28 marca 2020

Z pandemii wyjdziemy poharatani psychicznie. Będziemy inni

(Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay.com (Republica))

„Będziemy uczuleni na różne sygnały zagrożenia bardziej niż do tej pory. Też te związane ze zdrowiem. Będziemy histerycznie czy panicznie reagować na zagrożenia (…) większość Polaków wyjdzie z tego psychicznie poharatana i zapamięta ten okres – pewnie kilku miesięcy – jako trudny” – przewiduje prof. Janusz Czapiński., psycholog i nauczyciel akademicki.

 

Zmienią się też pewne obyczaje Polaków w relacjach z innymi ludźmi. Zdecydowanie rzadziej nawet bliscy przyjaciele będą się obcałowywać na powitanie. Z większym wahaniem będziemy podawać sobie rękę, a także bardziej dbać o higienę i częściej myć ręce” – przewiduje autor Diagnozy Społecznej w wywiadzie dla Interii.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Jego zdaniem pandemia odbije się także na naszej konsumpcji. „Bardzo wielu ludzi boi się nie samego wirusa, a ekonomicznych konsekwencji obecnej sytuacji. Martwią się bardziej o utratę pracy i dochodów niż o to, że zostaną zakażeni. I moim zdaniem mają rację, że się tego obawiają, bo niewątpliwie nastąpi recesja i nie wiadomo, kiedy z niej wyjdziemy” – uważa.

„To bardzo uderzy po kieszeni Polaków. Nie stać będzie nas na tak szaloną konsumpcję jak jeszcze do niedawna” – dodaje.

 

To właśnie konsekwencje gospodarcze pandemii mają zdaniem naukowca skłaniać Jarosława Kaczyńskiego do przeprowadzenia wyborów w niezmienionym terminie. „PiS zrobi wszystko, żeby odbyły się one w maju. Może nawet suto sypnąć groszem dla osób, które zgłoszą się do komisji wyborczych. Bo tak wielu chętnych jak dotychczas nie będzie. Oprócz przekupywania wyborców 13. emeryturami i innymi gratisami, trzeba będzie przekupić członków komisji wyborczych. Jeżeli na początku maja nie będziemy mieli takiej skali epidemii jak teraz we Włoszech czy Hiszpanii, to wybory się odbędą” – zauważa.

 

Psycholog zauważa, że polityka rozdawnictwa publicznych pieniędzy przechodzi obecnie swego rodzaju crash-test. „Nie ma z czego dokładać” – sugeruje. „Nie wiadomo, jak długo będzie można dokładać do tych pokrzywdzonych, wspomagać pracodawców, czy pracowników. Niedługo zaczną się zwolnienia, trzeba rezerwować pieniądze na zasiłek dla bezrobotnych, a tych pieniędzy nie ma. Zaczną się problemy i będzie rosła grupa osób, które będą się czuły opuszczone przez władze”.

 

Źródło: interia.pl                  

PR

 

 

Polecamy także nasz e-tygodnik.

Aby go pobrać wystarczy kliknąć TUTAJ.

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 655 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram