12 maja 2012

Czy UE bierze udział w finansowaniu aborcji?

(Fot. lumix2004/sxc)

Termin „zdrowie reprodukcyjne i seksualne” w definicji UE kategorycznie wyklucza aborcję. Niemniej, nowy raport European Dignity Watch ujawnia, w jaki sposób Komisja Europejska regularnie dofinansowuje projekty wykonywane przez dwóch największych wykonawców aborcji na świecie. Powstają następujące pytania: czy budżety UE na Pomoc Rozwojową i Zdrowie Publiczne są używane do finansowania aborcji w krajach rozwijających się? Czy tą sytuację można przypisać zaniedbaniu, czy może jest to działanie celowe? Jeżeli celowe: czy jest to legalne? A jeżeli zaniedbanie: jakie są konsekwencje niewłaściwego używania budżetów europejskich i co można zrobić, żeby uniknąć takiej sytuacji w przyszłości?

 

Prawo UE jest klarowne w tej sprawie: nie przewiduje się popierania jakichkolwiek zachęt do przeprowadzania sterylizacji lub aborcji lub do niewłaściwego testowania metod antykoncepcyjnych w krajach rozwijających się. Z chwilą wprowadzenia w życie środków współpracy, należy rygorystycznie przestrzegać́ decyzji przyjętych podczas Międzynarodowej Konferencji w Sprawie Ludności i Rozwoju, w szczególności ppkt 8.25 Programu Działania Międzynarodowej Konferencji w Sprawie Ludności i Rozwoju zgodnie, z którym między innymi, w żadnym przypadku nie należy popierać́ aborcji, jako metody planowania rodziny.[1]

Wesprzyj nas już teraz!

 

Unijna definicja „zdrowia reprodukcyjnego i seksualnego” (SRH, Sexual and Reproductive Health) jest oparta na definicji ustanowionej przez Międzynarodową Konferencję w Sprawie Ludności i Rozwoju (ICPD, International Conference on Population and Development) w Kairze w 1994 r., co oznacza że „SRH” musi się mieścić w definicji ICPD. Zatem trzeba najpierw przestudiować definicję „SRH” według ICPD żeby stwierdzić, jaka jest definicja prawna Komisji.

 

Definicja „SRH” według ICPD nie nawiązuje w żaden sposób (dosłowny lub domniemany) do aborcji, ani farmakologicznej ani chirurgicznej. Rzeczywiście, jest  znanym faktem, że kwestia aborcji była kontrowersyjnie omawiana na Konferencji i że w swym Programie Działania[2] ICPD powstrzymała się od zawarcia aborcji w definicji „SRH”. W przypadku, gdzie wspomina on o aborcji, towarzyszą temu surowe ograniczenia, wyraźnie mówiące o tym, że aborcja nie jest prawidłowym sposobem „planowania rodziny”, że powinna być dostępna tylko tam gdzie już  jest legalna i że nie powinna być promowana  wśród kobiet. Na dodatek, definicja podkreśla, że jakiekolwiek zmiany związane z prawem aborcyjnym „mogą się odbyć jedynie na narodowym lub lokalnym poziomie, według narodowego procesu legislacyjnego”.

 

Rzeczywiście, Komisja Europejska sama zadeklarowała, że aborcja nie jest zawarta w definicji „SRH” według ICPD: Termin »zdrowie reprodukcyjne« został zdefiniowany przez Organizację Narodów Zjednoczonych (ONZ) w 1994 r. na Międzynarodowej Konferencji w Sprawie Ludności i Rozwoju w Kairze. Wszystkie państwa członkowskie Narodów Zjednoczonych poparły Program Działania przyjęty w Kairze. Narody Zjednoczone nigdy nie przyjęły innej definicji »zdrowia reprodukcyjnego«, niż ta zawarta w Programie Działania, w której nie ma żadnego odniesienia do aborcji.[3]

 

Podobnie, Rada przy różnych okazjach deklarowała, że aborcja powinna być poza zasięgiem definicji „SRH”. Odpowiedź udzielona przez Radę odnośnie pytań sformułowanych powyżej odzwierciedla dokładnie to samo spojrzenie, co punkt widzenia Komisji. Jeden z Posłów do Parlamentu Europejskiego zadał następujące pytanie: „Czy termin »zdrowie reprodukcyjne« zawiera aborcję, czy nie?” Przedstawiciel Prezydencji Rady odpowiedział: „Nie.”

 

Wydaje się zatem oczywiste, że Rada i Komisja oficjalnie zgadzają się z oświadczeniem, że definicja „zdrowia reprodukcyjnego i seksualnego” podana przez ICPD  została skonstruowana tak, żeby wykluczyć aborcję ze swego zakresu.

 

Ukryte zawarcie aborcji w „SRH”?

 

Skoro aborcja nie jest wyraźnie zawarta w definicji „SRH” według ICPD, niektóre organizacje pozarządowe i Komisje ds. Traktatów ONZ, na przykład Komitet działający na podstawie Konwencji w sprawie Likwidacji Wszelkich Form Dyskryminacji wobec Kobiet (CEDAW), argumentują, że aborcja musi być domniemanie zawarta w terminie “zdrowie reprodukcyjne i seksualne”. Nie ma na to jednak podstaw. Żeby usługa mogła być domniemanie zawarta w terminie „SRH” musi być zawarta w zwykłym znaczeniu słów, które już weszły w życie lub musi być niezbędna, żeby osiągnąć cel danego zwrotu. W tym przypadku żadne z powyższych nie dotyczy Programu Działania ICPD.

 

Po pierwsze, aborcja z całą pewnością nie jest zawarta w podstawowym znaczeniu terminu „SRH”. Zwyczajne znaczenie „SRH” zawiera fizyczne zdrowie narządów reprodukcyjnych osoby oraz zdolność tej osoby do prokreacji. Nawet biorąc pod uwagę, że cel „zdrowia seksualnego”  jest definiowany jako „polepszenie życia i relacji personalnych”, zwykłe znaczenie może ewentualnie zawierać stosunki seksualne dla przyjemności, jednak, co oczywiste, dostęp do aborcji nie ma nic wspólnego z stosunkiem płciowym, przyjemnością jemu towarzyszącą, lub z „polepszeniem życia i relacji personalnych”, bo wszystko to jest możliwe, kiedy kobieta jest w ciąży. Dodatkowo, „zdrowie reprodukcyjne” na pierwszy rzut oka znaczy, że reprodukcja ma miejsce i przebiega w sposób zdrowy. Aborcja przerywa proces reprodukcji. Mówiąc prościej, aborcja jest sprzeczna ze „zdrowiem reprodukcyjnym” matki i tym bardziej bardziej potomstwa, które jest eliminowane.

 

Faktycznie, aborcja nie tylko nie jest potrzebna dla dobra „zdrowia reprodukcyjnego” ale niedawno wykonane badania pokazują, że aborcja jest szkodliwa. Oprócz zakończenia życia abortowanego dziecka, badania na temat aborcji w International Journal of Obstetrics and Gynaecology[4] pokazały, że kobiety, które dokonały aborcji mają o 35 proc. zwiększone szanse na przedwczesny poród w kolejnych ciążach, a ryzyko zwiększa się do 75 proc. po drugiej aborcji. Duża ilość badań z ostatnich dziesięciu lat również wykazała, że kobiety, które miały aborcję mają zwiększone ryzyko zachorowania na raka piersi. Nie tylko zdrowie fizyczne jest zagrożone. W 2011 r., British Journal of Psychiatry”[5] opublikował rezultaty jednych z największych badań dotyczących aborcji, które wykazały, że 10 proc. wszystkich problemów ze zdrowiem psychicznym jest związanych bezpośrednio z aborcją. W porównaniu do kobiet, które doniosły ciążę do końca, zwiększone ryzyko problemów ze zdrowiem psychicznym wynosiło od 55 proc. do 138 proc.

 

Niejasna współpraca pomiędzy UE, IPPF i MSI

 

Duża ilość projektów „SRH” finansowanych przez UE jest wykonywana przez dwóch największych na świecie wykonawców aborcji: International Planned Parenthood Federation (IPPF) i Marie Stopes International (MSI). Zważywszy na intensywną i regularną współpracę Komisji Europejskiej z oboma organizacjami oraz skrupulatność, z jaką Komisja podchodzi do alokacji grantów, można by się spodziewać, że IPPF i MSI są w pełnej zgodzie z definicją „SRH” według UE. Wystarczy spojrzeć na ich strony internetowe żeby się dowiedzieć, że nie tylko nie funkcjonują w pełnej zgodzie z prawem unijnym i definicją „SRH”, ale że ich podstawowe strategie są z nimi w rażącej sprzeczności.

 

MSI w swoim sprawozdaniu „Global Impact Report 2010”[6] szczegółowo opisuje następujące strategie: 1) Zwiększenie dostępu do chirurgicznej i medycznej aborcji tam gdzie jest dozwolona i 2) dostarczanie szkoleń dla średniego poziomu wykonawców aborcji w zakresie aborcji farmakologicznej i stosowania ręcznego aspiratora próżniowego (manual vacuum aspiration, MVA,  produkowany przez Ipas, który przekazywał pieniądze Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny – przypis tłumacza). MSI podaje w raporcie, że ponad 99 proc. ich działalności miało miejsce w krajach rozwijających się, z czego 50 proc. w południowej Azji. W sprawozdaniu potwierdza swoją rolę, jako wiodącego wykonawcy aborcji na świecie: „W 2010 r. milion lub więcej kobiet skorzystało z usług MSI w zakresie bezpiecznej aborcji lub leczenia komplikacji wynikających z niebezpiecznych aborcji”.

 

IPPF jest nawet bardziej śmiałe w swoim Rocznym Sprawozdaniu 2007/2008[7] (ostatnie publikowane na ich stronie internetowej), twierdząc że „dostęp do bezpiecznej, legalnej aborcji jest imperatywem zdrowia publicznego i praw ludzkich.” Cel IPPF wymaga „uniwersalnego uznania prawa kobiety do wyboru i dostępu do bezpiecznej aborcji oraz zmniejszenia przypadków niebezpiecznych aborcji.” W 2007 r., suma usług związanych z aborcją dostarczona przez Stowarzyszenia Członkowskie IPPF była prawie trzykrotnie większa niż suma z 2005 r. Najbardziej powszechne rodzaje usług związanych z aborcją, które są wykonywane przez IPPF, to terapia po-aborcyjna, terapia przed-aborcyjna i aborcja chirurgiczna.

 

Jak skalkulowało European Dignity Watch, MSI dostało przynajmniej 3,5 miliona euro dla wsparcia swoich nowych projektów w 2007 r. i w sumie ponad 9 milionów euro przez lata 2005-2009. To jest liczba minimalna, suma była bowiem obliczana na podstawie raportów MSI dla Komisji, które są omówione poniżej. Jednak wygląda na to, że Komisja Europejska sfinansowała o wiele więcej projektów MSI w zakresie „SRH”, ale odmówiła podania informacji o tych projektach, powołując się na „interesy komercyjne” MSI jako uzasadnienie odmowy. Ta reakcja Komisji Europejskiej jest zaskakująca zważywszy na to, że MSI nie jest jednostką komercyjną, ale znajdującą się w Wielkiej Brytanii instytucją charytatywną zarejestrowaną przez Charity Commision for England and Wales pod numerem 265543 z dochodem w wysokości 129,86 miliona funtów w 2010 r. MSI w swoich oświadczeniach finansowych donosi o następującym „dochodzie grantowym” od Unii Europejskiej. Jego suma to 15,8 miliona funtów za lata 2005-2009, co jest sumą ponad dwa razy większą od tej podanej w raportach MSI, które udostępniła Komisja Europejska. IPPF również otrzymało znaczące dofinansowanie, ale nie można podać dokładnej kwoty, ponieważ tylko cztery raporty IPPF zostały ujawnione European Dignity Watch przez Komisję Europejską. W przypadkach omawianych poniżej, dofinansowanie dla indywidualnych projektów IPPF i MSI wahało się pomiędzy 750 tysięcy a 2,5 miliona euro.

 

Większość projektów finansowanych przez UE deklaruje w swoich sprawozdaniach, że dostarczyło tysiące „regulacji menstrualnych” lub też wyszkoliło personel w dostarczaniu tych technik kobietom. Znaczenie „regulacji menstrualnej”, choć niejasne na początku, może być wywnioskowane z przeglądania stron internetowych IPPF i MSI. Według IPPF, „regulacja menstrualna” jest procesem, który opróżnia macicę (w której już prawdopodobnie zagnieździł się zarodek) przy użyciu MVA. Według IPPF i MSI różni się to od aborcji chirurgicznej, ponieważ jest umyślnie przeprowadzane przed oficjalnym testem ciążowym, co znaczy, że ciąża nigdy nie jest zweryfikowana.

 

Sam proces „regulacji menstrualnej” jest zakończany, kiedy wykonawca, zazwyczaj lekarz lub położna, ale czasem też członek rodziny kobiety, wkłada kaniulę aspiratora (MVA) przez rozszerzoną szyjkę macicy kobiety i pociąga za tłok w celu wytworzenia efektu silnego zasysania wewnątrz macicy. Ssanie jest tak gwałtowne, że zazwyczaj opróżnia macicę z całej jej zawartości, łącznie z płodem (dzieckiem!), łożyskiem, i błoną śluzową macicy. Zazwyczaj przed 12 tygodniem płód jest wystarczająco miękki, a ssanie wystarczająco gwałtowne, żeby kompletnie rozczłonkować i rozłożyć płód, pozwalając na to, żeby przeszedł przez bardzo wąską kaniulę zostawiając tylko nieidentyfikalną, krwawą masę tkanek w tłoku. Ten sam proces w medycynie jest określany jako „aborcja chirurgiczna”, z tą różnicą, że „regulacji menstrualnej” poddaje się kobieta, która „podejrzewa”, że jest w ciąży a nie kobieta, która „wie”, że jest w ciąży. „Regulacja menstrualna” jest często chwalona za swoją pożyteczność w obchodzeniu prawa. W wielu krajach rozwijających się aborcja jest nielegalna. W niektórych jest legalna tylko wtedy, kiedy zdrowie matki jest zagrożone. Często kodeks karny wymaga fizycznych dowodów na to, że aborcja miała miejsce. Sprawca w ten sposób unika kary, uniemożliwiając prokuraturze uzyskanie dowodów.

 

Patrząc na te wszystkie fakty, można się zastanowić, czy w obecnej sytuacji polityka rozwojowa Unii Europejskiej nie polega na „walce z biednymi”, zamiast „walki z biedą” i czy też fundusze rozwojowe nie powinny być skierowane na dostarczanie jedzenia, wody, zdrowia i edukacji dzieciom w potrzebie, zamiast zmniejszanie ich liczby poprzez aborcje.

 

 

Sophia Kuby – dyrektor wykonawczy European Dignity Watch – organizacji pozarządowej, broniącej prawa do życia i praw rodziny.

 

Przełożył Piotr Riccio.

 

 

Artykuł publikujemy dzięki uprzejmości redakcji Imago – czasopisma i portalu fundacji Pro Humana Vita.

 

Szczegółowy raport w języku angielskim dostępny jest na www.europeandignitywatch.org 


[1]              ROZPORZĄDZENIE (WE) NR 1567/2003 PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO I RADY z dnia 15 lipca 2003 r. w sprawie pomocy w odniesieniu do polityk oraz działań i praw dotyczących zdrowia reprodukcyjnego i seksualnego w krajach rozwijających sie, 16 punkt preambuły.

[3]              Pytania H-0729/03 H0794/03 Eurodeputowanych do Komisji

[4]              S.J. Zao, Induced termination of pregnancy and low birthweight and preterm birth: a systematic review and meta-analyses, „International Journal of Obstetrics and Gynaecology”, Volume 116 Issue 11, October 2009, p. 1425-1442.

[5]              P.K. Coleman, Abortion and mental health: quantitative synthesis and analysis of research published 1995–2009, „The British Journal of Psychiatry”, September 2011, p. 180-186.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie