23 września 2018

Chińskie kobiety napędzają globalny biznes in vitro

(Fot. Ulrich Baumgarten / vario images / Forum)

Chiny to dynamicznie rozwijający się rynek dla usług zapłodnienia pozaustrojowego (in vitro) – donosi agencja Bloomberg. Chińskie kobiety wyjeżdżają do innych krajów Azji południowo-wschodniej czy do Kalifornii, by zamrozić swoje komórki jajowe albo bezpośrednio skorzystać z zabiegów in vitro.

 

Ekonomiści prognozują, że do 2022 r. kliniki oferujące tego typu usługi mogą zarobić 1,5 mld dol. W 2016 r.  jak podaje BIS Research – biznes wygenerował zyski w wysokości 670 mld dol. Inwestorzy spodziewają się, że za kilka lat to sami Chińczycy wyspecjalizują się w tego typu usługach. Dlatego kupują udziały w chińskich przedsiębiorstwach i transferują technologię.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Holding Warburg Pincus z Nowego Jorku właśnie we wrześniu stał się drugim co do wielkości udziałowcem w Sichuan Jinxin Fertility Co. Inni inwestorzy to Sequoia China i CNCB Hong Kong Investment Ltd., a także China Citic Bank Corp.

 

Państwowy konglomerat Citic Group kontroluje jeden z największych chińskich ośrodków ginekologiczno-położniczych, Citic-Xiangya Reproductive & Genetic Hospital, który rocznie wykonuje ponad 40 tys. zabiegów in vitro. Z kolei Orient Shiqi, podmiot powiązany z państwowym China Orient Asset Management Co. zainwestował niedawno w Jinqi (Shanghai) Medical Investment Co.

 

Ośrodki in vitro zaczęły powstawać w Chinach dwa lata temu, kiedy oficjalnie Pekin zrezygnował z „polityki jednego dziecka” na rzecz dwójki dzieci. Rząd zezwala na usługi in vitro małżeństwom heteroseksualnym i kobietom z rakiem jajnika. Kobiety samotne często wyjeżdżają albo do Kalifornii, albo do Waszyngtonu, gdzie zamrażają swoje komórki jajowe.

 

Paradoksalnie zagraniczne firmy liczą na to, że szybko wzrośnie liczba starszych kobiet, które zdecydują się na in vitro. Według danych Qianzhan Industry Research Institute, chińskie pacjentki wydały 7,4 miliarda juanów (1,1 miliarda dolarów) na „leczenie bezpłodności” poza granicami kraju w 2016 roku. Według danych chińskiej Komisji Zdrowia i Planowania Rodziny w 2016 r. w Chinach było ponad 40 milionów kobiet z zaburzeniami płodności.

 

Amanda Shen, 32-letnia przedsiębiorczyni z Szanghaju wyjaśnia, że kobiety samotne zamrażają komórki jajowe, by móc zdecydować się na dziecko, gdy już będą dużo starsze.  Sama w 2017 r udała się do kliniki w Los Angeles. – Naprawdę myślę, że możliwość zamrażania komórek jajowych otworzy bramy dla nowej ery dla kobiet – twierdzi.

 

Globalista z pekińskiego Centrum Chin i Globalizacji, Huang Wenzhang spodziewa się złagodzenia przez rząd niektórych przepisów, by rozwinąć branżę in vitro na miejscu i kobiety nie musiały wyjeżdżać za granicę. – Branża płodności ma „ogromną wartość handlową,” a Chiny wskutek niekorzystnych trendów demograficznych coraz przychylniej patrzą na tego typu rozwiązania – tłumaczy.

 

Chińczycy obawiają się powtórzenia scenariusza japońskiego, gdzie kurcząca się populacja stała się hamulcem wzrostu gospodarczego. Chińska Rada Państwa w ubiegłym roku prognozowała, że około 25 procent ludności będzie mieć 60 lat lub więcej w 2030 r., z 13 procent w 2010 r.

 

W związku z nieludzką polityką jednego dziecka, wiele kobiet poddawano zabiegom sterylizacyjnym lub częstym aborcjom selektywnym, uśmiercając dziewczynki. Prowadzono także politykę zniechęcającą do posiadania dzieci, nakładając na rodziny wysokie obciążenia podatkowe, zwalniając z pracy itp. Obecnie wiele kobiet odkłada zamążpójście i posiadanie dzieci na później.

 

Chińskie firmy zachęcają do zamrażania komórek jajowych. W lipcu, internetowa firma turystyczna Ctrip.com International Ltd. oferowała kobietom 2 miliony juanów za zamrożenie komórek jajowych.

O chińskie pacjentki walczą kliniki in vitro nie tylko w USA, ale także w Australii, Korei Południowej, w Malezji, Tajlandii czy Wietnamie.

 

Procedura in vitro, która jest „jedną z technik reprodukcyjnych” jest zakazana przez Kościół. W trakcje jej przeprowadzania dochodzi do licznych nadużyć i niszczenia już poczętego życia. Dla wielu jednak in vitro to obiecujący biznes, a jednocześnie metoda „kontrola jakości” narodu.

Paradoksalnie istnieje prawie precyzyjna zbieżność czasu narodzin pierwszej dziewczynki z probówki Louise Brown w lipcu 1978 r. a wdrażaniem restrykcyjnej chińskiej polityki planowania rodziny kilka miesięcy później w 1979 r.

 

Za opracowanie chińskiej „polityki jednego dziecka” odpowiadali m.in. inżynier systemowy Song Jian i matematyk Li Guangyuan, którzy przejęli się problemem rzekomego przeludnienia.

W wyniku in vitro na świat przyszło około 5 milionów dzieci, z czego około 200 tys. w Chinach. Jednocześnie w samych tylko Chinach uśmiercono w czasie obowiązywania „polityki jednego dziecka” około 140 milionów dzieci.

 

O czym jednak mało kto wie, to chińscy badacze w latach. 80. wystarali się o dofinansowanie rządu, by móc produkować dzieci z probówki zgodnie z pożądanymi cechami. Tym samym marzenie Aldousa Huxley’a o „nowym wspaniałym świecie,” zamieszkałym przez dzieci z probówki zaczęły się ziszczać.

 

Chińscy badacze: Lu Guangxiu, Zhang Lizhu i He Cuihua otrzymali fundusze na badania w 1986 r., by realizować politykę „poprawy jakości populacji” (renkou suzhi).

 

Technika in vitro była traktowana jako kolejna technologia kontroli urodzin obok antykoncepcji, sterylizacji i aborcji. Miała ochronić przed przenoszeniem chorób dziedzicznych. W pewnym monecie badania nad in vitro uznano nawet za kluczowy projekt innowacyjny siódmego pięcioletniego planu.

 

W 2014 r. już około 400 ośrodków oferowało usługi w zakresie „technologii wspomaganego rozrodu” obok aborcji i sterylizacji jako „standardową usługę medyczną.”   

 

 

Źródło: Bloomberg.com., sciencedirect.com

AS

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 290 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram