20 października 2014

Zakazana encyklika

(SZ Photo / Knorr + Hirth )

W tych dniach mija siedemdziesiąta piąta rocznica ogłoszenia encykliki papieża Piusa XII „Summi pontificatus”. Dokument został promulgowany 20 października 1939 roku, w chwili, gdy od ponad miesiąca trwała druga wojna światowa. Encyklika została ogłoszona już po ukazaniu światu, a zwłaszcza naszemu krajowi, straszliwej mocy sojuszu dwóch totalitarnych mocarstw: Niemiec hitlerowskich oraz Związku Sowieckiego.

Cała grozę sytuacji jasno dostrzegał Pius XII, pisząc o prawdziwej godzinie ciemności, w której duch przemocy i niezgody wylewa na ludzkość z czary pełnej krwi, niezliczone klęski i niewypowiedziane cierpienia. Papież nie miał złudzeń co do tego, że wojna, którą rozpętali narodowi socjaliści i komuniści, spotęguje tylko to, co już wcześniej stało się rzeczywistością w odniesieniu do Kościoła – czas udręk i rzadko notowanych w historii jego cierpień i prześladowań.

Wesprzyj nas już teraz!

Pius XII dostrzegał w tym morzu cierpień szczególną udrękę Polski – narodu tak Nam drogiego; Polski, która przez swą niezłomną wierność dla Kościoła i przez wielkie zasługi, jakie zdobyła, broniąc chrześcijańskiej kultury i cywilizacji – o czym historia nigdy nie zapomni – ma prawo do ludzkiego i braterskiego współczucia całej ludzkości. Papież wyrażał jednocześnie swoją ufność w nadejście dnia, w którym Polska jak tego domagają się zasady sprawiedliwości i prawdziwie trwałego pokoju, wyłoni się wreszcie zmartwychwstała z owego jak gdyby potopu, który się na nią zwalił.

Jaka jest jednak przyczyna zła, tej szalejącej burzy wznieconej przez demony niezgody? Najgłębszej przyczyny – uczy Pius XII w „Summi pontificatus” – należy szukać w odejściu zbyt wielu ludzi od nauki Chrystusa, której strażniczką i nauczycielem jest Stolica Piotrowa, to zaś wiodło do kolejnego zła, jakim było zaprzeczenie i odrzucenie jednakowej i wspólnej wszystkim normy prawości obyczajów, zarówno w prywatnym życiu poszczególnych ludzi, jak i w stosunkach państwowych i międzypaństwowych.

Pius XII przypomina w trym kontekście destrukcyjną dla cywilizacji chrześcijańskiej dziewiętnastowieczną epokę narzucanej odgórnie laicyzacji (czasy kolejnych europejskich Kulturkampfów) – Prąd laicyzacji życia doszedł wreszcie aż do tego, że od ożywczego i dobroczynnego wpływu Boga i Kościoła odwiódł pojedynczego obywatela, rodzinę i państwo, i to nawet w krajach, które przez wiele wieków szczyciły się chrześcijańską kulturą i obyczajami.

Laicyzacja sfery publicznej, a zwłaszcza edukacji była, jak czytamy w „Summi pontificatus”, uderzyła w same podstawy chrześcijańskiej (katolickiej) wizji społeczeństwa i kultury, ponieważ była zbrodnią obrazy Majestatu Króla królujących i Pana panujących.

Pius XII – podobnie jak jego poprzednik na Stolicy Piotrowej, Pius XI – dostrzegał wyraźny związek między forsowanymi odgórnie procesami laicyzacyjnymi a radykalnym zmniejszeniem się wolności człowieka i całych narodów: Chełpili się postępem pod każdym względem, a oto popadli w stan zacofania; myśleli, że wejdą na wyższy poziom, a oto niestety, pozbawiono ich posiadanego stopnia godności; byli pewni, że czasy, jakie stworzą, przyniosą im dojrzałość i udoskonalenie człowieczeństwa, a oto popadli w nędzę niewolnictwa, jakie panowało u starożytnych.

Dwudziestowieczną formą  niewolnictwa milionów ludzi jest totalitaryzm. To jeden z dwóch podstawowych błędów, jak uczył Pius XII w „Summi pontificatus”, trapiących współczesną cywilizację czyli nierozumne usiłowanie zabrania wszelkiej zależności władzy państwowej od Istoty Odwiecznej.

Historia potępień przez papieży statolatrycznych ciągot rozmaitych protagonistów „postępu” i „naukowości” („naukowy socjalizm”, „naukowy rasizm”, etc.) jest oczywiście dłuższa niż tylko nauczanie Piusa XII. Teza o tym, że jedynie władza państwowa jest źródłem wszelkiego prawa, została już potępiona w 1864 roku na kartach „Sylabusa” bł. Piusa IX. Już wtedy papież dostrzegł, że liberałowie, którzy w różnych krajach zaciekle walczą o „wartości republikańskie” (jak w III Republice Francuskiej) czy o „wyższą kulturę”, najchętniej uczynią to za pomocą żelaznej ręki państwa.

Z totalitaryzmami walczył również Pius XI. Dość wspomnieć jego dwie wielkie encykliki z 1937 roku przeciw narodowemu socjalizmowi („Mit brennender Sorge” ) oraz przeciw komunizmowi („Divini Redemptoris”). Ten sam papież zdecydowanie odrzucił statolatryczne zapędy włoskiego faszyzmu (encyklika „Non abbiamo bisogno” z 1931 roku).

Kontynuatorem tej tradycji był Pius XII, gdy przypominał w „Summi pontificatus”, że ktokolwiek uważa państwo za cel ostateczny, któremu wszystko trzeba podporządkować i ku któremu wszystko ma zmierzać, ten szkodzi rzeczywistemu i trwałemu dobru narodów. Dzieje się to wtedy, gdy państwo zostanie obdarzone władzą absolutną i nieograniczoną z woli całego narodu lub grupy obywateli albo ją sobie przywłaszcza samo, sprawując ja bez kontroli i odpowiedzialności przed kimkolwiek.

Tak skonstruowane państwo jest kontynuatorem dzieła swoich poprzedników w odwodzeniu rzesz ludzi od Boga, popełnia kolejne, jeszcze bardziej obrzydliwe „zbrodnie Majestatu Króla królów”. Uderza zwłaszcza mocno w instytucję rodziny, która jest – jak przypominał Pius XII – z samej natury rzeczy czymś pierwotnym w stosunku do państwa. Nieprzekraczalną granicą dla każdej władzy państwowej była dusza człowieka: Państwo może domagać się mienia i krwi lecz nigdy duszy odkupionej przez Boga.

Totalitaryzm i wpisany w nią wodzowski charakter władzy oddziaływuje destrukcyjnie także na sferę stosunków międzynarodowych, albowiem w państwie o władzy absolutnej stałość umów, regulujących współżycie między narodami, staje się zależna od woli czy samowoli rządzącego, co tym samym wyklucza możliwość powszechnej zgody, porozumienia i współpracy. […] Oderwanie prawa narodów od prawa Bożego po to, by je oprzeć wyłącznie na woli kierowników państwa, jest tylko pozbawieniem go wartości wyższych, dających tytuł do szacunku i trwałości i równocześnie rzuceniem go na pastwę namiętnej pogoni za interesem osobistym lub zborowym, w którym dominuje wywyższenie praw własnych a deptanie cudzych.

Jednak jako pierwszy i najpoważniejszy błąd będący dziedzictwem laicyzmu Pius XII wymieniał na początku drugiej wojny światowej zapomnienie o istnieniu więzów wzajemnej solidarności i miłości między ludźmi, na które, jako na konieczność, wskazuje wspólne pochodzenie wszystkich i równość duchowej natury, jednakowej u wszystkich, niezależnie od przynależności narodowej.

„Summi pontificatus” przypomina w tym kontekście naukę o pochodzeniu wszystkich ludzi od małżeństwa pierwszego mężczyzny z pierwszą niewiastą i płynący z tego fakt istnienia jedności ludzkiej rodziny oraz prawdę, którą Kościół głosił od początku, że odkupieńczą Ofiarę na drzewie Krzyża Chrystus złożył zza wszystkich ludzi.

Tutaj także Pius XII był kontynuatorem nauczania swojego bezpośredniego poprzednika, Piusa XI, który niejednokrotnie w swoich dokumentach i publicznych wypowiedziach wyrażał sprzeciw Kościoła wobec wszelkich form rasizmu, w tym wobec biologicznie motywowanego antysemityzmu.

Warto jednak przypominać zacytowane przed chwilą słowa „Summi ponticatus” bowiem co rusz pojawiają się opinie, jakoby akurat w tej sprawie Pius XII w znaczący sposób różnił się od Piusa XI. Przytacza się zazwyczaj w tym kontekście sprawę niepublikowanej, a zleconej do opracowania przez poprzednika na tronie Piotrowym encykliki przeciw rasizmowi. Śmierć Piusa XI zapobiegła jej publikacji, a za wstrzymaniem prac nad nią odpowiedzialna była – jak głoszą niektórzy wszechwiedzący autorzy – Kuria rzymska, a przede wszystkim kardynał sekretarz stanu Eugenio Pacelli, który w marcu 1939 roku wstąpił na Stolicę Piotrową jako Pius XII.

Encyklika „Summi pontificatus” i słowa jej autora przypominające o istnieniu „jedności ludzkiej rodziny” wyraźnie falsyfikują tego typu tezy.

Podobnie jak swój poprzednik, również Pius XII zdecydowanie odrzucając szowinizm i rasizm, przypominał tradycyjne nauczanie o „ładzie miłości” (ordo caritatis), czyli o konieczności kierowania się w miłowaniu rozumną kolejnością, według której bardziej mamy miłować tych i więcej świadczyć dobrodziejstw tym, którzy są z nami związani ściślejszymi więzami.

Odrzucenie idolatrii wobec własnego narodu (rasy) nie oznacza jednak pogrążenia się w jakimś kosmopolityzmie czy swoistym „patriotyzmie ludzkości”. Także w tym względzie encyklika Piusa XII odwoływała się do tak charakterystycznego dla Magisterium umiaru i zdrowego rozsądku: Kościół z radością wita i z matczyną życzliwością śledzi wszelkie pomysły i metody mądrego rozwoju sił i aspiracji, mających swój początek w tajemniczych głębiach charakteru narodowego, byle tylko nie stały w sprzeczności z powinnościami, wypływającymi z faktu wspólnego pochodzenia i takiego samego przeznaczenia wszystkich ludzi.

Potępienie totalitaryzmu i wodzowskiej zasady sprawowania władzy, akcentowanie równości „ludzkiej rodziny”, w której nie ma „nadludzi” czy klasy wybranych, wreszcie wyrażone przez Piusa XII przekonanie, że nowy ład powojenny – jeśli ma być trwały i sprawiedliwy – musi być oparty nie na panowaniu Tysiącletniej Rzeszy czy wszechświatowej rewolucji komunistycznej, a raczej na niewzruszonych i trwałych podstawach zasad prawa naturalnego oraz prawa objawionego, dopominanie się papieża o prawa zniewolonej Polski – wszystko to sprawiało, że zarówno w oczach narodowosocjalistycznych Niemiec, jak i komunistycznego Związku Sowieckiego encyklika „Summi pontificatus” była jasnym zaprzeczeniem polityki wspólnie realizowanej przez te dwa totalitaryzmy.

To, że papieski dokument został objęty w Sowietach całkowitym zakazem rozpowszechniania – specjalnie nie dziwi. Jednak podobna decyzja władz niemieckich o zakazie drukowania i odczytywania encykliki „Summi pontificatus” (drugi taki przypadek po encyklice „Mit brennender Sorge”) w III Rzeszy wiele mówi o nastawieniu reżimu hitlerowskiego wobec Kościoła i jego widzialnej Głowy. I pomyśleć, że są jeszcze dziś tacy, którzy nazywają Piusa XII „papieżem Hitlera”.

 

Grzegorz Kucharczyk

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie