17 kwietnia 2020

Górski Karabach wybrał prezydenta, ale status nieuznawanej republiki się nie zmieni

(Arajik Harutiunian. Ruben Martirosyan / CC BY-SA (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0))

W drugiej turze wyborów prezydenckich w Górskim Karabachu na Kaukazie zwyciężył Arajik Harutiunian zdecydowanie pokonując Masisa Mayilyana. Prezydentowi-elektowi pogratulował Armen Sarkisjan – prezydent sąsiedniej Armenii, która jako jedyna wspiera separatystyczne władze w Stepanakercie.

Nowym prezydentem Arcachu (takiej historycznej nazwy dla Górskiego Karabachu używają Ormianie) zostanie Arajik Harutiunian, lider partii Wolna Ojczyzna (Azat Hayrenik), który wcześniej był m.in. premierem i ministrem stanu tej samozwańczej republiki. Jego kontrkandydatem był Masis Mayilyan, pełniący obowiązki ministra spraw zagranicznych w rządzie w Stepanakercie.

Wybory prezydenckie przeprowadzone zostały w Górskim Karabachu mimo trwającej tam epidemii koronawirusa i zamykania w kwarantannie nawet całych wiosek. Nawet w wioskach objętych kwarantanną komisje wyborcze pracowały.

Wesprzyj nas już teraz!

Frekwencja w wyborach wyniosła ok. 45 proc., choć w niechętnym Górskiemu Karabachowi Azerbejdżanie podawane są informacje o zwożeniu wyborców do lokali z terenu Armenii i zawyżaniu przez władze Górskiego Karabachu liczby uprawnionych do głosowania (według Stepanakertu było 104 tys. uprawnionych). Według wyników, po przeliczeniu kart do głosowania z wszystkich 282 lokali wyborczych aż 39 860 osób głosowało na Arajika Harutiuniana, a tylko 5 428 na Masisa Mayilyana, który przed drugą turą zaapelował o bojkot wyborów ze względu na sytuację epidemiczną.

Wygraną Arajika Harutiuniana z zadowoleniem przyjął prezydent Armenii Armen Sarkisjan, który składając gratulacje Harutiunianowi podkreślił, iż „Republika Arcach po raz kolejny udowodniła, że jest krajem o ustalonej pozycji”. Zwycięzca walki wyborczej Arajik Harutiunian uznał, że uzyskanie przez niego poparcia 88 proc. głosujących jest bardzo silnym mandatem upoważniającym w pełni do sprawowania najwyższej funkcji w republice.
Wyborów prezydenckich w Górskim Karabachu nie uznaje Azerbejdżan określający od lat ten obszar jako teren okupowany przez Ormian. Także Unia Europejska poinformowała, że wynik wyborów nie ma znaczenia dla statusu tej samozwańczej republiki nie istniejącej w świetle prawa międzynarodowego.

Przeprowadzenie wyborów w Górskim Karabachu ma znaczenie przed wszystkim dla Armenii, która wspiera aspiracje rodaków chcących zachować niezależności od władz Azerbejdżanu. Dla sąsiedniej Armenii Górski Karabach jest terenem, który ma wyjątkowe znaczenie historyczne – w ponad 90 proc. jest zamieszkany przez Ormian, którzy nie uznają zwierzchności władz Azerbejdżanu, choć w świetle prawa międzynarodowego Górski Karabach jest jego częścią.

Skomplikowana historia Kaukazu kładzie się do dzisiaj cieniem na współczesnych stosunkach państw regionu. Po I wojnie światowej, w wyniku wsparcia Turcji, Górski Karabach stał się częścią Azerbejdżanu. Wchłonięcie republik kaukaskich do Związku Sowieckiego nie zmieniło tego stanu i obszar zamieszkały w ok. 75 proc. przez Ormian pozostał częścią Azerbejdżańskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej, a później formalnie także niepodległego od 1991 roku Azerbejdżanu.

W końcowym okresie istnienia Związku Sowieckiego w Nagorno-Karabachskim Obwodzie Autonomicznym wzrosły dążenia separatystyczne, a blokada ekonomiczna nałożona przez Azerów i antyormiańskie pogromy w azerskich miastach doprowadziły do konfliktu zbrojnego między Ormianami i Azerami. Po kilku latach walk w 1994 roku doszło do zawieszenia broni, ale granica Górskiego Karabachu z Azerbejdżanem jest stale ogniskiem zapalnym, uniemożliwiającym także unormowanie stosunków Armenii i Azerbejdżanu (wspieranego przez Turcję). W wyniku konfliktu w latach 90. z Górskiego Karabachu uciekło wielu Azerów i Kurdów, co zwiększyło demograficzną przewagę Ormian stanowiących dzisiaj ok. 95 proc. ludności tej nieuznawanej republiki.

 

Źródła: anna-news.info / EurAsiaDaily / BBC / media.az
Jan Bereza

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 132 773 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram