora o pseudonimie „Murat”. Agent sumiennie informował przełożonych o radykalnych poglądach islamisty.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Co więcej, służby doskonale wiedziały o tym, że Amri ściąga z internetu instrukcje obsługi bomb. Zarejestrowały również jego rozmowę z dżihadystą z Libii, podczas której obserwowany oferował swoje usługi jako zamachowiec.

 

Służby zaprzeczają doniesieniom „Welt am Sonntag”, jednak gazeta jest pewna, że Amri na wiele miesięcy przed zamachem był pod ścisłą kontrolą. Dziennikarze sypią danymi oraz szczegółowymi informacjami. Kontrwywiad – zdaniem dziennika – miał otrzymać aż 12 tys. informacji na temat Amriego, zaś do ich gromadzenia oddelegowano specjalną urzędniczkę. Redakcja dotarła też m.in. do analizy terrorysty sporządzonej przez BfV w styczniu 2016 roku, podpisanej osobiście przez szefa kontrwywiadu Hansa-Georga Maassena.

 

„Welt am Sonntag” zastanawia się, dlaczego mimo ewidentnych dowodów na niebezpieczną działalność Amriego, wywiad nie zareagował odpowiednio wcześnie i dopuszczono w ten sposób do krwawego zamachu? Dziennikarze spekulują, że sprawą Amriego mogły zainteresować się służby z innych krajów, które chciały dotrzeć do jego zleceniodawców.

 

Niektórzy politycy niemieccy spekulują, że nad Amrim mogły czuwać też amerykańskie służby, Bowiem kilka tygodni po śmierci islamisty, przeprowadzono atak bombowy na bazę Państwa islamskiego w Libii, gdzie mieli znajdować się mocodawcy Amriego.

 

Pochodzący z Tunezji terrorysta Anis Amri 19 grudnia 2016 r. zastrzelił w Berlinie polskiego kierowcę Łukasza Urbana i wjechał jego 40-tonową ciężarówką na świąteczny jarmark na śródmiejskim placu Breitscheidplatz, zabijając 11 osób i raniąc ponad 70. Udało mu się zbiec do Włoch, gdzie w cztery dni po zamachu zginął w czasie wymiany ognia z policją.

 

 

Źródło: rmf24.pl

ged

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 105 665 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram