Czy były kardynał Theodore McCarrick był rosyjskim szpiegiem? Takie pytanie na łamach magazynu Crisis zadała amerykańska autorka i specjalistka od prawa międzynarodowego, Elisabeth Yore. W jej ocenie przypis 127 do głośnego raportu ws. McCarricka wskazuje, że hierarcha mógł być kontrolowany przez Kreml.
„Często drapieżnicy seksualni stają się głównym i łatwym celem wywiadów, ponieważ są podatni na szantaż. Wybitni drapieżcy seksualni mogą stać się wybitnymi szpiegami. Szpiedzy handlują tajnymi informacjami i wpływają na handel – im bardziej widoczny zasób, tym cenniejsze informacje” – napisała Yore, cytowana przez Tomasza Rowińskiego na portalu Dorzeczy.pl.
Wesprzyj nas już teraz!
Jej zdaniem przypisy do tekstów mogą być używane jako metoda ukrycia pewnych faktów; przypomina to szpiegowską taktykę pozostawienia tajnych informacji w miejscu, w którym ktoś może je odnaleźć bez spotkania twarzą w twarz.
Przypis 127 raportu ws. McCarricka podaje, że McCarrick jako biskup był prawdopodobnie przygotowywany przez KGB do roli szpiega. Hierarcha miał z nimi kontakty; podobnie kontaktował się też z agentami FBI szukającymi możliwości działań kontrwywiadowczych.
„Profil McCarricka i lubieżne upodobania zwróciły uwagę KGB. Jako mistrzowie szantażu, KGB umiejętnie rekrutowało skompromitowanych polityków, urzędników państwowych i duchownych. Sowiecka misja ONZ stanowiła historycznie jaskinią radzieckich agentów, których zadaniem była rekrutacja cennych aktywów, obserwowanie wysoko postawionych celów oraz kradzież ściśle tajnych dokumentów i danych wywiadowczych” – napisała Yore.
KGB zwróciło uwagę na McCarricka na początku lat 80., w szczycie zimnej wojny. Według Yore nie było wówczas w USA bardziej skompromitowanego i podatnego na szantaż prałata niż on. Nie wiemy, czy KGB miało jakieś kompromaty na McCarricka, ale biorąc pod uwagę jego liczne kontakty z młodymi mężczyznami, nie byłoby o to trudno. McCarrick, człowiek bardzo energiczny, dobrze czujący się zarówno w USA jak i w Watykanie, mógł być z sowieckiej perspektywy niezwykle użytecznym źródłem informacji.
Na trop kontaktów McCarricka z KGB wpadło FBI. Zaczęło obserwować szefa sowieckiej misji w ONZ właśnie wtedy, gdy ten interesował się McCarrickiem. Wtedy to właśnie FBI zaproponowało McCarrickowi pracę w roli podwójnego agenta na rzecz USA. Nie wiadomo, co zrobił McCarrick – czy przyjął propozycję FBI i czy dalej kontaktował się z KGB.
W roku 1985 McCarrick opowiedział o swoich kontaktach ze służbami nuncjuszowi apostolskiemu w USA. Później podróżował do krajów komunistycznych – do ZSRR, na Kubę, a zwłaszcza do Chin.
Nie wiemy, w jakiej roli: czy prowadził w ten sposób podwójną grę, służąc ostatecznie FBI? A może wysługiwał się jednak KGB? Czy otrzymywał od służb pieniądze, a może podsyłano mu nawet chłopców lub młodych mężczyzn?
Według Elisabeth Yore można zakładać, że komuniści ufali McCarrickowi. Właśnie dlatego w kontaktach z nimi używał go zarówno papież Franciszek, jak i Barack Obama oraz Joe Biden. McCarrick negocjował zarówno z Kubą jak i z Chinami.
Źródło: dorzeczy.pl
Pach