27 listopada 2017

Molestowanie, gwałt, pobicie. Oto prawdziwa twarz lewackich „obrońców praw kobiet”

(Źródło: pixabay.com)

Występują w „obronie praw kobiet”, są obecni na „Czarnych Protestach”, a swoimi publikacjami wspierają ruchy feministyczne – oto feminiści. Panowie o lewackim zacięciu mają jednak swoje jeszcze ciemniejsze oblicze. Właśnie stali się twarzami polskiego #MeToo.

 

Jak opisał „Codziennik feministyczny”, dwóch czołowych publicystów liberalnych mediów oskarżonych jest o gwałt, pobicie i molestowanie. Szokujące fakty opisało pięć kobiet, wspartych kolejnymi, anonimowymi głosami. Antybohaterowie publikacji na co dzień wspierają ruchy feministyczne i występują w „obronie praw kobiet”. Jednak ich życie prywatne odbiega od głoszonych poglądów.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Niewyszukane, obraźliwe odzywki do zaczepianych kobiet, niemoralne propozycje, to w ustach antybohaterów publikacji codzienność. Pobicie, gwałt, molestowanie… „Papierowi feminiści”, bo tak panowie są określani, są dowodem na hipokryzję lewicy. Za sprawą swoich czynów już zostali okrzyknięci twarzami polskiego #MeToo.

 

Oskarżenia padają pod adresem m.in. dziennikarza „Krytyki Politycznej” mającego za sobą m.in. Gender Studies czy byłego redaktora naczelnego „Gazety Stołecznej”, warszawskiego dodatku do „Gazety Wyborczej” obecnie zatrudnionego w redakcji Wyborcza.pl.

 

Jak zachowują się oskarżani „feminiści”? Swoje odzywki kwitują stwierdzeniem „jestem hedonistą”, albo powołują się na „politykę szczerości”. Panowie zdają się nie kontrolować swojego popędu seksualnego. Wymuszają kontakt fizyczny – siłą, groźbą, obietnicą awansu.

 

Autorki szokujących relacji postanowiły przerwać milczenie wobec „przemocy i hipokryzji, która odbiera nam poczucie bezpieczeństwa”. Ujawnione przypadki, to czubek góry lodowej. Jak czytamy na portalu naTemat.pl, w połączeniu z publikacją „Codziennika feministycznego” „sporo do myślenia dają słowa aktora Jacka Poniedziałka, który w niedawnym wywiadzie stanął w obronie innego bohatera seks-skandalu, Kevina Spaceya, krytykując akcję #MeToo”. Jest to sygnał, który można odczytać, że „właśnie zaczyna nam się rozsypywać worek z polskim #MeToo – niezależnie od seksualnej orientacji czy politycznych poglądów. Pierwsze kamienie poleciały, teraz można spodziewać się lawiny”.

 

Zobacz także: Patologia Hollywood przypomina, że każda rewolucja zjada własne dzieci

 

 

Źródło: naTemat.pl

MA

 

  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 784 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram