9 czerwca 2020

Zuzanna Wiewiórka dla PCh24.pl: Tak długo jak dzieci są mordowane, tak długo trzeba walczyć o ich życie

(fot. Hubert Mathis / Zuma Press)

Zuzanna Wiewiórka na własnej skórze przekonała się o brutalności przemysłu aborcyjnego. Hejt, obrzydliwe wyzwiska, a nawet groźby karalne – to cena jaką działaczka pro life zapłaciła za uratowanie życia bezbronnego dziecka. Dzisiaj dzieli się z nami doświadczeniem tej sytuacji.

 

Czy czuje się Pani bohaterem?

Wesprzyj nas już teraz!

Myślę że nie. Bohaterami są osoby, które wykazują się heroizmem. Mary Wagner, Żołnierze Wyklęci… ludzie, którzy przeciwstawiają się złu, mimo że byli świadomi ogromnych konsekwencji. Ja zrobiłam to, co trzeba i co każdy w mojej sytuacji powinien zrobić. Skoro komuś dzieje się krzywda, dziewczyna potrzebuje pomocy albo komuś grozi śmierć, to naturalną reakcją powinna być gotowość do pomocy.

 

Jak wyglądała Pani interwencja w sprawie zagrożonego aborcją życia dziecka? Udzielający się w internecie Pani przeciwnicy posuwają się nawet do oskarżeń o nękanie jego matki.

Napisałam z propozycją pomocy do 17 – letniej dziewczyny, która chciała dokonać aborcji. Napisałam również do jej partnera, o którym przekonana byłam, że wie o całej sprawie. Okazało się, że był mocno zaskoczony i nie miał pojęcia że jest ojcem i że jego dziecku grozi śmierć. Skąd tak ostra reakcja środowisk aborcyjnych? Osoby zarabiające na tym procederze posuną się do wszystkiego, żeby aborcji było więcej i żeby dyskredytować i pozbywać się ludzi, którzy proponują lepsze rozwiązanie i chcą rzeczywiście pomóc kobiecie w problematycznej ciąży. Nikogo nie nękałam, ale ciężko byłoby przedstawić mnie w złym świetle mówiąc o tym, co naprawdę zrobiłam. Stąd osoby skupione wokół środowisk aborcyjnych gotowe są kłamać, żeby z jednej strony stworzyć wśród swoich stronników poczucie „oblężonej twierdzy”, a z drugiej, przedstawić osoby pro life jako wrogów, z którymi się nie rozmawia, tylko atakuje.

 

Jak zareagowała rodzina dziewczyny?

Rodzina oraz chłopak dziewczyny stanęli na wysokości zadania. Otoczyli dziewczynę opieką i umożliwili jej normalne, spokojne przeżycie tej – jakby nie patrzeć – dość trudnej sytuacji. Jestem im za to bardzo wdzięczna.

 

Zaskoczyła Panią fala hejtu, gróźb i nienawiści, która się na Panią wylała?

Na pewno zaskoczyła mnie skala tego zjawiska. To było bardzo trudne, ale wiedziałam, że jest to konsekwencja właściwych decyzji. Bardzo pomogły mi wyrazy wsparcia od wielu osób, które pisały do mnie oraz akcja z hasztagiem #muremzawiewiorem. To było dla mnie bardzo ważne, bo w pewnym sensie dawało przeciwwagę do tej fali nienawiści i dawało mi poczucie, że nie jestem sama.

 

Dlaczego osoby niosące na ustach hasła o tolerancji, „prawie do wyboru”, sami – co pokazała Pani sprawa – mają jej tak niewiele dla osób o innych poglądach?

Tak na prawdę te hasła nie mają nic wspólnego z tym, co te osoby robią. Tolerancja tak, ale tylko dla naszych poglądów. Wybór tak, ale tylko dla osób które wybierają aborcję. Niedawno na jednej z Facebookowych grup tego środowiska pojawił się temat do wypisywania osób i organizacji, które zgodnie z ich zdaniem są radykalne i antykobiece, bo oferują pomoc w postaci alternatywy dla aborcji. Trafiały tam między innymi organizacje zapewniające wsparcie finansowe kobietom w trudnej sytuacji. To pokazuje myślenie tego środowiska.

 

Jak odpowiedzieliście na te wszystkie ataki?

Przeciwko osobom, które rozpoczęły cały ten festiwal nienawiści oraz osobom dopuszczającym się gróźb złożyliśmy zawiadomienie o przestępstwie. Nie można pozostać biernym wobec takich działań, byłoby to równoznaczne z przyzwoleniem na nie. Skala handlu środkami poronnymi, która w ostatnim czasie bardzo się rozwinęła, wyraźnie pokazuje, że bezkarność rozzuchwala. Pora z tym skończyć.

 

W Pani obronę włączył się m.in. Instytut Ordo Iuris. Czy Pani sprawa może posłużyć za precedens, który ukróci proceder używania gróźb karalnych w przestrzeni wirtualnej?

Precedens z pewnością nie, ponieważ od dawna osoby z różnych środowisk stają przed sądem za znieważenia, czy groźby w internecie. Niestety sprawy te często są bagatelizowane, gdy ich ofiarami padają osoby pro life. Mam nadzieję, że dzięki tej sprawie zmniejszy się poczucie bezkarności i tym samym skala agresji ze strony środowisk pro aborcyjnych.

Czy zamierza Pani dalej kontynuować swoją działalność na rzecz ochrony życia?

Oczywiście. Tak długo jak dzieci są mordowane, tak długo trzeba walczyć o ich życie.

 

Bardzo dziękuję za rozmowę

Rozmawiał Piotr Relich

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 624 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram