Moja siostra musiała umrzeć, bo stała się chrześcijanką – przekonywała w rozmowie z „Bildem” siostra zamordowanej wiosną ubiegłego roku Farimy S. Kobieta została zadźgana na parkingu przed supermarketem. 29-letni Hamidullah M. zadał jej 38 ciosów nożem kuchennym. Na wszystko patrzyło dwoje z jej czworga dzieci, w wieku 5 i 11 lat.
Przystąpienie przez Farimę S. do wspólnoty chrześcijańskiej to najbardziej prawdopodobny motyw. Według zeznań siostry, dzieci zamordowanej kobiety miały pytać wcześniej Hamidullaha M., czy nie chciałby przejść na chrześcijaństwo tak, jak ich matka. Sama Farima S. miała powiedzieć też przyszłemu mordercy, że jeżeli tylko zechce, to również może przyjść do kościoła.
Wesprzyj nas już teraz!
O rok od niej młodszego mordercę ujęto jeszcze na miejscu zbrodni dzięki przypadkowej obecności policjanta w okolicy. Okazało się, że to uchodźca z Afganistanu. Funkcjonariusz zdołał obezwładnić zabójcę i pilnował go do momentu przyjazdu posiłków.
Farima S. przyjechała do Niemiec w 2011 roku; wraz ze swoimi dziećmi zamieszkała w Prien am Chiemsee, gdzie uczestniczyła aktywnie w życiu lokalnej wspólnoty ewangelickiej.
Morderca podczas jednego z przesłuchań twierdził, że Farima S. trzy razy namawiała go do porzucenia islamu. Na krótko przed dokonaniem mordu Hamidullah M. otrzymał decyzję o mającym nastąpić odesłaniu go do Afganistanu. Nieco wcześniej stracił też pracę.
Zbrodniarz trafił najpierw do zamkniętego zakładu psychiatrycznego. Śledczy jednak od początku nie wykluczali, że siostra zamordowanej ma rację i 38-latka rzeczywiście zginęła z powodu swojej wiary. Bardzo szybko odrzucono motyw miłosny.
Proces mordercy rozpoczął się w bawarskim Traunstein w tym tygodniu. Sąd będzie musiał rozstrzygnąć między innymi, czy do zbrodni doszło rzeczywiście na tle religijnym.
Źródło: spiegel.de
Pach