6 kwietnia 2016

„Wygoda” za cenę życia

( FOT. PIOTR GUZIK/FORUM)

Środowiska feministyczne sromotnie przegrywają walkę o to preferowane przez nie „wygodne życie”. Świadomość Polaków, ich sumienia, bardzo zmieniły się w ostatnich latach i to widać nawet w ich narracji. Stąd zapewne ta furia, z jaką przystąpiono do ataku na środowiska opowiadające się za życiem – mówi Anna Kiljan z Fundacji Pro-Prawo do Życia w rozmowie z Marcinem Austynem.

 

W mediach pojawiło się wiele fałszywych informacji dotyczących obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej, zmierzającej do wprowadzenia pełnej ochrony życia poczętego. Dlaczego inicjatywa napotkała na tak bezwzględny, frontalny atak środowisk proaborcyjnych?

Wesprzyj nas już teraz!

Mam wrażenie, że środowiska liberalne i feministyczne mocno ożywiają się, kiedy robimy coś dobrego. Tego typu organizacje obecnie najwyraźniej nie są w stanie same wykreować tak silnego, ważnego społecznie tematu i niejako podpinają się pod nasze inicjatywy. To zapewne ma związek z poczuciem, że inicjatywy dotyczące legalności zabijania dzieci nie znajdują zrozumienia w społeczeństwie i poparcie dla takich działań sukcesywnie maleje. Stąd zapewne ta furia, z jaką przystąpiono do ataku na środowiska opowiadające się za życiem.

 

Osobiście mam takie poczucie, że środowiska feministyczne sromotnie przerywają walkę o to preferowane przez nie „wygodne życie”. Świadomość Polaków, ich sumienia, bardzo zmieniły się w ostatnich latach i to widać nawet w narracji organizacji feministycznych. Proszę zauważyć, że nikt już nie mówi o zabijaniu dzieci z zespołem Downa, o zabijaniu dzieci chorych, bo wobec takich postulatów jest silny opór społeczny. Polacy zrozumieli, że to iż u dziecka w łonie matki zdiagnozowano jakąś wadę nie znaczy, że można go zabić. To ogromny sukces obrońców życia. I zdaje się, że ta zmiana najbardziej rozwściecza środowiska proaborcyjne.

 

Tak kobiety np. straszone są więzieniem. Czy matki mają się czego obawiać?

Przede wszystkim trzeba sprostować te bezczelne kłamstwa suflowane opinii społecznej w ostatnich dniach. Mówienie, że kobiety za poronienie będą trafiały do więzienia, to kompletna bzdura, nie mająca nic wspólnego z rzeczywistością. Z naszego projektu ustawy wprost wynika, że jeśli do śmierci dziecka dojdzie w sposób nieumyślny, to kobieta nie ponosi za to żadnej odpowiedzialności.

 

Jeśli zaś w ogóle chodzi o karanie kobiet za dokonywanie aborcji, to uważamy, że jeżeli czyn jest nielegalny, to powinien być karany. Niemniej w naszym projekcie kobiety otoczone są szczególną ochroną. W przypadku matek nienarodzonych dzieci, które poniosą śmierć, sąd może odstąpić od wymierzenia matce kary, albo mocno ją złagodzić.

 

Środowiska proaborcyjne stawiają pytanie o to dlaczego kobieta ma rodzić dziecko poczęte w wyniku gwałtu i twierdzą, że aborcja to jedyne dobre rozwiązanie.

Ilekroć pojawia się ten temat, zapomina się, że dziecko poczęte w wyniku gwałtu nie jest niczemu winne i nie można skazywać go na karę śmierci. Nie mamy do tego prawa. Nawet gwałciciel nie jest poddawany tak surowej karze.

 

Zabicie dziecka nie pozostaje też bez wpływu na matkę. To dla niej traumatyczne przeżycie?

Nie mnie oceniać co jest cięższym przeżyciem dla poszczególnych osób. Na pewno zabicie własnego dziecka jest koszmarnym przeżyciem i trudno temu przeczyć. Zatem – pomijając już kwestie moralności – aborcja nie jest tu żadnym rozwiązaniem.

 

Feministki chętnie w dyskusji używają dość populistycznego hasła „moje ciało moja sprawa”. Ono jest uprawnione, gdy mówimy o dziecku w łonie matki?

Takie hasło byłoby dopuszczalne tylko wtedy, gdy rzeczywiście chodziło o jedną osobę. A nie ulega żadnej wątpliwości, że gdy mówimy o ciąży, to chodzi o dwie osoby. Dziecko nie jest częścią ciała kobiety. To nie jest jej ręka, noga, paznokieć. Dziecko, to żywy człowiek. Hasło „moje ciało moja sprawa” nie może dotyczyć innego człowieka, nawet jeśli ten znajduje się chwilowo w łonie matki.

 

 

 

Anna Kilijan, Fundacja Pro Prawo do Życia

 












Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie