13 stycznia 2021

Zamach na przedsiębiorców i zmowa mediów

(Fotograf: Mateusz Wlodarczyk, Archiwum: Forum)

Przedłużenie lockdownu do 31 stycznia jest absurdalną decyzją. Nie tylko z uwagi na nazwę („przedłużenie etapu odpowiedzialności z rozszerzonymi restrykcjami i jednym wyjątkiem”), ale przede wszystkim ze względu na brak logiki w jego podtrzymywaniu. To, co mówi minister Adam Niedzielski nie jest nawet wyrazem bezradności. To po prostu nie ma sensu. Dlatego przedsiębiorcy muszą się otworzyć. Wszyscy.

 

Celnie zauważa Robert Gwiazdowski, że solą naszej gospodarki są mali i średni przedsiębiorcy. Ludzie, którzy w latach 90., pogardzani przez postkomunistyczną elitę biznesową, wyśmiewani za „białe skarpetki do czarnych butów”, wbrew wszystkiemu i wszystkim budowali swoje biznesy, nie tylko zyskując kapitał, ale także wzbogacając państwo. Tragedią postkomunistycznej Polski było właśnie to, że państwo tępiło tych, którzy mieli budować jego siłę, liczoną wskaźnikiem PKB.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Obecny kryzys obnaża głupawą propagandę lewicy, że polski „prywaciarz” to cwaniak i drań, niewarty tego, by państwo zajmowało się jego „popapranym” biznesem. Tymczasem „prywaciarz” ów od kilku miesięcy, mimo niezwykle trudnej sytuacji, utrzymuje zatrudnienie dowodząc, że nie jest „chciwym złodziejem”, ale człowiekiem świadomym, iż uczciwość wobec pracowników to składowa sukcesu każdej firmy.

 

Na polskim rządzie jednak starania naszych przedsiębiorców nie robią wrażenia. Ich dotychczasowa grzeczność i tak jest określana jako działania na wskroś szkodliwe. Minister Niedzielski stwierdził, że właściwie nie rozumie, po co przedsiębiorcy poszukują możliwości otwarcia swoich firm, skoro stanowi to zagrożenie dla zdrowia. No dobrze, ale obok walki z wirusem są jeszcze inne, niemniej ważne składowe naszego życia. Jednym z nich jest praca i to, jakie czerpiemy z niej konkretne korzyści w życiu codziennym. Doskonale rozumiem ludzi, którzy wiele lat pracowali na to, by zbudować i utrzymać własną firmę, by teraz zostać zmuszonym do zamknięcia jej bez wyraźnego powodu. Nie ma nic gorszego dla człowieka przywiązanego do owoców swojej pracy od tego, gdy musi patrzeć, jak owoce te gniją na jego oczach. I powtórzmy: winne nie są tu jakieś nieokiełznane siły przyrody, ale nieudolny rząd, który nie potrafi wskazać jasnego celu prowadzonej walki z pandemią.

 

W trakcie poniedziałkowej konferencji prasowej, na której minister zdrowia ogłaszał przedłużenie lockdownu, nie padło żadne konkretne uzasadnienie utrzymywania gospodarki w zamknięciu. By uprawomocnić swoje decyzje, rząd czaruje nas danymi z innych krajów, wierząc, że przerażą nas one na tyle, iż sami zamkniemy się w domach. Nie zważa na to, o czym mówi się zresztą od dawna: przedsiębiorcy dłużej nie wytrzymają tej blokady i – zdesperowani – otworzą restauracje czy hotele, ratując co się da.

 

Trzymam kciuki za wszystkich tych, którzy w pocie czoła budowali swoje firmy i dzisiaj wypowiadają rządowi posłuszeństwo. Nie powoduje nimi złośliwość – jak sądzi minister zdrowia – ani brak troski o innych – o czym z kolei przekonują lekarze. Wręcz przeciwnie: tu decyduje troska o przyszłość naszego kraju, o to czy zachowamy wypracowane bogactwo, ale też wolność, której gwarantem jest własność prywatna. Zasada „wszystkich nas nie zamkniecie” powinna przyświecać każdemu, kogo działalność gospodarczą rząd bezprawnie ograniczył nie przyznając w zamian żadnej rekompensaty. I nie zmienią tego kontrowersyjne wypowiedzi jednego z górali, którego liczne media – zamiast zająć się realnym kryzysem w wielu branżach – cytują w najlepsze, bezmyślnie przypisując każdemu, kto wypowiada rządowi posłuszeństwo „foliarstwo” czy „płaskoziemstwo”.

 

To niesamowite, jak – często krytyczne wobec rządu media – w sprawie pandemii śpiewają dokładnie te same nuty, co Mateusz Morawiecki et consortes. Najbardziej krytyczni wobec PiS dziennikarze potrafią tak ustawić rządowi przeciwnika (każdy krytyk pandemii to „wariat”, „zabójca” i „siewca dezinformacji”), by jego przedstawicielom nie pozostało już nic innego, jak strzepać pyłek z poły marynarki i wygłaszać oczywiste oczywistości o heroicznych bojach z szaleńcami i skutkami pandemii.

 

By jednak logika „wszystkich nas nie zamknięcie” stała się powszechna, także i my, konsumenci, głusi na medialny rwetes, powinniśmy pozytywnie odpowiedzieć na starania właścicieli wielu firm dotkniętych epidemicznym kryzysem. Jeśli restauracja się otwiera, powinniśmy do niej pójść, by zjeść kolację; jeśli hotel chce przyjąć gości – powinniśmy w nim zamieszkać, o ile wybieramy się w jakąś podróż. Bezmyślne działania rządu pokazują bowiem, że to, co się wokół nas dzieje nie jest wcale walką z kryzysem pandemicznym, ale walką, w której wyniku ponownie wytoczone zostaną granice naszej wolności. Nie wierzycie? Przecież to, jakich wyrzeczeń dokonujemy w imię walki z koronawirusem to sukces naszej rozwiniętej cywilizacji. Tak, Benito Mussolini również podkreślał, że rozwój cywilizacyjny sprawia, że wolność jednostki powinna zostać ograniczona. Dlatego cieszę się, że coraz więcej Polaków stawia opór na ślepo wprowadzanym ograniczeniom. Być może to pozwoli zrozumieć rządowi, że zamiana strategii jest nieunikniona.

 

Nieposłuszeństwo wobec obostrzeń staje się apelem o przejrzystość działań i przewidywalność kolejnych posunięć premiera i ministra zdrowia. Oby wypowiedzenie rządowi posłuszeństwa zmusiło go wreszcie, by na poważnie zająć się kryzysem zdrowotnym w naszym kraju, a nie zabawą w socjotechniczne sztuczki.

 

Tomasz Figura

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(30)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie