3 kwietnia 2015

Wzór Matki Bolesnej, czyli bój z szatanem o macierzyństwo

W „Pasji” Mela Gibsona Maryja musi się mierzyć z krążącym nieustannie wśród oprawców Chrystusa szatanem. Zły, drżąc na jej widok, stara się kusić w jeden tylko sposób – zabić nadzieję, iż cierpienie Boga za ludzkie grzechy ma jakiś sens. Współczesną areną walki z Matką Bożą stało się macierzyństwo, którego Ona jest nieskazitelnym wzorem.

 

Pan Jezus bity pięściami po głowie przez oszalałych z nienawiści faryzeuszy, następnie wydany przez Piłata na ubiczowanie i w końcu na śmierć krzyżową. Nawet zniewagi i razy wymierzane mu przez Żydów oraz żołnierzy a także bicze z ostrymi, zagiętymi końcówkami rozrywające Jego ciało na kawałki, wydają się być niczym przy drodze z ciężkim krzyżem na plecach – ciężarem grzechów całego świata. Słony pot drażnił poranione koroną cierniową rany, zaś lepiące się do zakrwawionego ciała szaty, z każdym ruchem boleśnie rozszarpywały rany pleców, brzucha i nóg. W tym straszliwym trudzie, znoszonym nieludzkim wysiłkiem, nie był jednak sam. Była z nim Ona – Matka. Trwała przy Nim w każdej nieomal minucie Jego Męki. Nawet wówczas, gdy nie mogła Go zobaczyć, nachyliła swoje ucho nad posadzką, by spróbować usłyszeć Jego oddech, poczuć ciepło Jego zbitego ciała, powieszonego na łańcuchach w ciemnym lochu.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Te wstrząsające obrazy z „Pasji” Mela Gibsona znane są niemal każdemu. Ewangelie nie przekazują nam obrazu Matki Bożej Bolesnej zbyt wyraziście. Wiemy, że towarzyszyła ona Męce Chrystusa, ale gdyby posiłkować się jedynie tekstem ewangelistów moglibyśmy skonstatować, iż stała gdzieś z boku przerażona nagłym gwałtem, dokonanym na jej jedynym, ukochanym dziecku. „Pasja” za pomocą następujących kolejno po sobie sugestywnych obrazów pokazuje nam, jak Maryja nieustannie śledziła bieg wydarzeń, jak walczyła o każdy kontakt wzrokowy z umęczonym Chrystusem, jak każdy wymierzony Mu cios wstrząsał konwulsyjnie jej ciałem. To ona blada i do głębi poruszona, jako pierwsza staje się Orędowniczką św. Piotra, który zdradziwszy cierpiącego Pana, stanął przez moment na równi z Judaszem.

 

Poświęcenie Matki Bożej, tak obrazowo i bezpośrednio przedstawione w Gibsonowskiej „Pasji”, pokazuje nie tylko wielką siłę tej, która poczęła się bez grzechu pierworodnego. Maryjna boleść to przekaz nadto oczywisty: macierzyństwo wiąże się z trudem, nawet cierpieniem. W dobie lansu na „fajne” macierzyństwo z dzieckiem pod obserwacją „całodobowej” opiekunki i matką pracującą od świtu do zmierzchu, w dobie wciąganych na sztandary haseł o prawie kobiety do „swego brzucha”, i wreszcie w czasach konsumpcyjnego podejścia do życia poczętego, to wzór precyzyjnie celujący w zepsute sumienia współczesnych ludzi.

 

Kuszenie szatana

 

W „Pasji” dręczonemu Chrystusowi nieustannie, obok Matki Bożej, towarzyszy również szatan. Ten, który Jej szczerze nienawidzi. Ona bowiem nie tylko była wolna od pierworodnego grzechu, lecz stanowiła również całkowite przeciwieństwo zbuntowanego anioła. Ów wszak jest uosobieniem pychy i nieposłuszeństwa, Ona zaś pełna pokory i wierna do końca Bożej woli.

 

Szatan w „Pasji” robi więc wiele, by stać się choćby na moment przeciwieństwem Maryi. Gdy ona odczuwa każde uderzenie bicza w plecy Syna, szatan krąży pomiędzy opętanymi nienawiścią katami z dzieckiem-demonem na rękach, chcąc w ten sposób przekonać Chrystusa, że Jego męka jest beznadziejna, że dając zmiażdżyć się za nasze grzechy podjął się trudu, który nie przyniesie spodziewanych owoców. To on – szatan – będzie im matką, nie Maryja. Zniszczenie relacji dziecko-matka zdaje się więc być jednym z głównych celów Złego. W ten sposób stara się pozbawiać nas jej słodkiego panowania, zbawiennego orędownictwa i dającego nadzieję pośrednictwa.

 

Szatan nie jest w stanie pokonać Matki Bożej. Ta bowiem jest od niego po stokroć potężniejsza. To różaniec powoduje paniczny strach demonów, to wypowiadane „Zdrowaś Maryjo…” staje się przyczyną męki diabelnych istot. W porażającym filmie dokumentalnym o egzorcyzmach odprawianych nad opętaną Anneliese Michele, przedstawiona jest scena, gdy jeden z władających dziewczyną demonów krzyczy wściekle z przerażenia. Na pytanie egzorcysty, czego się boi, odpowiada: „Ona tu jest”. Nie ma wątpliwości, że chodziło o Matkę Bożą.

 

Jeśli więc dla szatana każde spotkanie z Matką Chrystusa jest przerażającym doświadczeniem, to pozostaje mu jedno: zniszczenie ludzkiego macierzyństwa, dla którego wzorem jest Maryja. Ostateczne efekty owej demonicznej działalności widzimy jak na dłoni od wielu już lat.

 

Nienarodzone życie i kobiecość

 

Szatan metodycznie niszczy macierzyństwo poczynając od jego początków, czyli istoty kobiecości, na mordowaniu nienarodzonych kończąc. Pierwszym polem walki szatana jest kobieta. Matka Boża stanowi przecież ideał kobiecości – jest piękna, dostojna a równocześnie wierna, potrafiąca rozważnie milczeć i mądrze radzić. Jest opiekuńcza i pełna współczucia, jest Matką, która wszystko rozumie. Współczesny, lansowany popularnie model kobiecości to Jej zupełne przeciwieństwo. Kobieta nie ma być piękna, ale ponętna i zmysłowa, nie rozważna i pokorna, lecz tocząca nieustanne walki o bezwzględną dominację nad mężczyzną, w końcu nie musi być opiekuńcza i troskliwa – ma być bowiem nastawiona na realizację swoich potrzeb, wypełniona egoizmem od stóp do głów, wszak każde jej poświęcenie, każdy akt altruizmu to okazały prezent pod choinką męskiej dominacji.

 

Drugie pole walki to walka z życiem. Stanowiąca wzór otwartości na życie Maryja, anielską wiadomość o macierzyństwie zaakceptowała błyskawicznie słodkim i pokornym „fiat”. Gdyby szatan znał wartość danego słowa, zapewne,dowiedziawszy się o zwiastowaniu, poprzysiągłby, że zrobi wszystko, by żadna kobieta nie wypowiedziała – jak Matka Boża – swojego „fiat”. Bo rzeczywiście we współczesnych nam czasach macierzyństwo staje się problemem, niemal wrzodem. Chyba, że jest zaplanowane z dokładnością, co do miesiąca i dnia poczęcia. Wykwit rewolucji seksualnej, czyli słynna pigułka – zaakceptowana de facto przez wielu biskupów mimo jasnego sprzeciwu papieża Pawła VI – pozwala skutecznie unikać wypowiadania „fiat” przez kobietę, gruntownie niszcząc zarazem jej ciało. Innym, krwawym i brutalnym ciosem wymierzonym w „fiat” jest aborcja. Zabijanie nienarodzonych stało się współcześnie nieomal wizytówką cywilizowanego kraju. Państwo niewyrażające na nią zgody jest bowiem uznawane za zacofaną teokrację. Mordowanie nienarodzonych dzieci jako standard – to wielkie zwycięstwo szatana.

 

Innym sukcesem zła na polu walki z aprobatą życia jest in vitro. To bowiem znakomicie celuje we współczesny, tak silnie konsumpcyjny charakter człowieka, który dzięki procedurze sztucznego zapłodnienia może sobie kupić dziecko niemal tak samo, jak szybki samochód, pałac ze złotymi klamkami, czy wycieczkę na Malediwy. Wystarczy kilkanaście tysięcy złotych i deklaracja chęci. Nie zważa się przy tym na bezpłodność, którą należy leczyć, grzech homoseksualizmu czy po prostu egoizm w przypadku ludzi samotnych. Procedura sztucznego zapłodnienia jest zresztą metodą niemal idealną, by okładać nią nawołujący do wierności Bożym Przykazaniom Kościół. Jak bowiem w zmediatyzowanej rzeczywistości przekazać ludziom „opowieść” o grzechu, przedstawionym już przez liberalne środowiska, jakocudowny lek dla bezdzietnych rodziców, pragnących cieszyć się dzieckiem?

 

W końcu trzecie pole to antymacierzyńska propaganda, szeroko obecna w mediach. W Polsce doświadczyliśmy tego kilka miesięcy temu, gdy jedna z największych telewizji informacyjnych z pasją relacjonowała proces dzieciobójczyni. Ekscytacja dziennikarzy stacji budziła niesmak, wszak urządzono z tego wielki spektakl. Jego zwieńczeniem miała być książka o morderczyni, szczęśliwie wycofana z księgarń po protestach czytelników. Innym wymiarem owej propagandy jest ukazanie modelu nowoczesnego rodzicielstwa – rodzina nie musi być pełna, ważne by rodzic realizował się w niej zgodnie ze współczesnymi trendami.

 

Wojna, której wynik znamy

 

Wojna szatana z Maryją to wojna o ludzkie dusze. Każda, wyrwana spod opieki Niepokalanej Rodzicielki jest wielkim sukcesem Złego. Każde zabite nienarodzone dziecko, każdy zabieg in vitro, ośmieszenie tradycyjnego modelu rodziny – to milowe i skrzętnie obmyślane diabelskie kroki rewolucji.

 

Gibson w „Pasji” na swój niedoskonały sposób oddał obraz cierpiącej Matki właśnie z powodu panoszenia się złego ducha. Podczas wbijania gwoździ w dłonie i stopy Chrystusa przez dyszących sadystycznymi żądzami żołnierzy, drżała wraz z każdym uderzeniem młotka wstalowy hufnal. Czy tak możemy wyobrażać sobie dzisiaj ból Matki, gdy ginie nienarodzone dziecko, gdy macierzyństwo i rodzina są przedstawiane, jako element degradacji czy nawet degeneracji w życiu człowieka? Zapewne. Nam, katolikom pozostaje Jej pocieszająca i tęsknie wyczekiwana realizacji obietnica: na koniec jej Niepokalane Serce zatriumfuje!

 

 

Krzysztof Gędłek

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie