16 czerwca 2020

Nabrani na kremlowską propagandę. Prof. Nowak UJAWNIA metody Putina

Jak działa rosyjska propaganda i kto daje się na nią nabrać? Prof. Andrzej Nowak w programie Prawy Prosty Łukasza Karpiela ujawnia jakie sztuczki stosuje Władimir Putin.

 

ZAPIS ROZMOWY:

 

Łukasz Karpiel, program „Prawy Prosty”. Moim i Państwa gościem jest Pan Profesor Andrzej Nowak. Witam serdecznie Panie Profesorze.

Dzień dobry, witam serdecznie.

 

Panie Profesorze, ja chciałabym, abyśmy porozmawiali na temat różnorakich wpływów, które w Polsce, a właściwie które na Polskę oddziałują z zagranicy. No nasze położenie jest takie z jednej strony szczęśliwe, z drugiej może mniej szczęśliwe, że te obce mocarstwa, zagranica lubi, chce i ma w tym interes, aby wpływać na nasz kraj. W ostatnim czasie dużo mówi się o wpływach Rosji na to, co dzieje się w Polsce, na nasz świat medialny, na naszą politykę, ale przecież to nie jest, że tak powiem, wynalazek współczesnych czasów. Historycznie to zjawisko mogliśmy obserwować.

No oczywiście, Rosja, jako struktura imperialna, wprowadziła swoje trwałe wpływy na teren państwowości polskiej co najmniej od początku XVIII wieku. Bardzo często historycy datują ten punkt zwrotny w dziejach Polski, kiedy znalazła się ona w orbicie dominacji, już nie tylko wpływów, ale dominacji rosyjskiej, od roku 1717, symbolicznie datując to zjawisko właśnie od Sejmu Niemego, kiedy to car Piotr I i jego przedstawiciele polityczni odegrali rolę, no w pewnym sensie rozjemcy w sporach wewnętrznych Polski, między frakcją, że tak powiem, antykrólewską, a królem Augustem II Sasem. Przypominam ten punkt wyjścia nie dlatego, żeby zagłębiać się w jakiejś zamierzchłej, sięgającej trzy wieki wstecz historii, ale dlatego, żeby wskazać na dwa zagadnienia ważne dla nas. Po pierwsze, niezwykłą długotrwałość tego zjawiska, bo trzy wieki, no pewnej tradycji, która ma właściwie przerwę tylko 20-letnią, między rokiem 1919, a rokiem 1939, kiedy II Rzeczpospolita uzyskała pełną suwerenność, ostatecznie potwierdzoną w walce właśnie z imperium, w nowym kształcie, imperium sowieckim, ale przychodzącym ze wschodu i realizującym geopolityczne, by tak rzec, interesy imperializmu rosyjskiego. A więc wyjąwszy tych 20 lat, w ciągu ostatnich 300, już ponad 300 lat, wykształciły się pewne techniki wpływu na Rzeczpospolitą, budowane od tej wschodniej, czy północno-wschodniej strony. Wykształciła się także pewnego rodzaju tradycja po stronie polskiej, którą niezgrabnie może określiłbym jako tradycję bycia rozgrywanym przez imperium rosyjskie, partii rosyjskich budowanych tutaj, nie w sensie rosyjskiej przynależności etnicznej jej członków, ale sprzyjających tej przewadze Rosji nad Polską, takich ugrupowań politycznych, które widziały właśnie w Rosji pewnego rodzaju gwaranta, rozjemcę, stabilizatora, wzmacniacza własnych wpływów w życiu politycznym Rzeczpospolitej. To ma aż 300 lat. To jest ogromnie długa tradycja. Ale jest drugi aspekt tego zjawiska, na który chciałem zwrócić uwagę, przypominając to wydarzenie sprzed lat 300, to znaczy, fakt, że źródłem siły wpływów rosyjskich w Polsce jest podział wewnętrzny w Rzeczpospolitej i to nie jest oczywiście tylko związane z historią Rzeczpospolitej, ponieważ ogólnie rzecz biorąc ta dewiza divide et impera, dziel i rządź, jest maksymą wszelkich polityk imperialnych, realizowanych w stosunku do państw, które dane imperium, czy to rzymskie, czy naśladujące je, w mniejszym lub większym stopniu, kolejne imperia, realizują tę politykę dziel i rządź wobec sąsiadów, którzy stają się przedmiotem tej imperialnej polityki. I główną techniką nie jest tylko siła, przemoc, narzucanie militarnej kontroli, choć jest to oczywiście bardzo ważny aspekt, ale właśnie wykorzystanie podziału wewnętrznego w krajach, które stają się przedmiotem polityki imperialnej, i Rosja opanowała ten element polityki imperialnej naprawdę do perfekcji. I dzisiaj, skończę jakby tę wstępną wypowiedź tą konkluzją, dzisiaj ta właśnie technika imperialnych wpływów jest ważniejsza dla Rosji może, niż kiedykolwiek wcześniej, a to dlatego, że Rosja jest dzisiaj słabsza, niż była przez większą część tej historii ostatnich trzech stuleci. Nie ma własnych zasobów militarnych, gospodarczych zwłaszcza, czy ideowych, które stanowiłyby o możliwości eksportowania jej wpływów skutecznie, bez tego właśnie najważniejszego narzędzia, jakim jest wykorzystanie podziałów wewnętrznych, konfliktów wewnętrznych. Rosja nie jest silna sama z siebie dzisiaj. Na pewno nie jest mocarstwem pierwszego rzędu, by tak rzec. Dzisiaj tę rolę odgrywają tylko Stany Zjednoczone i aspirują do tej roli Chiny. Rosja jest daleko w tyle, pod względem rzeczywistego potencjału gospodarczego, politycznego, militarnego, za tymi dwoma mocarstwami. Ale Rosja ma doskonalszą, niż chyba jakiekolwiek inne mocarstwa współcześnie na świecie, choć nie lekceważę, broń Boże, techniki „dziel i rządź” w wykonaniu Stanów Zjednoczonych, Chin czy innych mocarstw, ale Rosja wydoskonaliła tę technikę bardziej chyba, niż którekolwiek inne z mocarstw i wykorzystuję ją właśnie dlatego, że jest słaba, że tylko tym podziałem wewnętrznym w gronie przeciwników i w gronie sąsiadów, może umacniać swoje wpływy, może zwiększać swoją nadzieję na utrzymanie statusu mocarstwowego, mimo że nie ma obiektywnych już podstaw do odgrywania tej roli, mocarstwa. Rosja jest silna słabością, podziałem wewnętrznym swoich sąsiadów, bliższych i dalszych.

 

Ale Pan Profesor mówi o podziałach, czyli o pewnych osiach podziałów. Czy dostrzega Pan Profesor, gdzie te osie, podziały, są kreowane, na jakich płaszczyznach, przez Rosję? Bo jeżeli ten podział jest metodą, no to trzeba ten podział jakoś zaprowadzić. Właśnie gdzie te osie są tworzone? Wokół czego te podziały się tworzą?

Rosja, wydaje mi się, że rzadko tworzy osie podziału. Użył Pan określenia kreowane. Rosja wykorzystuje istniejące podziały, pogłębia je i eksploatuje dla własnych celów. Tak było w tradycji Rzeczpospolitej, kiedy Rosja wykorzystywała istniejący wcześniej przecież, przed 1717 rokiem, konflikt inter majestatem at libertatem, czyli między zwolennikami silnej władzy królewskiej, a zwolennikami obrony tradycji polskiego republikańskiego. To jest podział, którego Rosja, broń Boże, nie wymyśliła. Nie można przypisywać Rosji takich możliwości, ani nawet zdolności. Podobnie współcześnie, ten podział najważniejszy, do którego Władimir Putin dzisiaj się odwołuje w swojej strategii, walki politycznej o przetrwanie imperialnej pozycji Rosji w XXI wieku, ten podział najważniejszy, do którego odwołuje się w łonie cywilizacji zachodniej, to jest podział między swego rodzaju antycywilizacją, która pożera od środka, no można chyba użyć, niestety, tego określenia, postchrześcijańską cywilizację zachodnią i tymi, którzy jeszcze bronią, no nie tylko, powiedziałbym, tradycji chrześcijańskiej, ale nawet elementów zdrowego rozsądku w rozpoznawaniu rzeczywistości. No ten spór, który dotyczy kwestii, co jest rodziną, no dzisiaj tak ważny spór także w Polsce, czy rodziną może być dowolnie, kontraktualnie wybrana grupa ludzi. Kontrakt jest podstawą tworzenia rodziny, może to być dwóch panów, może to być siedmiu panów, którzy sobie zmienią dowolnie płeć, to też jest kwestia kontraktu i wyboru, i zaplanują następnie założenie rodziny przez jakieś dzieci, które zostaną w sztuczny sposób poczęte, by realizować ten eksperyment, tak to nazwijmy najdelikatniej. Otóż tego rodzaju zjawiska, które przyjmują formułę wojującej i bardzo skutecznej, jak widzimy, globalnie chyba najbardziej wpływowej dzisiaj ideologii, LGBT, są wskazywane przez Władimira Putina jako objaw gnicia zachodu. Ta formuła, to pojęcie, jest używane w tradycji rosyjskiej ideologii od co najmniej 1840 roku, kiedy ono się pojawia w rosyjskiej publicystyce. Gnijący zachód, przeciwko któremu stoi potężna, niewzruszona Rosja i Władimir Putin w roli obrońcy tego starego porządku, powiedziałbym obrońcy tradycji. Na prawicy, powiedziałbym, znajduje Władimir Putin spory odzew na tego rodzaju konstrukcje dzisiejszego konfliktu, czy, powiedziałbym, przedstawienie roli Rosji w tym konflikcie, bo konflikt jest rzeczywisty, oś podziału jest rzeczywista, nie wykreowana bynajmniej przez Rosję, ale Rosja wchodzi w ten podział i mówi, kto chce bronić starego porządku, powinien z nami trzymać, my jesteśmy ostatnią siłą polityczną, która opiera się jeszcze tej ideologii. Fałsz tego, powiedziałbym, obrazu, który tworzy propaganda rosyjska, polega na tym, że jednocześnie ta sama Rosja, to samo centrum władzy, odwołuje się świadomie do radykalnych środowisk lewackich, niosących właśnie tę kulturę czy cywilizację, nazwaną przez świętego Jana Pawła II cywilizacją śmierci, po to, żeby osłabiać wewnętrznie przeciwników, na przykład Stany Zjednoczone, na przykład kraje Europy Zachodniej, żeby rozbijać strukturę istniejących krajów, podmiotów politycznych w Europie Zachodniej, stąd wsparcie na przykład wszelkich ruchów separatystycznych, stąd na przykład ochota, z którą, powiedzmy, niektórzy działacze, broń Boże, nie chcę wszystkich tutaj o te tendencje oskarżać, ale niektórzy działacze Ruchu Autonomii Śląska byli gotowi odwoływać się właśnie do Władimira Putina, żeby powiedzieć, my nie jesteśmy z Polską, my nie jesteśmy w ogóle Polską, my jesteśmy prorosyjscy. Na tej samej zasadzie Władimir Putin popiera ruchy separatystyczne na terenie Królestwa Hiszpanii, czy na terenie Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii, a więc wszelkie ruchy odśrodkowe popiera. Jakie one mają związek ideowy, powiedziałbym, z ruchem obrony tradycji? Jaki związek ideowy z ruchem obrony tradycji ma Antifa, której przecież z ogromnym entuzjazmem przypatrują się rosyjskie media, ponieważ Antifa rozbija spoistość Stanów Zjednoczonych, zagraża stabilizacji głównego wroga na politycznej scenie, z punktu widzenia Moskwy? Otóż jeśli tak spojrzymy na ów podział, o którym wspomniałem na samym wstępie, ten podział fundamentalny, cywilizacyjny, jak on jest wykorzystywany w propagandzie rosyjskiej, to zobaczymy, że Władimir Putin nie jest naprawdę ideowym obrońcom starego, w cudzysłowie, porządku, nie jest obrońcą rodziny. No wystarczy spojrzeć na jego życie osobiste, żeby zadać sobie pytanie, czy ktoś taki…, nie tylko dlatego, że przez lata pracował w instytucji z samej istoty sprzecznej z wszelką moralnością, nawet powiedziałbym postchrześcijańską. Mam na myśli KGB, opartą przecież na zasadzie, że należy przeciwnika oszukać, zmanipulować, a nawet wyeliminować fizycznie. To jest elementarz tej służby, której przecież większość lat pierwszej połowy swojego życia poświęcił Władimir Putin. No ale także jego właśnie życie osobiste, no nazwijmy to tak delikatnie, niezbyt uporządkowane, czy niektóre jego wypowiedzi pół publiczne, jak choćby taka rzucona przy włączonym mikrofonie uwaga, w czasie spotkania z premierem Izraela w Moskwie, w czasie jego wizyty w Moskwie, gdzie złożył Władimir Putin gratulacje prezydentowi Izraela, ówczesnemu, który właśnie został oskarżony o gwałt na sześciu kobietach i Władimir Putin powiedział, zuch chłopak, wszyscy mu zazdrościmy. No nie są to słowa, powiedziałbym, typowego obrońcy rodziny, tradycji chrześcijańskiej, a powinny być one wzięte pod uwagę przez tych, którzy właśnie ulegają, a bardzo wielu ulega, zwłaszcza w Europie Zachodniej, ale i w Polsce pojawia się taka tendencja, którzy ulegają takiemu właśnie obrazowi, „Władimir Putin, ostatni obrońca tradycji w Europie”.

 

No właśnie, często środowiska, które właśnie promują tą agendę lewicową, one wykorzystują, aby krytykować obrońców tego starego świata, właśnie mówiąc to, że, o, a to, co wy mówicie, to, co bronicie rodziny, to jest zbieżne z tym, co mówi Putin. Tego typu zarzuty były kierowane i wobec rządzących, i wobec niektórych mediów. To jest taka metoda dość perfidna.

No cóż, myślę, że najłatwiej wtedy… Nie wiem, czy najłatwiej, ale po prostu trzeba wtedy zapytać się, czy my odwołujemy się do Władimira Putina, czy odwołujemy się, no użyję innego autorytetu, do świętego Jana Pawła II, do jego słów i jego nauczania, a przede wszystkim do mistrza świętego Jana Pawła II, czyli do Chrystusa i do nauki ewangelicznej. Jeżeli się odwołujemy do tego, możemy to sobie uświadomić, wyobrazić, przywołać, powiedziałbym, te elementy nauczania kościoła, które właśnie stanowią o tym, że ideologia LGBT jest zasadniczo nie do pogodzenia, nie z imperium rosyjskim, bo jak najbardziej przez imperium rosyjskie, współczesne, jest wykorzystywana w tej agendzie, powiedziałbym, dzielenia i osłabiania przeciwników, i potencjalnych ofiar tego imperializmu, ale ideologia LGBT jest nie do pogodzenia z tym, o czym mówił Chrystus, o czym mówi ewangelia i co przypominali kolejni papieże. I wystarczy sobie to powiedzieć, nie przekonają tych, którzy manipulują obrazem rzeczywistości i są gotowi każde słowa, które ja w tej chwili wypowiadam, które Pan redaktor w tej chwili wypowiada, przedstawić jako dowód na to, że jesteśmy agentami Putina. Myślę, że nie ma sensu się przejmować tym, bo pytanie jest takie, czy naprawdę realizujemy agendę Putina, czy naprawdę odwołujemy się do czegoś bez porównania starszego, ważniejszego od Putina i nie dającego się zredukować do jego manipulacji, czy manipulacji służb sowieckich, a mianowicie do fundamentów prawdy wiary i powiedziałbym nawet, czegoś jeszcze, zdrowego rozsądku. Władimir Putin nie jest obrońcą zdrowego rozsądku w świecie. Manipuluje odwołaniem, już nie mówię o chrześcijaństwie, ale właśnie odwołaniem do pewnego zdroworozsądkowego obrazu rzeczywistości, po to, żeby zrealizować agendę imperialną Rosji, osłabiać przeciwnika. Zachód jest tutaj przeciwnikiem, a Zachód rozumiany jest przez Władimira Putina, i to warto sobie uświadomić, w kategoriach częściowo religijnych, to znaczy, Zachód to jest dziedzictwo chrześcijaństwa łacińskiego, które jest fundamentalnym wrogiem dla tego, co stanowi rdzeń w wyobraźni ideologów Rosji Putina, rosyjskiej tożsamości imperialnej, prawosławie identyfikowane z polityczną misją Rosji jako trzeciego Rzymu. Ta mentalność, nawet jeżeli ktoś jest niewierzący, tak jak… No trudno wypowiadać się na temat stanu ducha człowieka, którym nie jestem, mam na myśli Władimira Putina, ale niewiele wskazuje na to, żeby to był człowiek dzisiaj wierzący, natomiast na pewno reprezentuje pewnego rodzaju prawosławie polityczne, prawosławie, które próbuje zredukować chrześcijaństwo obrządku wschodniego do misji politycznej podporządkowanej Kremlowi. Otóż jeśli tak interpretujemy ideologię Putina, to z tego punktu widzenia Zachód jest wrogiem i ten Zachód należy zniszczyć. Nawet jeżeli ten Zachód dzisiaj nie jest chrześcijański, jest właśnie, jak powiedziałem, postchrześcijański, to należy ten kryzys Zachodu wykorzystać, żeby go zniszczyć, odwołując się do tego konfliktu, o którym mówimy. Ale czy to znaczy, że my mamy uznać, że pracując, czy starając się bronić tej tradycji chrześcijańskiej, którą Polonia Christiana tak wspaniale broni, czy my przez to stajemy się agentami Putina? No to jest po prostu czysto manipulacyjny obraz i właśnie na podtrzymaniu takiego manipulacyjnego obrazu, w którym skaczemy sobie do gardeł i nie potrafimy zrozumieć najprostszych pojęć i fundamentów tych pojęć, odwołuje się manipulacja medialna, czy to tych, którzy realizują agendę LGBT, czy to tych, którzy nadają propagandę imperialną z Kremla.

 

Bardzo dziękuję Panie Profesorze za miłe słowa względem Polonia Christiana. Uprzejmie dziękuje raz jeszcze. Ale czy Pan Profesor obecnie dostrzega takie miejsca, punkty, w których ta aktywność rosyjska, granie właśnie na podział, czy inne sposoby, jest szczególnie widoczna?

No pierwszym takim momentem, dla mnie zaskakującym, siły tych wpływów, pewnej rosyjskiej, czy Putinowskiej, tak bym powiedział, agendy imperialnej w Polsce, był czas kryzysu politycznego na Ukrainie. Mam na myśli pomarańczową rewolucję, rok 2004-5, później ponownie oczywiście moment następnego kryzysu, 2012 rok, 13, odrywanie Krymu od Ukrainy. Wtedy wszelkie komentarze, które brały w obronę Ukrainę jako państwo zagrożone imperializmem rosyjskim, agresją zewnętrzną i rozbiorem, faktycznie wtedy dokonanym, a takich komentarzy było dużo oczywiście, zarówno po stronie publicznej, jak i ze strony prywatnych użytkowników internetu, spotykały się z nieprawdopodobnie długą listą obelg, hejtu. No powiedziałbym, nie wszystkie te sygnały hejterskie wyglądały na produkcję botów putinowskich, to znaczy, na wytworzone przez jakieś maszyny propagandowe, tylko żerowały znów na stałym, historycznym, realnie istniejącym konflikcie pamięci polskiej i ukraińskiej, konflikcie zakorzenionym jeszcze głębiej w krwi przelanej, w tych relacjach polsko-ukraińskich, niestety, tej krwi, która, jak to pięknie napisał kiedyś Henryk Sienkiewicz w zakończeniu „Ogniem i mieczem”, zatruła krew pobratymczą. No zatruła jeszcze bardziej, oczywiście, w XX wieku. I odwołanie do tego realnego konfliktu sprawiło, że w bardzo wielu tych głosach, wpisach internetowych, zaczął się ujawniać pewnego rodzaju program polityczny. Jeżeli ktoś wspiera niepodległość Ukrainy, współczuje Ukrainie zagrożonej przez rozbiór czy atak ze strony Rosji, to w istocie wspiera agendę żydo-ukraińską. Tego rodzaju jakby określenia się pojawiły. Jest oczywiście zdrajcą także interesów narodu polskiego. Powinny pojawić się wtedy raczej, zamiast współpracy z Ukrainą, pomysły odnowienia współpracy z Rosją, na zasadzie rozbioru Ukrainy. I zwróćmy uwagę, wtedy właśnie pojawiają się sygnały, półoficjalne, wysyłane z samego Kremla, sygnały, które później niejako wyniknęły, kiedy ujawnił je minister Sikorski w swoich wspomnieniach, w swoich relacjach, takie mrugnięcia Putina do Donalda Tuska, a może byśmy tak podzielili Ukrainę? Może ten Lwów sobie weźcie? No oczywiście tego rodzaju sugestie nie miały na celu, bynajmniej, zrealizowania polskiej racji stanu, czy polskich historycznych, powiedziałbym, aspiracji do przywrócenia dawnego kształtu Rzeczpospolitej, chyba mało kto dzisiaj w Polsce tego rodzaju aspiracje wyraża, ale miały na celu oczywiście wykorzystanie propagandowe przez Putina tego hasła. Po pierwsze, po to, żeby zbudować punkt zaczepienia dla prorosyjskiej orientacji w Polsce, prorosyjskiej na bazie antyukraińskości. Antyukraińskość ma w Polsce, no powiedziałbym, pewnego rodzaju bazę społeczną, doświadczonych przez tragedię wołyńską, wschodnio-małopolską, i tu można budować, że tak powiem, z punktu widzenia propagandy Putina, pierwszy przyczółek wpływów partii rosyjskiej w Polsce. Kto uważa, że największym zagrożeniem dla Polski jest Ukraina, że znowu rzucą nam się do gardeł Hajdamacy i będą nas wyżynać, i gotów jest w imię tej wizji, przerażającej, zamknąć oczy na inne aspekty rzeczywistości, ten może uznać, że, no cóż, współpraca z Rosją Władimira Putina może nas uratować przez tą groźbą. To jest jakby pierwszy przyczółek, pierwszy moment, w którym dostrzegłem budowanie wpływów prorosyjskich w Polsce. Drugi moment to jest właśnie ten, od którego zaczęliśmy naszą audycję, to znaczy, moment konfrontacji ideologicznej w świecie zachodnim, czy w świecie europejskim, Powiedziałbym, że tutaj przydatne jest przypomnienie pewnej wiedzy, którą każdy, kto zajmuje się nieco głębiej historią rosyjskiej kultury politycznej ostatnich 50 lat, ja się troszkę tą historią zajmowałem, może sobie uświadomić. Otóż już na początku lat 80., w czasach Breżniewa jeszcze, późnego Breżniewa, do Europy Zachodniej wysłany został Aleksander Dugin, młodziutki, 20-letni wtedy chłopiec, syn najwyższych rangą dowódców GRU, najważniejszej służby, powiedziałbym, wojskowej służby specjalnej Związku Sowieckiego, takie super KGB powiedziałbym. Otóż syn tej najściślejszej elity służb sowieckich zostaje wysłany do Europy Zachodniej w 82 roku, by tam zacząć nawiązywać sieć kontaktów z tak zwaną nową prawicą, czyli (ns – 00:25:04) we Francji. W Niemczech ten nurt nazywa się Junge Freiheit, nowa czy młoda wolność. To są nurty nawiązujące do tradycji neopogańskiej. Odrzućmy chrześcijaństwo, to w ogóle jest złe, to nas osłabia. Chrześcijaństwo nas osłabia, mówią zwolennicy tej ideologii, bo to jest współczucie dla słabych, miłosierdzie. I tutaj zarówno się mieszają hasła wolnorynkowe, Junge Freiheit. Wolność, to jest wolność dla silnych. W Niemczech ta myśl ma też swoją tradycję. To się wiązało także, oczywiście, z czasem wzmacniania katolicyzmu, z rolą ówczesną Jana Pawła II jako głównego ideowego przeciwnika tego systemu komunistycznego, wtedy w Związku Sowieckim dominującego. I Dugin zaczyna budować właśnie całą siatkę kontaktów, wykorzystywanych teraz, współcześnie, w latach 90. i w ostatnich dwóch dekadach, przez Rosję Putina już, do wzmacniania właśnie obrazu Rosji jako obrońcy starego porządku moralnego, tego właśnie, w którym silni mają rację, a więc Władimir Putin jako ten, który potrafi sięgnąć po miecz w obronie przed, na przykład, zagrożeniem muzułmańskim, uchodźcami. Tutaj to było też mocno akcentowane, wypowiedzi takie twarde, przeciwko Czeczeńcom, Władimira Putina, będziemy ich topić w kloace. Przepraszam za ten cytat, ale to było z lubością cytowane, właśnie jako taka twarda odpowiedź, która żerowała właśnie, znów, na realnym doświadczeniu zagrożenia Europy przez zalew przychodzących z zewnątrz imigrantów, imigrantów bynajmniej nie wojennych, ale ekonomicznych. Wtedy właśnie, czyli to jest rok 2014-15, te stare kontakty zaczynają się przydawać, zaczynają być uruchamiane, by pokazać, no Rosja jest jedyną, która obroni nas, czyli Europę, przed tym zalewem z zewnątrz i wtedy będziemy mogli jakby obronić tą naszą tożsamość europejską, niekoniecznie chrześcijańską nawet, ale tożsamość europejską, sięgającą właśnie gdzieś w głąb do tego poczucia, że Europa jest wyższa, lepsza nad inne cywilizacje, nie dlatego, że tutaj znalazło swój dom chrześcijaństwo, ale dlatego, że tutaj kumulowała się pewnego rodzaju siła, krzepa, taka antyczna krzepa można powiedzieć, pogańska krzepa. Do tego także Putin odwołuje. A więc w środowiskach neopogańskich w Polsce, a one istnieją. To nie jest tak, że ich nie ma w Polsce. Broń Boże, nie twierdzę, że wszystkie neopogańskie środowiska w Polsce jakby są zwolennikami wpływów Putina, ale niewątpliwie w tych środowiskach występuje silna penetracja służb, czy w każdym razie stawianie na te środowiska przez propagandę putinowską. Wprost o tym zresztą mówił Aleksander Dugin. Kiedyś, kilkanaście lat temu, był we Frondzie wywiad, przeprowadzony właśnie z Duginem, przez młodych ówcześnie redaktorów Frondy, gdzie Dugin wprost, otwarcie powiedział, na co stawia Rosja w Polsce, na środowiska neopogańskie i na wszelkie mniejszości, mniejszości etniczne. No ich jest niewiele, no ale to chociaż ten Ruch Autonomii Śląska trzeba wzmocnić, mówi Dugin, no i mniejszości seksualne, bo to może rozsadzić swoistość Polski. Polska skupiona, wskutek takich, a nie innych losów wojennych w XX wieku, przesunięć przymusowych, wokół jednej tożsamości etnicznej, polskiej właśnie, wokół jednej tradycji religijnej, chrześcijaństwa w wersji łacińskiej, jest trudnym przeciwnikiem dla imperializmu rosyjskiego. Rozsadzona przez zarówno te nurty neopogańskie, jak i ruchy mniejszości, zarówno etniczne, jak i seksualne, dzisiaj te ostatnie są coraz ważniejsze, Polska stanie się łatwiejszą ofiarą, że tak powiem, do przełknięcia przez wpływy rosyjskie i stąd właśnie instalowanie w tych przyczółkach, które wymienił Aleksander Dugin w wywiadzie dla Frondy. Zupełnie szczerze, otwarcie pokazał, o, tu będziemy budować nasze wpływy, to jest nasza szansa na rozbicie Polski. A więc tu tych wpływów szukajmy.

 

Ale czy do tego zestawu na przykład nie można by dorzucić ruchu ekologicznego, oczywiście też nie całego, ale tych takich radykałów ekologicznych? Bo tam też w ten sposób interesy rosyjskie mogą się realizować, nie wiem, poprzez blokowanie jakichś inwestycji, czy poprzez aktywność na zasadzie podziału, czy grania na kontrę.

Bardzo dziękuję za to przypomnienie. Oczywiście ta lista, którą ja rozpocząłem tutaj przypominać, nie była pełna. W praktyce, zarówno wcześniejszej, jak i aktualnej rosyjskiej polityki infiltracji, w krajach, które Rosja chce objąć swoimi wpływami, odwołanie do ekologii, do nurtów pacyfistycznych, ma bardzo długą tradycję. Przypomnę świetną książkę Władimira Bukowskiego, zaszczutego zresztą przez służby postsowieckie, oskarżonego o pedofilię. Właśnie tak można wykańczać przeciwników. To jest też bardzo ciekawy przypadek, niezwykle dzielny przeciwnik tego reżimu Putina, jeden z najwybitniejszych dysydentów rosyjskich, autor książki „Pacyfiści kontra pokój”, o niej właśnie mówię, opisującej te praktyki wykorzystywania przez służby specjalne, jeszcze sowieckie, ruchów zielonych i pacyfistycznych do osłabiania i rozbijania Zachodu w latach 80., że tak powiem, ostatnie lata życia miał zatrute przez kampanie wyprodukowanych przeciwko niemu oskarżeń o pedofilię przez służby rosyjskie, już służby Władimira Putina. Ale wracając do Pana pytania, już ściśle o właśnie ruchy ekologiczne, ta tradycja sowiecka, wykorzystywania tego rodzaju ruchów, no dzisiaj znajduje bardzo praktyczne zastosowanie. Ruch ekologiczny, który ma zatrzymać możliwość rozwoju gospodarczego krajów, które rywalizują z Rosją na scenie geopolitycznej, a więc na przykład w Stanach Zjednoczonych był ten ruch bardzo mocno użytkowany przez Rosję i nagłaśniany choćby przez globalny kanał telewizji rosyjskiej, propagandowej, Russia Today. To jest ruch sprzeciwu przeciwko wydobyciu gazu łupkowego, no bo to wydobycie gazu łupkowego w Stanach Zjednoczonych, już abstrahuję od tego, co się stało w Polsce, jak zduszono, niemal w zarodku, możliwość eksploatacji tego gazu w Polsce, ale w Stanach Zjednoczonych sam fakt uruchomienia tego dodatkowego źródła energii sprawił, że spadły ceny gazu ziemnego, na których Rosja, monokultura gospodarcza rosyjska, bo Rosja pozostaje monokulturą gospodarczą, buduje całą swoją, można powiedzieć, teraźniejszość. No tak się realizuje tę politykę, że gdzie coś Rosji zagraża gospodarczo, tam należy zdławić rozwój tej gospodarki pod hasłami ekologicznymi. Przykładem minimalnym, ale bardzo wyrazistym, minimalnym w skali, jest los przekopu Mierzei Wiślanej, gdzie w grę wchodzi uniezależnienie dopływu do Elbląga i możliwości korzystania, że tak powiem, z tego zalewu, swobodnego, bez kontroli rosyjskiej. Wcześniej wydawało się to być zgodne z konsensusem politycznym. Wskutek nasilenia zmaksymalizowania podziału politycznego w Polsce, dzisiaj Platforma Obywatelska, czy Koalicja Obywatelska, która wcześniej popierała przekop Mierzei Wiślanej, w imię elementarnego interesu, powiedziałbym, politycznego i gospodarczego tego regionu Polski, dzisiaj Platforma mówi nie. I to jest właśnie istota, powiedziałbym, wygrywania czy łączenia różnych płaszczyzn sporu politycznego, sporu ideowego, ekolodzy kontra gospodarka, w której pojawiają się, wchodzą wpływy rosyjskie. Trzeba to oczywiście jak najbardziej brać pod uwagę i przypominać te głębokie tradycje penetrowania ruchów ekologicznych przez służby specjalne rosyjskie. O tym, że nie jest to, powiedziałbym, jakaś fraszka, czy jakiś wymysł, niech świadczy fakt, jakie znaczenie w ogóle Rosja przywiązuje do służb specjalnych. Przypomnijmy, jaka jest skala zatrudnienia w Federalnej Służbie Bezpieczeństwa. Proszę zgadnąć, ilu pracowników zatrudnia ta agenda, zajmująca się służbami specjal…, jedna, ale główna? 400 tysięcy osób, w państwie, które nie jest takie ogromne. To jest tylko 140 milionów osób i 400 tysięcy osób pod parasolem Służby Bezpieczeństwa pracuje. Nie mówię o agenturze, mówię o pracownikach. No to jest gigantyczny aparat i jeżeli w tym gigantycznym aparacie wyobrazimy sobie, że Polska nawet jest marginesem, to myślę, że kilkaset osób w tym aparacie zajmuje się Polską, prowadzi różne sposoby rozbijania Polski, pogłębiania tych konfliktów, wykorzystania ruchów ekologicznych, dotarcia do ruchów, naturalnie, tych, o których mówiliśmy, czyli ruchów tej nowej prawicy, neopogańskiej, do osłabiania wszystkiego, co wzmacnia suwerenność Polski, co zwłaszcza wzmacnia, powiedziałbym, jedność Polski z tradycją, dzięki której Polska urosła, z tradycją chrześcijańską i tradycją państwową, na Chrzcie Polski ufundowaną.

 

Cieszę, że Pan Profesor zakończył takim optymizmem troszkę, bo można być dojść do takiego wrażenia, że jesteśmy otoczeni i praktycznie nie mamy szans się przeciwstawić, a to, co Pan profesor powiedział na końcu, to odwołanie się do Chrztu, to jest nasza najlepsza broń.

Oczywiście, jeśli trzymamy się tego, jeśli można użyć tej niezgrabnej metafory, kompasu, jaki został ustawiony w 966 roku w naszej historii, to myślę, że nie mamy powodu się bać, a już zwłaszcza panicznie bać, jakiekolwiek przeciwnika, bo panem historii nie jest Władimir Putin, nie jest George Soros, nie jest ruch LGBT. Żaden z tych, nawet najpotężniej dzisiaj wyglądających ruchów, nie lekceważę żadnego z nich, nie ma kontroli nad historią. I jeżeli przypomnimy sobie to po prostu, co jest dla nas najważniejsze, że cała nasza kultura wyrasta właśnie z Chrztu, cała nasza tożsamość wyrasta właśnie z zaszczepienia polskości na kulturze chrześcijańskiej, na tradycji chrześcijańskiej, to wiemy, że u fundamentu tej kultury jest zdanie się na Opatrzność i oczywiście próba współpracy z jej zamiarami, na ile potrafimy je odczytać.

 

Bardzo serdecznie dziękuję za tą perspektywę na koniec, szeroką. Moim i Państwa gościem był Pan Profesor Andrzej Nowak. Łukasz Karpiel, program „Prawy prosty”. Dziękuję.

Dziękuję bardzo.

Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 240 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram