24 lipca 2020

Sekretarz stanu USA: chcieliśmy zmienić Chiny, a to Chiny mogą zmienić nas

(Mike Pompeo. FOT.REUTERS/Kevin Lamarque/FORUM)

23 lipca br. sekretarz stanu Mike Pompeo przedstawił wizję walki z komunistycznymi Chinami i jaka będzie przyszłość wolnego świata. Pretekstem do wygłoszenia przemówienia w bibliotece i muzeum prezydenta Richarda Nixona stała się nasilająca się eskalacja relacji amerykańsko-chińskich i próba oceny działań Nixona, który pracował nad budowaniem relacji z Chinami opartymi na wzajemnych korzyściach oraz zobowiązaniach.

 

Uwagi Pompeo były – jak się wyraził szef amerykańskiej dyplomacji – czwartym zbiorem uwag z serii przemówień dot. Chin, o przekazanie których poprosił doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego Roberta O’Briena, dyrektora FBI Chrisa Wraya i prokuratora generalnego Williama Barra.

Wesprzyj nas już teraz!

Celem tych działań było nakreślenie i wyjaśnienie różnych aspektów stosunków Ameryki z Chinami na przestrzeni lat, ze szczególnym uwzględnieniem planów hegemonii Komunistycznej Partii Chin.
Ambasador O’Brien mówił o ideologii komunistycznej. Dyrektor FBI Wray – o szpiegostwie, a prokurator generalny Barr o ekonomii. Przemówienie Pompeo to podsumowanie wystąpień jego kolegów na potrzeby narodu amerykańskiego i wyszczególnienie zagrożenia ze strony Chin dla amerykańskiej gospodarki, wolności oraz przyszłości demokracji na całym świecie.
W przyszłym roku przypada 50. rocznica tajnej misji dr Henry Kissingera w Chinach. W 2022 r. minie pół wieku od wizyty prezydenta Nixona w Pekinie.

– Świat był wtedy zupełnie inny. Wyobrażaliśmy sobie, że zaangażowanie w Chiny stworzy przyszłość z jasną obietnicą współpracy. Ale dzisiaj, dzisiaj wszyscy nadal nosimy maski i patrzymy, jak liczba ofiar pandemii rośnie, ponieważ KPCh nie dotrzymała obietnic złożonych światu. Codziennie rano czytamy nowe nagłówki dotyczące represji w Hongkongu i Xinjiangu. Widzimy oszałamiające statystyki dotyczące nadużyć handlowych w Chinach, które kosztują amerykańskie miejsca pracy i uderzają w gospodarkę w całej Ameryce, w tym w południowej Kalifornii. I obserwujemy chińskie wojsko, które staje się coraz silniejsze, a nawet bardziej groźne – rozpoczął przemówienie Pompeo.

Sekretarz stanu zadał pytania, czy teorie przywódców amerykańskich, którzy proponowali chińską ewolucję w kierunku wolności i demokracji, okazały się prawdziwe? Czy taka jest chińska definicja sytuacji korzystnej dla obu stron? Czy Ameryka jest bezpieczniejsza?

Sekretarz stanu nie ma wątpliwości, że Ameryka musi zerwać ze starym paradygmatem. – Musimy uznać twarde fakty, które powinny nas prowadzić w nadchodzących latach i dziesięcioleciach, że jeśli chcemy mieć wolny XXI wiek, a nie chiński wiek, o którym marzy Xi Jinping, stary paradygmat ślepego zaangażowania z Chinami (…) nie możemy już kontynuować i nie wolno nam do niego wracać – podkreślił.

Dodał za prezydentem Trumpem, że USA potrzebują strategii, która uchroni amerykańską gospodarkę i amerykański styl życia. Pompeo mówił, że świat musi przezwyciężyć „nową tyranię”.
Oceniając politykę Nixona, zaznaczył, że prezydent podjął najlepszą decyzję w owym czasie i w tamtych uwarunkowaniach. Zafascynowany Chinami zdawał sobie sprawę, że Państwo Środka było zbyt ważne, by je ignorować, nawet gdy naród był osłabiony z powodu komunistycznej brutalności.
W 1967 roku Nixon na łamach „Foreign Affairs” wyjaśnił swoją przyszłą strategię.

Pisał: „Patrząc z perspektywy czasu po prostu nie możemy pozwolić sobie na pozostawienie Chin na zawsze poza rodziną narodów (…) Świat nie może być bezpieczny, dopóki Chiny się nie zmienią. Stąd nasz cel: w miarę naszych możliwości musimy wpływać na wydarzenia. Naszym celem powinno być wywołanie zmian.” – I myślę, że to kluczowe zdanie z całego artykułu: „wywoływać zmiany” – puentował Pompeo.

Amerykańscy decydenci zakładali, że w miarę jak Chiny będą lepiej prosperować, otworzą się na innych, będą bardziej przyjazne i rzeczywiście będą stanowić mniejsze zagrożenie dla świata. – Ale ten wiek nieuchronności się skończył. Rodzaj zaangażowania, do którego dążyliśmy, nie przyniósł w Chinach takiej zmiany, jaką miał nadzieję wywołać prezydent Nixon. Prawda jest taka, że ​​nasza polityka – i polityka innych wolnych narodów – wskrzesiła upadającą gospodarkę Chin tylko po to, by zobaczyć, jak Pekin kąsa międzynarodowe ręce, które go karmiły – komentował amerykański sekretarz stanu.

Otworzyliśmy ramiona przed obywatelami Chin i zobaczyliśmy, jak Komunistyczna Partia Chin wykorzystuje nasze wolne i otwarte społeczeństwo. Chiny wysyłały propagandystów na nasze konferencje prasowe, do naszych ośrodków badawczych, koledźów, uczelni, a nawet na nasze spotkania PTA. Zmarginalizowaliśmy naszych przyjaciół na Tajwanie, który później wyrósł na dynamiczną demokrację – kontynuował Pompeo, nawiązując w dalszej części do łamania praw człowieka i szantażowania firm, chcących wejść na rynek chiński.

Przypomina słowa ambasadora O’Briena, który wskazywał na naciski chińskich władz na amerykańskie korporacje takie, jak: Marriott, American Airlines, Delta, United, które usunęły odniesienia do Tajwanu ze swoich firmowych witryn internetowych, aby nie złościć Pekinu. Ubolewał nad cenzurą w Hollywood, kradzieżą własności intelektualnej, tajemnic handlowych, zaniżanie kosztów pracy, zagrożenie handlu międzynarodowego na drogach morskich.

Prezydent Nixon powiedział kiedyś, że obawia się, że stworzył „Frankensteina”, otwierając świat na KPCh (…) Teraz ludzie dobrej wiary mogą debatować, dlaczego wolne narody pozwoliły na takie złe rzeczy przez te wszystkie lata. Być może byliśmy naiwni, jeśli chodzi o zjadliwy szczep komunizmu w Chinach, triumfalistami po naszym zwycięstwie w zimnej wojnie, tchórzliwymi kapitalistami lub oszukanymi przez mowę Pekinu o „pokojowym wzroście”. Bez względu na powód, bez względu na przyczynę, Chiny są dziś coraz bardziej autorytarne i bardziej agresywne, wrogie wobec wolności wszędzie na świecie – ocenił sekretarz stanu, dodając, że prezydent Trump powiedział: „już dość.”

Zdaniem Pompeo dziś ludzie po obu stronach sceny politycznej zdają sobie sprawę z tego zagrożenia, ale niektórzy nalegają, by zachować model dialogu dla samego dialogu. Szef dyplomacji amerykańskiej zapewnił, że będzie rozmawiał z Pekinem, ale te rozmowy będą inne.

Kilka tygodni temu w Honolulu spotkał się z Yang Jiechi. Spotkanie zakończyło się fiaskiem. Chiński polityk nie przedstawił „dosłownie żadnej propozycji zmiany jakiegokolwiek zachowania.” Zachował się tak, jak mu kazała komunistyczna partia.

Jak dobrze wyjaśnił ambasador O’Brien – komentował Pompeo – musimy pamiętać, że reżim KPCh jest reżimem marksistowsko-leninowskim. Sekretarz generalny Xi Jinping jest prawdziwym zwolennikiem zbankrutowanej ideologii totalitarnej. To ta ideologia kształtuje jego wieloletnie pragnienie globalnej hegemonii chińskiego komunizmu. Ameryka nie może dłużej ignorować fundamentalnych politycznych i ideologicznych różnic między naszymi krajami, tak jak KPCh nigdy ich nie ignorowała – zasugerował.

Sekretarz stanu, który wcześniej pracował w służbach wywiadowczych objaśnił, że jego wcześniejsze doświadczenie w Komisji Wywiadu Izby Reprezentantów, a następnie jako dyrektora Centralnej Agencji Wywiadowczej, a także przez ponad dwa lata jako sekretarza stanu doprowadziło go do następującej konkluzji: „jedynym sposobem na prawdziwą zmianę komunistycznych Chin jest działanie nie na podstawie tego, co mówią chińscy przywódcy, ale jak się zachowują.”
Polityka USA musi się opierać na wniosku prezydenta Reagana: „zaufaj, ale sprawdź”. Wszelkie działania chińskie muszą być weryfikowane.

My, kochające wolność narody świata, musimy skłonić Chiny do zmiany, tak jak chciał tego prezydent Nixon. Musimy skłonić Chiny do zmiany w bardziej kreatywny i asertywny sposób, ponieważ działania Pekinu zagrażają naszym obywatelom i dobrobytowi. Musimy zacząć od zmiany sposobu, w jaki nasi obywatele i nasi partnerzy postrzegają Komunistyczną Partię Chin. Musimy powiedzieć prawdę. Nie możemy traktować tego wcielenia Chin jako normalnego kraju – zadeklarował Pompeo.
Dodał, że handel z Chinami „nie przypomina handlu z normalnym, przestrzegającym prawa narodem.”
Ameryka chce wymusić przestrzeganie umów chroniących przed kradzieżą własności intelektualnej. Będzie więcej sankcji na przywódców chińskich i podmioty gospodarcze za rażące naruszenia praw człowieka. Będzie większy rygor w stosunku do studentów chińskich, którzy przyjeżdżają na amerykańskie uczelnie.

Departament Obrony zwiększył wysiłki, by utrzymać swobodę żeglugi w Azji. Powołano także Siły Kosmiczne, aby pomóc powstrzymać Chiny przed agresją w tej nowej domenie.
Stworzono nowy zestaw polityk w Departamencie Stanu zajmujących się Chinami, popychając cele prezydenta Trumpa dotyczące sprawiedliwości i wzajemności, aby zmienić nierównowagę w relacjach między obu krajami.

W tym tygodniu ogłoszono zamknięcie chińskiego konsulatu w Houston, ponieważ „był on ośrodkiem szpiegostwa i kradzieży własności intelektualnej.” Zmiany dotyczą zasad przestrzegania prawa międzynarodowego na Morzu Południowochińskim. Wezwano Chiny do dostosowania swoich zdolności nuklearnych do strategicznych realiów naszych czasów.

Ale nasze podejście nie może polegać tylko na stawaniu się twardym. Jest mało prawdopodobne, że przyniesie to oczekiwany przez nas wynik. Musimy także zaangażować i wzmocnić Chińczyków – dynamicznych, kochających wolność ludzi, którzy są całkowicie różni od Komunistycznej Partii Chin – dodał Pompeo, wskazując na znaczenie „dyplomacji osobistej” z dysydentami.

Spotkałem Ujgurów i Kazachów, którzy uciekli z obozów koncentracyjnych w Xinjiangu. Rozmawiałem z przywódcami demokracji w Hongkongu, od kardynała Zen po Jimmy’ego Lai. Dwa dni temu w Londynie spotkałem się z bojownikiem o wolność z Hongkongu Nathanem Lawem. W zeszłym miesiącu w moim biurze słyszałem historie ocalałych z placu Tiananmen. Jeden z nich jest tutaj dzisiaj – kontynuował.

Na spotkaniu Pomepo przedstawił kilku chińskich dysydentów i zapowiedział, że będzie zwalczał komunistów, którzy „prawie zawsze kłamią.”

Przez zbyt wiele dziesięcioleci nasi przywódcy ignorowali, bagatelizowali słowa odważnych chińskich dysydentów, którzy ostrzegali nas przed naturą reżimu, z którym mamy do czynienia. I nie możemy dłużej tego ignorować. Wiedzą równie dobrze, jak wszyscy, że nigdy nie możemy wrócić do status quo. Ale zmiana zachowania KPCh nie może być misją samego narodu chińskiego. Wolne narody muszą bronić wolności – dodał Pompeo.

Zdaniem szefa amerykańskiej polityki, KPCh powtarza niektóre z tych samych błędów, które popełnił Związek Radziecki: wyobcowanie potencjalnych sojuszników, podkopanie zaufania w kraju i za granicą, odrzucenie prawa własności i przewidywalnych rządów prawa.

Sekretarz stanu liczy na „przebudzenie: innych wolnych narodów,” które na nowo – jak po wojnie – ustalą standardy międzynarodowe. Temu między innymi służyło powołanie komisji praw niezbywalnych, mającej wrócić do pierwotnych zasad założycielskich USA i pierwotnego katalogu praw zapisanych w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, wyłączających tzw. nowoczesne prawa człowieka, obejmujące m.in. aborcję, prawa tzw. osób LGBT itp.

Pompeo zauważył, że w przeciwieństwie do Związku Radzieckiego, Chiny są głęboko zintegrowane z gospodarką światową, ale „Pekin jest bardziej od nas zależny niż my od nich.”

Sekretarz stanu odrzucił pogląd, że żyjemy w erze nieuchronności i, że „supremacja KPCh jest przyszłością.” – Nasze podejście nie jest skazane na porażkę dlatego, że Ameryka podupada. Jak powiedziałem w Monachium na początku tego roku, wolny świat wciąż wygrywa. Musimy tylko w to wierzyć, wiedzieć o tym i być z tego dumni. Ludzie z całego świata nadal chcą przyjeżdżać do otwartych społeczeństw. Przyjeżdżają tu się uczyć, przyjeżdżają do pracy, przyjeżdżają tu, by budować życie dla swoich rodzin. Nie chcą osiedlać się w Chinach – przekonywał sekretarz stanu USA.

Czas, by wolne narody zaczęły działać – kontynuował, dodając, że nie ma jednego podejścia do polityki chińskiej. – Każdy naród będzie musiał dojść do własnego zrozumienia, jak chronić własną suwerenność, jak chronić własny dobrobyt gospodarczy i jak chronić swoje ideały przed mackami Komunistycznej Partii Chin – wskazywał.

Wzywam każdego przywódcę każdego narodu, aby zaczął od zrobienia tego, co zrobiła Ameryka: po prostu nalegać na wzajemność, przejrzystość i odpowiedzialność ze strony Komunistycznej Partii Chin. To kadra władców, która nie jest jednorodna. A te proste i potężne standardy mogą wiele osiągnąć. Zbyt długo pozwalaliśmy KPCh ustalać warunki zaangażowania, ale już tak nie będzie. Wolne narody muszą nadać ton. Musimy działać na tych samych zasadach – wyjaśnił.

Pompeo skrytykował sojuszników z NATO, którzy nie zajęli odpowiedniego stanowiska wobec Hongkongu, obawiając się ograniczenia dostępu do chińskiego rynku. Mówił, że takie działania doprowadzą do historycznej porażki i nie można tego powtórzyć.

Nie możemy powtórzyć błędów z ostatnich lat. Chiny wymagają wysiłku, energii od demokracji: tych w Europie, w Afryce, w Ameryce Południowej, a zwłaszcza w regionie Indo-Pacyfiku – sugerował.
A jeśli nie zaczniemy działać teraz, ostatecznie KPCh podważy nasze wolności i porządek oparty na zasadach, nad którym nasze społeczeństwa tak ciężko pracowały. Jeśli teraz ugniemy kolano, dzieci naszych dzieci mogą być na łasce Komunistycznej Partii Chin, której działania są dziś głównym wyzwaniem w wolnym świecie – ostrzegał, dodając, że nie można pozwolić na „tyranię” obecnego lidera Chin.

Sytuacja jednak jest inna niż w czasach ZSRR. Sowieci zostali odcięci od wolnego świata. Komunistyczne Chiny są już w naszych granicach. ONZ, NATO, kraje G7, G20, połączona potęga gospodarcza, dyplomatyczna i wojskowa mogą pomóc w przezwyciężeniu zagrożenia chińskiego. – Może nadszedł czas na nowe zgrupowanie podobnie myślących narodów, nowy sojusz demokracji – zasugerował sekretarz stanu. – Mamy narzędzia. Wiem, że możemy to zrobić. Teraz potrzebujemy woli – dodał.

Jeśli wolny świat się nie zmieni, komunistyczne Chiny z pewnością nas zmienią. Nie może być powrotu do dawnych praktyk (…) Zabezpieczenie naszych wolności przed Komunistyczną Partią Chin jest misją naszych czasów, a Ameryka jest doskonale przygotowana do jej przewodzenia, ponieważ nasze podstawowe zasady dają nam taką możliwość – przekonywał Pompeo.

Jego zdaniem, tylko zapewnienie niezbywalnych praw na całym świecie, w tym dla mieszkańców Chin, może uczynić ten świat bezpieczniejszym.

Rzeczywiście, Richard Nixon miał rację, kiedy napisał w 1967 roku, że „świat nie może być bezpieczny, dopóki Chiny się nie zmienią”. Teraz to od nas zależy, czy zważymy na jego słowa – dodał. – Dziś wolny świat musi odpowiedzieć. Nie możemy wrócić do przeszłości – puentował szef amerykańskiej dyplomacji.

Po przemówieniu sekretarz stanu przyznał, że wraca stara retoryka antykomunistyczna i że Rosja ma ważną rolę do odegrania w nowej misji. Są kwestie, w których oba kraje mogą współpracować. W najbliższych dniach ruszy „strategiczny dialog” z Rosjanami, który ma doprowadzić do podpisania kolejnej generacji umów o kontroli zbrojeń, jak za Reagana.

Sekretarz stanu odniósł się także do słów ambasadora Richarda Haassa, który jest obecnie przewodniczącym Council on Foreign Relations – wydawcy opiniotwórczego magazynu „Foreign Affairs:, który od początku swego istnienie lansuje globalizm. Haass stwierdził niedawno, że: „Sekretarz Pompeo nie mówi o Chinach, ale o Komunistycznej Partii Chin tak, jakby poza partią były inne Chiny. Ma to zantagonizować i uniemożliwić dyplomację. Całkiem niezłe stanowisko głównego dyplomaty Ameryki, o ile jego celem jest zapewnienie porażki dyplomacji”.

Pompeo stwierdził, że będzie „zajmować się Komunistyczną Partią Chin jako głową państwa w Chinach”, ale „wydaje mi się, że zhańbilibyśmy siebie i mieszkańców Chin, gdybyśmy ich zignorowali” – dodał.

Szef amerykańskiej dyplomacji nie krył, że będzie kładł nacisk na walkę z ideologią marksistowsko-leninowską i będzie chciał uświadomić społeczeństwu, że chińscy przywódcy naprawdę w nią wierzą. Wypowiada także wojnę propagandzie chińskiej i dezinformacji szerzonej w interesie Pekinu przez główne media, w tym „New York Times.”

Pompeo przyznał wreszcie, że „dramatycznie” zmienił się stosunek USA do zbrojenia. Mają się poprawić zdolności wojskowe: taktyczne, operacyjne i strategiczne, a także cybernetyczne i kosmiczne. Na koniec sekretarz stanu zaznaczył, że rozpoczęło się budowanie sojuszu narodów ceniących wolność i niezależność.

Źródło: state.gov

Agnieszka Stelmach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 105 295 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram