4 grudnia 2019

Co dalej z węglem? Barbórka w cieniu walki z globalnym ociepleniem

(Piotr Guzik/ Forum)

Wydobycie węgla to wielkie zadanie i służba, którą państwo realizujecie dla Polski, zapewniając bezpieczeństwo energetyczne – mówił do górników z okazji Barbórki prezydent Andrzej Duda w kopalni węgla brunatnego „Turów” w Bogatyni (woj. dolnośląskie).

 

Spada znaczenie węgla w Polsce

Wesprzyj nas już teraz!

W ramach walki z tzw. globalnym ociepleniem toczy się w Unii Europejskiej proces eliminacji węgla z gospodarki. W Polsce spada wydobycie tego surowca, jak i jego udział w produkcji energii. I o ile wydobycie węgla brunatnego, który spalany jest w energetyce napędzanej tym surowcem, przez ostatnie 30 lat waha się dość nieznacznie i cały czas oscyluje wokół około 60 milionów ton rocznie, to już wydobycie węgla kamiennego w tym okresie ostro idzie w dół. W 2018 roku osiągnięto zaledwie 43 procent wydobycia z roku 1990 i zaledwie 33 procent w porównaniu z rokiem 1980, kiedy to wydobyto w Polsce rekordowe 193 miliony ton tego surowca (dane GUS). W 1989 roku w Polsce działało 70 kopalni węgla kamiennego, które zatrudniały 416 tys. ludzi, a teraz kopalnie zatrudniają 83 tys. osób. Mimo takiego spadku z danych Eurostatu wynika, że w 2018 roku Polska wydobywała 86 procent węgla kamiennego w Unii Europejskiej.

 

W rezultacie zmniejszającego się wydobycia, Polska eksportuje coraz mniej węgla, a jednocześnie – by uzupełnić zapotrzebowanie energetyki – z roku na rok importuje go coraz więcej. Rekordowy pod tym względem był rok 1984, kiedy wyeksportowano 42,9 milionów ton węgla. W 2018 roku eksport węgla energetycznego spadł do 5 mln ton i był najniższy od 15 lat, a jednocześnie odnotowano największy import tego surowca. Wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski informował, że w 2018 roku przywieziono do Polski 19,68 mln ton węgla kamiennego, z czego ponad 68 procent z Rosji. Innymi państwami, z których Polska sprowadza węgiel są m.in. USA, Australia czy Kolumbia. Jak podkreślają autorzy raportu Forum Energii, w efekcie prowadzenia takiej polityki „coraz bardziej uzależniamy się od dostaw [węgla energetycznego] z Rosji”.

 

W 2018 roku w Polsce udział węgla kamiennego w produkcji energii elektrycznej wyniósł 49,1 procent, podczas gdy z węgla brunatnego 29,1 procent, co łącznie daje 78,2 procent. Dla porównania, jeszcze w 1990 roku udział ten wynosił 98 procent. I ten odsetek nadal będzie spadał. Ale będzie się to działo gigantycznym kosztem polskiego społeczeństwa, bo to ostatecznie ono w rachunkach za energię elektryczną i w wyższych cenach towarów zapłaci za decyzje polityczne. Według najnowszej wersji projektu Polityki Energetycznej Polski do 2040, przygotowanej przez Ministerstwo Energii, udział węgla w produkcji energii elektrycznej w 2030 roku ma spaść do około 56-60 procent, a koszt transformacji w samym sektorze elektroenergetycznym oszacowano na 140 miliardów euro. Z kolei Tomasz Rogala, prezes Polskiej Grupy Górniczej w rozmowie z portalem energetyka24.com oszacował, że koszt transformacji tylko jego koncernu wyniesie 50 mld euro.

 

Na świecie rośnie wydobycie

Stopniowy spadek znaczenia węgla w polskiej gospodarce to w dużej mierze efekt dostosowywania się Polski do filozofii i regulacji Unii Europejskiej, uderzających w paliwa kopalne na rzecz tzw. odnawialnych źródeł energii. Żeby zmniejszyć światową emisję tzw. gazów cieplarnianych o ułamek procenta, Unia Europejska zarzyna swoją gospodarkę, podczas gdy w tym samym czasie światowe potęgi gospodarcze zdroworozsądkowo nie blokują potencjału swojego rozwoju urojoną walką z globalnym ociepleniem. Ale niektórzy przedstawiciele lewicy idą jeszcze dalej niż pomysły Brukseli. Antonio Costa, lewicowy premier Portugalii chce zamknięcia w kraju wszystkich elektrowni węglowych. A John McDonnell, polityk z brytyjskiej Partii Pracy, zagroził, że firmy, które pod przyszłymi rządami jego ugrupowania nie podejmą odpowiednich działań klimatycznych, zostaną usunięte z londyńskiej giełdy. Dość powszechne są już inicjatywy banków, które nie chcą udzielać kredytów górnictwu czy sektorowi energetyki węglowej, a towarzystwa ubezpieczeniowe odmawiają ubezpieczania tych branż, tak jak było to ostatnio w przypadku francuskiej firmy AXA.

 

Jednak należy zaznaczyć, że nawet w Unii Europejskiej widoczne są przeciwne trendy. Choć w Wielkiej Brytanii ostatnią kopalnię zamknięto w 2015 roku, to teraz ma zostać otwarta nowa kopalnia głębinowa. Z kolei w Niemczech do 2028 roku ma zostać wyburzonych pięć wsi, by móc rozbudować kopalnię węgla brunatnego koncernu RWE, a ponadto niedawno władze wydały zgodę na podłączenie nowej elektrowni węglowej Datteln 4 do sieci energetycznej.

 

Tymczasem Stany Zjednoczone powoli zaczynają wycofywać się z absurdalnej walki z globalnym ociepleniem. Z analizy amerykańskiej Heritage Foundation wynika, że spełnienie założeń z konferencji klimatycznej w Paryżu, do 2035 roku w USA spowodowałoby utratę niemal 400 tys. miejsc pracy, przeciętna 4-osobowa rodzina straciłaby 20 tys. dolarów, a PKB USA kosztowałoby to ponad 2,5 biliona dolarów. W tej sytuacji na trzeźwo myślący prezydent Donald Trump ogłosił rozpoczęcie formalnych kroków w celu wycofania Waszyngtonu z paryskiego porozumienia.

 

Ale nie tylko USA nie zamierzają przestrzegać urojonych planów ekologistów. W 2018 roku zarówno Chiny, jak i Rosja zwiększyły wydobycie węgla. W tym pierwszym kraju było to 3,55 mld ton, a w drugim, gdzie pozyskuje się ok. 440 mln ton węgla rocznie, w ciągu najbliższych 15 lat wydobycie tego surowca ma wzrosnąć o połowę. W ciągu ostatnich dwóch dekad, mimo znacznego spadku w krajach Unii Europejskiej, produkcja węgla na świecie mocno wzrosła. Co więcej, szacuje się, że do 2030 roku światowe wydobycie tego surowca ma być wyższe o 150 procent od obecnego. W Australii powstaje gigantyczne zagłębie węglowe o powierzchni większej niż terytorium Wielkiej Brytanii.

 

Na całym świecie na potęgę budowane są także nowe elektrownie węglowe. W 2018 roku zieloni z organizacji CoalSwarm ogłosili, że w Państwie Środka powstają siłownie o łącznej mocy 259 GW. W Japonii po awarii reaktora atomowego w Fukushimie uruchomiono elektrownie węglowe o łącznej mocy 13,1 GW, a w ciągu najbliższych 10 lat w kraju tym ma zostać oddanych do użytku 36 takich elektrowni. Bangladesz planuje wybudowanie 29 siłowni węglowych. Z kolei władze Birmy do 2030 roku chcą aż 17-krotnie zwiększyć ilość energii generowanej przez elektrownie na węgiel. Według danych Global Energy Monitor w I półroczu 2019 roku na świecie na różnych etapach były projekty energetyki węglowej o mocy 538 GW.

 

Jak likwidowano kopalnie?

Nie ulega wątpliwości, że po okresie PRL w polskim górnictwie węglowym konieczne były zmiany. Przede wszystkim niezbędne było podniesienie efektywności, a to wymagało m.in. odbiurokratyzowania, odzwiązkowienia i przede wszystkim procesów prywatyzacyjnych, do których poza drobnymi wyjątkami (np. kopalnia „Bogdanka” niedaleko Lublina czy „Silesia” w Czechowicach-Dziedzicach) nigdy nie doszło. Proces likwidacji polskiego górnictwa (nazywany dla niepoznaki restrukturyzacją) można podzielić na kilka etapów. W pierwszej połowie lat 90. pozamykano kopalnie trwale nierentowne oraz w związku z wyczerpywaniem się złóż (głównie na terenie Zagłębia Dąbrowskiego). Następnie wdrożono program „restrukturyzacji” za rządów premiera Jerzego Buzka, który de facto był szerokim programem likwidacji znacznej części branży. Na zachętę górnicy otrzymywali olbrzymie jak na ówczesne czasy odprawy (rzędu 50 tys. złotych), co nie zapobiegło społecznej degradacji całych dzielnic i miast na Górnym i Dolnym Śląsku (np. Bytom, Siemianowice Śląskie, Wałbrzych). Zlikwidowano wtedy 24 kopalnie. Kolejne kopalnie – i za rządów PO-PSL, i PiS – przeznaczono do likwidacji w ostatnich latach, a próby zakupu niektórych z nich przez inwestorów zarówno polskich (m.in. przez związki zawodowe), jak i zagranicznych były torpedowane. W 2016 roku Komisja Europejska otwarcie zażądała, by Polska zamknęła trzy kopalnie: „Sośnica”, „Śląsk” i „Rydułtowy”.

 

Czy to wszystko było konieczne? Dr Wojciech Błasiak, ekonomista i działacz społeczny, postawił kontrowersyjną tezę, że śląskie górnictwo węgla kamiennego było celowo niszczone ekonomicznie i technicznie po to, by wyeliminować Polskę jako dużego eksportera węgla z rynków światowych w interesie głównych konkurentów polskiego węgla: USA, Australii, Kanady i RPA. A program restrukturyzacji został opracowany przez Bank Światowy, który po części też go finansował. Dr Błasiak podaje przykłady zamykania nawet kopalń przynoszących zyski.

 

Nie tylko energetyka

O ile w przypadku wydobywanego w Polsce węgla brunatnego w całości jest on spalany przez elektrownie, to już w przypadku węgla kamiennego na produkcję energii elektrycznej wykorzystuje się go w około 70 procentach (węgiel energetyczny). Bo pamiętajmy, że węgiel to nie tylko surowiec do spalenia w celu wyprodukowania energii elektrycznej lub ciepła. Węgiel jest także podstawowym składnikiem przy produkcji stali (węgiel koksowy), którą z kolei wykorzystuje się w wielu gałęziach gospodarki: w budownictwie, przemyśle samochodowym, kolejowym, stoczniowym, spożywczym, maszynowym czy energetycznym, w tym m.in. do produkcji… turbin wiatrowych. W Polsce producentem węgla koksowego jest Jastrzębska Spółka Węglowa. Ponadto jak czytamy na stronach Państwowego Instytutu Geologicznego – Państwowego Instytutu Badawczego, węgiel kamienny „stanowi niezbędny surowiec wykorzystywany w procesach chemicznych: wytlewania, uwodorniania i zgazowania węgla, w wyniku których otrzymuje się różnego rodzaju paliwa oraz produkty dla innych dziedzin przemysłu chemicznego (m.in. koks, gazy opałowe, paliwa silnikowe, benzol, smołę węglową i inne). (…) Węgiel kamienny jest także surowcem do produkcji kosmetyków, środków ochrony roślin, nawozów, materiałów wybuchowych, lekarstw, barwników do tkanin, środków zapachowych, a nawet ozdób jubilerskich”. Z kolei węgiel brunatny może być wykorzystywany również jako nawóz w rolnictwie czy ogrodnictwie.

 

Pierwszą od 1994 roku nową kopalnię otwiera właśnie Jastrzębska Spółka Węglowa. Za dwa lata kopalnia „Bzie-Dębina” ma zacząć wydobywać węgiel koksowy. Ale według najnowszego „Bilansu zasobów złóż kopalin w Polsce” przegotowanego przez Państwowy Instytut Geologiczny – Państwowy Instytut Badawczy, na koniec 2018 roku udokumentowane zasoby bilansowe złóż węgla kamiennego wynosiły 61,4 miliardów ton, a geologiczne zasoby bilansowe węgla brunatnego – 23,3 miliardy ton. Niektórzy eksperci uważają, że węgla może starczyć na ponad 200 lat, inni – że na kilkadziesiąt lat. Problem w tym, że węgiel kamienny wydobywany jest w Polsce z coraz niższych pokładów, co oznacza, że rośnie koszt jego pozyskania.

 

Wydobywanie węgla brunatnego ma sens, dopóki jest on spalany w elektrowniach na miejscu. Z kolei w przypadku węgla koksowego jego cena na rynku światowym jest znacznie wyższa niż węgla energetycznego, więc jego pozyskiwanie jest również opłacalne ekonomicznie. Co do węgla energetycznego, to rynek, a nie nieudolne państwo (a w szczególności nie Bruksela), powinien decydować, czy nadal jego wydobywanie jest zasadne. Kopalnie produkujące ten rodzaj węgla powinny istnieć, dopóki ich produkt jest konkurencyjny wobec węgla importowanego czy to głębinowego z Rosji, czy odkrywkowego z USA lub Australii, bo metoda odkrywkowa jest znacznie tańsza niż głębinowa i jest to fakt obiektywny. Dlatego rozwiązaniem jest prywatyzacja górnictwa. I to do prywatnego właściciela powinna należeć decyzja, na ile da się ciąć koszty, by nadal być dostawcą węgla czy też jedynym wyjściem jest zamknięcie kopalni. Niestety, tu dodatkowo interweniuje Unia Europejska, która nakazuje elektrowniom kupować uprawnienia do emisji CO2, co zniekształca ceny rynkowe i tym samym wysyła nieprawdziwe informacje na temat opłacalności inwestycji w energetyce węglowej. A należy podkreślić, że o ile spalanie węgla w małych kotłach węglowych (niska emisja) wywołuje zjawisko smogu, to już energetyka zawodowa, która stosuje instalacje odsiarczania czy elektrofiltry wyłapujące zanieczyszczenia, jest za to odpowiedzialna w znacznie mniejszym zakresie. Niektórzy widzą też szanse w metodzie podziemnego zgazowania węgla, ale to jest temat na osobny artykuł.

 

Tomasz Cukiernik

 

Wykres. Wydobycie węgla kamiennego i brunatnego w Polsce w latach 1990-2018 w mln ton. Opracowanie własne na podstawie danych GUS.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie