26 września 2017

Propozycja Rosji dotycząca wysłania sił pokojowych Organizacji Narodów Zjednoczonych na Ukrainę – zdaniem amerykańskiego wysłannika na Ukrainie, Kurta Volkera – świadczy o tym, że Moskwa chce wynegocjować rezolucję  w sprawie trwającego już trzeci rok konfliktu.

 

– Uważam, że Rosja nie zaproponowałaby niczego takiego, gdyby nie była przygotowana na negocjacje w tej sprawie – zastrzegł Volker w wywiadzie udzielonym w poniedziałek amerykańskiemu portalowi Voice of America (VOA).

Wesprzyj nas już teraz!

 

– Nie zrobili tego od trzech lat. Przedtem nie zaproponowali czegoś takiego. Jeszcze kilka tygodni wcześniej mówili, że nigdy nie zgodzą się tam na obecność sił pokojowych. A teraz, gdy sami dali propozycję, dla mnie jest wskazówką, że są w stanie to omówić – tłumaczył amerykański wysłannik.

 

Kryzys na Ukrainie rozpoczął się w marcu 2014 r., kiedy rosyjskie siły specjalne przejęły ukraińskie bazy wojskowe na Krymie. Późniejsze rosyjskie wsparcie wojskowe dla separatystów na wschodzie Ukrainy rozpętało wojnę z ukraińskim wojskiem, która dotychczas przyniosła śmierć ponad 10 tys. osób.

 

Propozycja Rosji, która pojawiła się w tym miesiącu w ONZ, zakłada rozmieszczenie sił pokojowych wzdłuż linii konfliktu we wschodniej Ukrainie, ale nie wzdłuż granicy rosyjsko-ukraińskiej, gdzie bez problemu przemycana jest broń.

 

Volker nazwał to „bardzo wąską koncepcją”, która mogłaby jeszcze bardziej podzielić kraj. – To nie do przyjęcia i nie przywraca terytorium. Z drugiej strony, jeśli możemy ustanowić siły pokojowe i przekształcić tę koncepcję w taki sposób, by siły te mogły stacjonować na całym obszarze, gdzie znajduje się ciężka broń, a także kontrolować granicę Ukrainy i Rosji od strony ukraińskiej, to byłaby ona obiecująca – stwierdził.  

 

Wg byłego stałego przedstawiciela USA przy NATO, teraz oba rządy powinny rozważyć modyfikację tej koncepcji.

 

Zdaniem Volkera rosyjskie koszty utrzymania konfliktu na Ukrainie wzrosły znacznie w porównaniu do korzyści, jakich Kreml się spodziewał. Moskwa straciła wpływy na Ukrainie, a zachodnie wsparcie dla Kijowa wzrosło wraz z zaostrzeniem sankcji wobec Moskwy.

 

– Więc z tych wszystkich powodów koszty rosną. Nawet koszty finansowe po prostu utrzymania Donbasu są duże, a oni niczego tam nie wydobywają. Więc można co najmniej przypuszczać, że Rosja chce spróbować czegoś innego – powiedział Volker.

 

Wg niego ostatecznie Rosjanie muszą zadecydować, czy faktycznie chcą rozwiązać kryzys na Ukrainie i przywrócić jej integralność terytorialną, czy też zamierzają utworzyć kolejną Abchazję (nawiązanie do terytorium oderwanego od Gruzji i kontrolowanego przez Rosjan). To jednak byłoby bardzo kosztowne.

 

Volker wypowiedział się także na temat fiaska umowy mińskiej podpisanej w 2015 r. przez Rosję z Ukrainą, Niemcami i Francją. Problem z tą umowa jest taki, że nigdy nie udało się jej wyegzekwować. Rosjanie twierdzą, że nie mogą jej wdrożyć, bo Ukraina musi najpierw podjąć kroki polityczne. Ukraińcy z kolei przekonują, że nie mogą podjąć kroków politycznych, ponieważ nie mogą nawet wejść na okupowane terytorium.

 

– Jeśli moglibyśmy dojść do bardziej strategicznego poziomu podejmowania decyzji z Rosją i, szczerze mówiąc, z naszymi partnerami europejskimi i z Ukrainą, wtedy, jeśli bylibyśmy w stanie stworzyć wolę polityczną, wówczas Mińsk byłby idealnym narzędziem do wdrożenia – mówił Volker.

 

W sierpniu amerykański wysłannik spotkał się z przedstawicielem Kremla, Wladislawem Surkowem w Mińsku. Surkow jest uważany za architekta strategii Rosji na Ukrainie i jej militarnego poparcia dla separatystów w Donbasie.

 

– Kiedy spotkaliśmy się w sierpniu, jedną rzecz uzgodniliśmy, że obecne status quo nie jest dobre dla nikogo – przekonywał Volker. – To nie jest dobre dla Rosji, nie jest dobre dla Ukrainy i nie jest dobre dla mieszkańców Donbasu. Więc powinniśmy zbadać, czy jest coś innego, co byłoby lepsze – tłumaczył.

 

Volker powiedział także, że USA wciąż biorą pod uwagę opcję dostarczenia Ukraińcom broni śmiercionośnej. Stany Zjednoczone mają też dążyć do osiągnięcia postępu we wschodniej Ukrainie, niezależnie od losu Krymu, który Rosja anektowała w 2014 r. – Jeśli uda nam się osiągnąć postęp w jednym obszarze: w Donbasie, to zobaczmy, czy będziemy w stanie odzyskać to terytorium( Krym) – dodał.

 

Zastrzegł, że niezależnie od losów Krymu, Ameryka nie akceptuje aneksji i nie może usprawiedliwić działań Rosji na tym obszarze. Powiedział także, że należałoby wesprzeć memorandum z Budapesztu z 1994 r. Ukraina wówczas zgodziła się całkowicie zrezygnować z broni jądrowej w zamian za gwarancje integralności terytorialnej i suwerenności w ramach porozumienia podpisanego przez Rosję, Wielką Brytanię i USA.

 

Kiedy jednak siły rosyjskie zaczęły przejmować ukraińskie bazy wojskowe na Krymie, żaden z pozostałych dwóch sygnatariuszy nie próbował ich powstrzymać. – Powinniśmy zrobić to lepiej – powiedział Volker. – To jest nie tylko ważne dla samej Ukrainy. Ważne jest, aby ustalić zasady nierozprzestrzeniania broni jądrowej – dodał.

 

Wysłannik USA przyznał, że wszystko, co można zrobić teraz, zmierza do przywrócenia integralności terytorialnej Ukrainy. – Jeśli to zrobimy, podejmiemy krok naprzód w kierunku spełnienia memorandum z Budapesztu – oznajmił.

 

Amerykański wysłannik wyznaczony w lipcu przez prezydenta Donalda Trumpa powiedział także, że nie wyobraża sobie, by żołnierze rosyjscy znaleźli się pośród sił pokojowych ONZ na Ukrainie.

 

Źródło: voanews.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 624 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram